Ze smutkiem obserwuję narastający latami konflikt w polskiej onkologii, którego nie zauważały lub starały się nie zauważać wszystkie kolejne rządy. W jego wyniku wyłoniły się dwa mocno spolaryzowane środowiska, które przedstawiają konsekwentnie dwa różne pomysły na reformę leczenia onkologicznego. Z jednej strony wokół prof. Krzysztofa Warzochy, dyrektora Centrum Onkologii w Warszawie, zgromadziło się środowisko, powiedzmy: centrów onkologicznych, które dąży do stworzenia Narodowego Instytutu Onkologii i Hematologii.
Z drugiej strony mamy środowisko akademickie, w imieniu którego opinię bardzo często wyraża prof. Jacek Jassem, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego i zarazem kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii GUMED. Akademicy chcieliby stworzyć Agencję ds. Walki z Rakiem.
Obydwa środowiska ostatnio ze zdwojoną siłą zabiegają o realizację swoich pomysłów u premiera i ministra zdrowia. Zasadnicza i podstawowa różnica w pomysłach jest następująca: Narodowy Instytut Onkologii i Hematologii jako instytucja centralna funkcjonowałby w oparciu o istniejący już Instytut Onkologii – przede wszystkim Centrum Onkologii w Warszawie. Agencja ds. Walki z Rakiem natomiast miałaby być centralną instytucją, niezależną od jakichkolwiek placówek medycznych. Akademicy chcieliby, aby przy każdym uniwersytecie medycznym powstały kliniki onkologiczne – teraz istnieją zaledwie przy bodajże dwóch lub trzech. Ich zbudowanie i wyposażenie wiązać by się musiało z ogromnymi inwestycjami. Z pewnością część środków odpłynęłaby wtedy z wielkich centrów onkologicznych. Walka więc idzie o ogromne pieniądze na onkologię – o to, kto będzie nimi zarządzał.
To są fakty powszechnie znane wśród lekarzy. Odnoszę jednak wrażenie, że nawet w medycznych periodykach sprawy nienazywane są po imieniu. Tymczasem konflikt ten zaczyna przenosić się na sfery życia publicznego i zaczyna doskwierać pacjentom. Mam tu na myśli bardzo delikatną sferę przekazywania informacji o dostępie do leczenia. W lutym jednego dnia ruszyły dwa duże portale internetowe, z których mieliśmy się dowiedzieć, gdzie można w Polsce leczyć raka. Zamiast uporządkowanych, rzeczowych wiadomości otrzymaliśmy chaos informacyjny. Obydwa portale zawierają – częściowo wbrew intencjom twórców stron – wybiórcze informacje; widać gołym okiem, że są do cna przeorane konfliktem w środowisku onkologów.
Pomysłodawcy pierwszej ze stron, Onkomapy, chcieli, aby była przewodnikiem po przyjaznych ośrodkach onkologicznych; chorzy mieli dzięki niej uzyskać możliwość oceny szpitali i pracujących w nich lekarzy. Pomysł bardzo pożyteczny, problem polega jednak na tym, że w Onkomapie brakuje informacji z kilku kluczowych polskich szpitali. Ankieterzy Fundacji Alivia nie zostali wpuszczeni między innymi do Instytutu Hematologii w Warszawie oraz centrów onkologicznych w Warszawie, Gliwicach, Krakowie, Gdyni i Bielsku-Białej. Trudno sobie wyobrazić sensowny serwis bez uwzględnienia informacji z tych placówek.
Tak się składa, że wyżej wymienione szpitale, które odmówiły współpracy z Alivią, stanowią znaczną część ośrodków promowanych na drugiej stronie uruchomionej w lutym: publicznecentraonkologii.pl. Ten portal został uruchomiony pod patronatem prof. K. Warzochy. Jednym z patronów Onkomapy jest natomiast prof. J. Jassem.
Wymieniam po raz drugi nazwiska obydwu onkologów z szacunkiem i respektem – z obydwoma profesorami, jako dziennikarz, mam bardzo dobry kontakt. Ani dyrektor CO, ani prezes PTO nie ponoszą odpowiedzialności za bałagan w polskiej onkologii, którą zdecydowanie należy obciążyć polityków; obydwaj jednak mają szansę pomóc wyciągnąć polską onkologię z zapaści. Czy sprostają temu wyzwaniu?