Wielu pacjentów z dyskopatią szyjną przekazywanych jest chirurgowi kręgosłupa zbyt późno, by leczenie zabiegowe mogło przynieść satysfakcjonujący efekt i zapobiec utrwaleniu się objawów neurologicznych. Nadal też wielu pacjentów omija szansa zabiegu mało inwazyjnego, możliwego do wykonania w części przypadków tego schorzenia.
Choroby kręgosłupa są coraz częstsze. Jest to związane z coraz powszechniejszym brakiem ruchu. Dla kręgosłupa szyjnego niekorzystne jest zwłaszcza długotrwałe przebywanie w pozycji siedzącej, co wymusza m.in. praca przy komputerze. Bezruch sprzyja rozwojowi zmian zwyrodnieniowych, zarówno w jądrze miażdżystym, jak i stawach kręgosłupa, pojawianiu się tzw. dziobów, osteofitów i guzków Schmorla.
Tylko 1 proc. osób, które zgłaszają dolegliwości ze strony kręgosłupa szyjnego wymaga operacji. Ich wyłonienie powinno być jednak wczesne, dlatego nie należy zwlekać z przeprowadzeniem diagnostyki obrazowej i, przy obecności wskazań, z konsultacją specjalistyczną – u neurochirurga lub ortopedy specjalizującego się w operacjach kręgosłupa. Nieodwracalne zmiany w uciśniętych nerwach dokonują się już w ciągu 6 tygodni.
Czas na nowoczesne
podejście
Najcenniejszym i, paradoksalnie, najtańszym badaniem przesiewowym jest tu rezonans magnetyczny (MRI). Raz wykonany, uwidacznia on w rejonie kręgosłupa więcej, niż mogą uwidocznić łącznie badania rentgenowskie i tomografia komputerowa. Jego wynik jest pomocny także w postępowaniu zachowawczym – umożliwia skoncentrowanie go na właściwym dla danego przypadku narzędziu: rehabilitacji ruchowej, fizykoterapii (z wykorzystaniem lasera czy pola magnetycznego) lub farmakoterapii (z zastosowaniem leków przeciwbólowych, rozluźniających mięśnie i uspokajających).
Zwlekanie z wykonaniem rezonansu magnetycznego może negatywnie zaważyć na losie pacjenta. Fakt, że badanie to nadal pozostaje poza gestią lekarza pierwszego kontaktu, jest co najmniej niepokojący. Nie jest właściwe również to, że – zgodnie z aktualną procedurą – podstawą skierowania pacjenta z dysfunkcją kręgosłupa do specjalisty jest dopiero brak poprawy po półrocznym leczeniu zachowawczym, prowadzonym jedynie na podstawie badania fizykalnego i rentgenowskiego (czyli niemal „w ciemno”), lub też wystąpienie niepokojących objawów neurologicznych (co w przypadku dyskopatii szyjnej oznacza: osłabienia siły rąk, niedowładu, zaburzeń czucia), świadczących już, niestety, o znacznym zaawansowaniu procesu chorobowego.
Aktualna oferta
zabiegowa
Zabieg proponowany jest pacjentom, u których w badaniu przedmiotowym stwierdzane są typowe dla dyskopatii szyjnej objawy neurologiczne, a wykonane w tym samym czasie badanie MRI potwierdza ucisk na korzeń nerwowy, rdzeń kręgowy lub tętnice kręgowe. W ponad 90 proc. przypadków jest to zabieg z dojścia przedniego (pomiędzy przełykiem a tętnicą szyjną wewnętrzną, po nacięciu powłok z przodu szyi, na ogół poziomym, na długości ok. 7 cm), polegający na kompletnym usunięciu zdegenerowanego dysku, który uwypuklił się lub uległ fragmentacji, i zastąpieniu go nowoczesnym implantem: u osób młodych często ruchomym, u osób starszych, z zaawansowanymi zmianami zwyrodnieniowymi, sztywnym (np. z włókna węglowego). Podnosząc przestrzeń międzykręgową, implant ten niweluje ucisk, a tym samym ból.
W nielicznych natomiast przypadkach, w których przemieszczony dysk uciska na nerw, a nie uciska na rdzeń kręgowy, alternatywą tego zabiegu, korzystniejszą dla pacjenta, może być zabieg metodą foraminotomii – z dojścia tylnego (po pionowym nacięciu powłok z tyłu szyi, na długości ok. 6 cm), wprowadzony do polskiej neurochirurgii kilkanaście lat temu przez prof. Wojciecha Kloca. Celem foramonitomii jest odblokowanie uciśniętego korzenia przy jednocześnie maksymalnym oszczędzeniu tkanek. Jest to realizowane przez usunięcie jedynie małego odcinka więzadła żółtego (łączącego dwa sąsiadujące ze sobą kręgi) oraz tego fragmentu dysku, położonego pomiędzy tętnicą kręgową a rdzeniem, który powoduje ucisk. Inne struktury, w tym struktury kostne, nie są naruszane. Metoda ta obarczona jest minimalnym ryzykiem niepowodzeń i efektów niepożądanych, umożliwia też bardzo szybki powrót pacjenta do pełnej aktywności życiowej, zawodowej, a nawet sportowej.
Wystarczy skierowanie
od lekarza rodzinnego
W Polsce zabiegi metodą foraminotomii dostępne są w ofercie nielicznych ośrodków. Ich stosowanie wymaga zaawansowanej diagnostyki (odpowiedniego sprzętu i doświadczenia badającego), wyposażenia oddziału w specjalne narzędzia operacyjne (m.in. mikrorozwieracze pozwalające docierać do zmian chorobowych bez uszkadzania więzadeł i mięśni) oraz bardzo dużych umiejętności operatora.
Najwięcej zabiegów tą metodą przeprowadzanych jest w Szpitalu im. M. Kopernika w Gdańsku, który od kilku już lat dysponuje pełnym zapleczem diagnostycznym i najnowocześniejszymi blokami operacyjnymi (z rezonansem śródoperacyjnym, tomografią komputerową śródoperacyjną, możliwością nawigacji i monitorowania stanu neurologicznego pacjenta – od jego wjazdu na salę operacyjną aż do założenia mu szwów na skórze).
– Przyjmujemy pacjentów z całej Polski, wystarczy skierowanie od lekarza rodzinnego. W naszej poradni przyszpitalnej jest dziennie średnio 10 pacjentów z dyskopatią szyjną. Każdy natomiast, u którego stwierdzimy wskazania do zabiegu metodą foraminotomii, może być u nas zoperowany w ramach ubezpieczenia – mówi prof. Wojciech Kloc.