SZ nr 17–25/2018
z 22 marca 2018 r.
Spór o obowiązkowe e-ZLA
Ewa Szarkowska
Czy od 1 lipca br. rzeczywiście L-4 będzie wystawiane tylko w wersji elektronicznej? Lekarze twierdzą, że nie są gotowi i apelują, aby lipcowy termin został przesunięty. Ale szefowa resortu rodziny i pracy jest zdeterminowana, aby wyznaczona w ustawie godzina „zero” tym razem nie uległa zmianie.
W Polsce uprawnienia do orzekania o czasowej niezdolności do pracy na drukach ZUS ZLA ma 145 tys. lekarzy. Od 1 stycznia 2016 r. mają możliwość wystawiania zwolnień lekarskich także w formie elektronicznej. Znowelizowana w tym celu w 2015 r. ustawa o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, zakładała, że e-zwolnienie stanie się powszechne już od 1 stycznia 2018 r. W dwuletnim okresie przejściowym liczonym od 1 stycznia 2016 r. lekarze mogli wystawiać L-4 zarówno w wersji elektronicznej, jak i papierowej.
Zwolnienia on-line mało popularneZ podawanych przez ZUS danych wynika, że w ciągu minionych dwóch lat e-zwolnienia wystawiało tylko 8,7 tys. medyków, choć taką możliwość miało 42 tys., bo tylu zarejestrowało profil lekarza na Platformie Usług Elektronicznych ZUS, umożliwiający korzystanie z funkcji przeznaczonych do wystawiania e-ZLA.
– Z rozmów z lekarzami wynika, że najwięcej obaw przed wypełnieniem elektronicznych zwolnień lekarskich mają lekarze, którzy nigdy nie próbowali skorzystać z tego sposobu wystawiania zwolnień i są w starszym wieku. Barierę stanowił też sposób autoryzacji zwolnień – wyjaśnia Radosław Milczarski z biura prasowego ZUS.
Wielu lekarzy oceniało proces autoryzowania zwolnień kwalifikowanym podpisem elektronicznym jako zbyt kosztowny, z kolei za pomocą zaufanego profilu ePUAP – zbyt czasochłonny. W maju 2017 r. doszło więc do kolejnej nowelizacji ustawy, która wprowadziła nowy sposób autoryzacji i wydłużyła do 30 czerwca 2018 r. okres przejściowy, w którym zaświadczenia lekarskie o czasowej niezdolności do pracy mogą być wystawiane na dotychczasowych drukach ZUS ZLA. W grudniu 2017 r.
ZUS udostępnił bezpłatny certyfikat do podpisywania zwolnień lekarskich, który – jak podkreśla Milczarski – środowiska lekarskie uznały za najwłaściwszy i wystawiły mu wysoką ocenę. Zapewnia, że pracownicy ZUS prowadzą szeroko zakrojoną akcję informacyjną oraz szkolenia dla lekarzy i placówek medycznych.
Lekarze rodzinni:
nie jesteśmy gotowiAle zdaniem lekarzy skupionych w Porozumieniu Pracodawców Ochrony Zdrowia, wprowadzenie od 1 lipca obowiązku wystawiania druków tylko w wersji elektronicznej z przyczyn technicznych i organizacyjnych nie jest możliwe. W piśmie do minister rodziny i pracy Elżbiety Rafalskiej zaapelowali więc o utrzymanie możliwości wypisywania druków ZUS ZLA w dotychczasowej, papierowej formie. Poinformowali, że zdecydowana większość lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej to osoby w wieku emerytalnym i przedemerytalnym, które wykonują swoją pracę w tradycyjny sposób, prowadząc dokumentację medyczną w formie papierowej. Poza tym zdecydowana mniejszość placówek POZ jest w pełni zinformatyzowana, a sprawne wdrożenie i funkcjonowanie e-zwolnień może być dodatkowo zakłócone przez trudności z dostępnością internetową na terenie kraju.
– W sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się podstawowa opieka zdrowotna: przede wszystkim brak lekarzy, wiek lekarzy, problemy z dostępem do sieci informatycznej, zwiększająca się biurokratyzacja – odstąpienie od dotychczasowego sposobu wystawiania zwolnień na drukach bloczków ZUS ZLA pozyskiwanych w inspektoratach ZUS, może spowodować dotkliwe utrudnienia dla pacjentów – podkreśla Bożena Janicka, prezes PPOZ.
>b>Postulaty PPOZ popierają inni
O utrzymanie fakultatywności wystawiania L-4 w wersji elektronicznej po 1 lipca 2018 r. apelują OZZL i samorząd lekarski. Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej uważa, że wprowadzone wskutek bardzo niewielkiego wykorzystania pierwotnej wersji systemu e-ZLA ułatwienia w jego używaniu, w żaden sposób nie mogą uzasadniać likwidacji tradycyjnej formy wystawiania zwolnień po 1 lipca 2018 r.
– Obawiamy się, że przy wystawianiu zwolnień wyłącznie w formie elektronicznej, wystąpią trudności w korzystaniu z tego systemu przez lekarzy w wieku emerytalnym, w wystawianiu e-zwolnień na obszarach, w których brak jest dostępu do Internetu, czy też przy wystawianiu e-zwolnień w czasie wizyt w domu pacjenta. Jest dla nas niezrozumiałe, że likwiduje się możliwość równoległego funkcjonowania tych systemów – elektronicznego i papierowego. Wiemy, że są tacy lekarze, którym samo zalogowanie do systemu zajmuje ponad godzinę. 1 lipca 2018 r. to data zdecydowanie zbyt wczesna do rezygnacji z formy tradycyjnej – podkreśla Maciej Hamankiewicz, prezes NRL.
Utrzymania elektronicznego systemu wystawiania zwolnień lekarskich jako rozwiązania fakultatywnego, a nie obligatoryjnego oczekuje również Federacja Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia „Porozumienie Zielonogórskie”. Organizacja ta zrzesza ponad 2500 świadczeniodawców podstawowej opieki zdrowotnej i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej z terenu całego kraju, a pracujący w jej strukturach lekarze wystawiają każdego dnia dziesiątki tysięcy zwolnień lekarskich. Ekspert PZ Tomasz Zieliński przekonuje, że wystawianie zwolnień w codziennej pracy lekarza ma sens jedynie, jeśli używa się aplikacji gabinetowej i ma w niej funkcjonalność e-ZLA, czyli wykorzystanie udostępnionych przez ZUS usług sieciowych.
– Ale nie wystarczy, aby ZUS po swojej stronie udostępnił taką możliwość, bo jeszcze producenci oprogramowania muszą w swoich aplikacjach dorobić takie funkcje. Aktualnie tylko dwóch dużych dostawców oprogramowania dla POZ oferuje taką funkcjonalność. Inni czekają lub są w trakcie jej tworzenia. Sam proces tworzenia programu jest znacznie utrudniony, gdyż nie ma środowiska testowego i wszelkie testy trzeba przeprowadzać na rzeczywistych pacjentach, co wydłuża czas pracy lekarza, ale także znacznie wydłuża czas produkcji oprogramowania. ZUS dopiero przygotowuje środowisko testowe, proces dostosowawczy musi więc jeszcze potrwać – uważa Tomasz Zieliński.
Ponieważ w gabinetach POZ z komputera korzysta wciąż mniejszość lekarzy, dla eksperta PZ powinno być oczywiste, że przestawienie się na pracę z komputerem pozostałych nie nastąpi z dnia na dzień.
– Przypominam, że dzisiaj w POZ pracuje olbrzymia liczba lekarzy w wieku emerytalnym i oni nie chcą już się uczyć obsługi komputera. Zapowiadają, że jeżeli będziemy chcieli zmusić ich do pracy z komputerem, to zrezygnują z pracy. Nie stać nas na rezygnację z usług 20–30 proc. personelu, bo nie ma ich kto zastąpić – argumentuje Zieliński.
W opinii eksperta FPZ problemy ma również ZUS – praktycznie w każdym tygodniu jest dzień lub dwa, kiedy występują kłopoty z komunikacją z PUE ZUS i zwolnienia potrafią nie pojawiać się w systemie.
– To wszystko wymaga czasu, aby doprowadzić do używalności na tyle bezawaryjnej, aby pomagała, a nie przeszkadzała w pracy. Moim zdaniem to rozwiązanie ma potencjał do bycia w przyszłości powszechnym dobrym rozwiązaniem, ale z pewnością nie od 1 lipca 2018.
MRPiPS: nie planujemy już zmianNa konferencji prasowej Elżbieta Rafalska oświadczyła, że jej stanowisko w tej sprawie jest twarde.
– Nie ma odwrotu. Od 1 lipca e-zwolnienia mają charakter obligatoryjny. Jest daleki stopień zaawansowania przygotowania wdrożenia tego sytemu – powiedziała minister Rafalska.
Według szefowej MRPiPS przed cyfryzacją nie da się uciec, a przedłużanie wejścia w życie ustawy z uwagi na trudności, jakie mogą mieć z wystawianiem e-zwolnień lekarze w wieku emerytalnym lub przedemerytalnym, nie rozwiąże problemu.
– Musimy się przełamać. Trzeba to wprowadzić, dobrze się do tego przygotować. Jest aktualny stan prawny, nie ma innej ustawy. Godzina zero to 1 lipca 2018, wszyscy muszą się do tego przygotowywać – przekonywała minister Rafalska.
W wysłanych kilka dni poźniej pismach do PPOZ i OZZL, Marcin Zieleniecki, podsekretarz stanu MRPiPS, podkreślił, że w ocenie prezesa ZUS instytucja ta jest przygotowana do lipcowej zmiany, przedłużanie po raz kolejny terminu jest bezzasadne i nie przyniesie korzyści wskazywanych w wystąpieniach śrdodowisk lekarskich. Poinformował też, że w kwietniu – w odpowiedzi na oczekiwania firm wykonujących oprogramowanie dla lekarzy – udostępnione zostanie środowisko testowe, na którym będzie możliwe sprawdzenie wprowadzonych rozwiązań w zakresie obsługi e-ZLA. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej nie widzi więc podstaw do zmiany terminu wejścia w życie obowiązku wystawiania zaświadczeń o czasowej niezdolności do pracy wyłącznie w formie elektronicznej.
Tomasz Zieliński uważa, że jeżeli minister Rafalska nie zmieni swojego stanowiska w sprawie terminu wdrożenia e-zwolnień, to albo ustawę trzeba będzie nowelizować już pierwszego dnia po jej wejściu w życie, aby usunąć z niej termin 1 lipca 2018 r., albo urzędy wydadzą decyzję/komunikat, że pomimo ustawy będą honorować zwolnienia na dowolnych drukach i lekarze będą wystawiać L-4 na zwykłej kartce.
– W efekcie tego ucierpi pacjent, który będzie mógł mieć problem z uzyskaniem świadczenia pieniężnego za okres niezdolności do pracy. Dlatego jedynym rozsądnym wyjściem jest odłożenie obligatoryjności e-ZLA, najlepiej pozostawiając fakultatywność i nagradzanie tych, którzy wystawiają zwolnienia elektroniczne. Jeżeli usługa okaże się przydatna, to lekarze sami będą chcieli z niej korzystać bez przymusu, a jak zła, to siłą nie zmusimy lekarzy do pracy – przekonuje ekspert Porozumienia Zielonogórskiego.
Najpopularniejsze artykuły
10 000 kroków dziennie? To mit!
Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?