Sejm uchwalił ustawę o bezpłatnym dostępie do leków dla osób powyżej 75. roku życia. Jeszcze tylko senat, potem podpis Prezydenta RP i ustawa wejdzie w życie. Muszę przyznać, że od początku zaistnienia tego pomysłu miałem – i nadal mam – wątpliwości jak się zachować i jak zagłosować. Bo to, że zamysł bezpłatnego udostępnienia pewnej grupie chorych leków za darmo ma bardzo duże poparcie społeczne, to nic dziwnego. Dziwnym byłoby to, gdyby ten pomysł był szerzej w społeczeństwie kontestowany. Bo kto nie poprze obietnicy rozdawania czegoś za darmo? Według informacji podanej przez ministra Radziwiłła ustawa cieszy się poparciem bodajże 94 proc. społeczeństwa. Ja na ten wynik spoglądam inaczej. Smuci mnie to, że zaledwie 6 proc. społeczeństwa stać na głębszą refleksję i że zaledwie 6 proc. społeczeństwa opiera się prostemu populizmowi.
Leki za darmo już były. Uprawnienie to stało się źródłem tak wielu zjawisk patologicznych, że kolejne rządy próbowały wycofywać się z tego, co przychodziło im jednak z wielkim trudem. Bo przecież nie jest łatwo odbierać komuś coś, co do tej pory było za darmo. Ostatecznie leki przestały być za darmo bodajże za sprawą reform rządu AWS-u. Tego rządu, który wziął na siebie trud przeprowadzenia wielu bardzo trudnych reform. Niestety, wyborcy nie docenili odwagi tego rządu i stało się to pewnym ostrzeżeniem dla wszystkich przyszłych reformatorów. I tak jest do dzisiaj.
Jeśli nawet uznać, że będące aktualnie w dyspozycji narzędzia informatyczne pozwolą na lepszy monitoring preskrypcji leków darmowych, to i tak jest to rozwiązanie ryzykowne. Zawsze miałem tendencję do dokładnego rozpoznania problemu, który chcę rozwiązać. A w tym przypadku zasadniczy problem, który ma być rozwiązywany, nie jest do końca ani zdefiniowany, ani rozpoznany. Chodzi o to, że osoby starsze odchodzą od okienek aptecznych nie realizując wszystkich przepisywanych im leków. Intuicyjnie można sądzić, że wynika to prawdopodobnie z ubóstwa, a jeśli tak, to zjawisko niewykupywania leków dotyczyć będzie nie tylko osób w wieku ponad 75 lat, lecz wszystkich osób ubogich. Zapewniając leki wszystkim osobom powyżej wymienionego wieku, nie rozwiązujemy problemu wszystkich ubogich. Mało tego, leki darmowe otrzymają także osoby średnio i dobrze uposażone, a tymczasem młodsi, lecz także ubodzy, nadal leków nie wykupią.
Inne zagadnienie, które przed procedowaniem ustawy należało rozpoznać, to odpowiedź na pytanie, jakie leki są niewykupywane oraz jakie ma to skutki zdrowotne. Przecież znany jest problem polipragmazji, czyli zjawiska przepisywania pacjentom nadmiernej ilości leków, które w dodatku wchodzą czasem wobec siebie w groźne dla życia interakcje. Niektórzy pamiętają jeszcze czasy, kiedy z szafek, półek i innych schowków w mieszkaniach osób starszych wprost wysypywały się leki, które niejednokrotnie lądowały potem na śmietniku.
Kolejna niewiadoma to odpowiedź na pytanie, czy tym razem uda się uniknąć procederów przestępczych towarzyszących poprzedniej dystrybucji leków darmowych. Swego czasu tropiliśmy takie sytuacje, a niektóre sprawy zakończyły się wyrokami skazującymi. No cóż, dżinn został wypuszczony z butelki. Oby okazał się dobrym duszkiem.