W Warszawie w marcu zmarło dziecko. Bezpośrednia przyczyna zgonu – sepsa.
Powikłania po ospie. Konsultant krajowy ds. pediatrii publicznie stwierdziła, że dziecko zostało świadomie zarażone podczas ospa party, i sprawą powinien zająć się prokurator. Kilka dni później w prokuraturze było już zawiadomienie. Przeciw prof. Teresie Jackowskiej oraz posłance PO Lidii Gądek. Powód: rozpowszechnianie informacji na temat ospa party.
Zawiadomienie do prokuratury złożyło Stowarzyszenie Wolne Społeczeństwo. A Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP dołożyło jeszcze jedno: „o możliwości popełnienia przestępstw nie zgłoszenia przez lekarzy do Inspekcji Sanitarnej niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP) u 1,5-rocznego dziecka, które zmarło w ostatnich dniach w wyniku posocznicy (SEPSA), a którego dramatyczna historia została wykorzystana przez media do prowadzenia nagonki na grupę społeczną obywateli rezygnujących ze szczepień” (pisownia oryginalna). Stowarzyszenie, którego liderką jest Justyna Socha, domaga się ustalenia „danych tego dziecka opisywanego w mediach, które było hospitalizowane i zmarło w Samodzielnym Publicznym Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie”, włączenia „niniejszego oskarżenia do akt sprawy prowadzonej w związku ze zgonem tego dziecka”, „ustalenia, czy w ciągu miesiąca przed zachorowaniem dziecko było szczepione, a jeśli tak, to jakimi preparatami”, „ustalenia danych lekarzy, którzy konsultowali dziecko, a którzy mogą być odpowiedzialni za nie zgłoszenie NOP (obowiązek ten spoczywa na każdym lekarzu, który konsultował dziecko w tym czasie) i – oczywiście „ukarania winnych nie zgłoszenia NOP, jeśli w toku postępowania okaże się, iż choroba i zgon dziecka wystąpiły w związku czasowym ze szczepieniem”. Autor myli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z oskarżeniem, ale to najmniejszy problem. Wydaje się też abstrahować od faktu, że bez żadnych zawiadomień prokuratura i tak bada okoliczności zgonu dziecka.
Przeciwnicy szczepień są zawiedzeni polityką rządu. Apelują do premier Beaty Szydło, by tak jak PiS dał rodzicom możliwość wyboru w sprawach edukacyjnych (wieku, w jakim dziecko zaczyna edukację przedszkolną i szkolną), tak samo dał wybór – szczepić czy nie szczepić. Sęk w tym, że kluczowy głos w tej sprawie należy do ministra właściwego do spraw zdrowia, a Konstanty Radziwiłł jest zdeklarowanym zwolennikiem szczepień ochronnych. Za szczepieniami opowiadają się też wszyscy prominentni parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości, którzy mają wpływ na decyzje zapadające w ochronie zdrowia. A wiceministra zdrowia Krzysztofa Łandę „antyszczepionkowcy” wprost oskarżają o chodzenie na pasku przemysłu farmaceutycznego.
Na początku marca w mediach społecznościowych – fanpage na Facebooku STOP NOP aktualizuje minimum kilka razy dziennie, to aktywność porównywalna z niektórymi portalami informacyjnymi – „antyszczepionkowcy” zapowiadali złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków samorządu lekarskiego. Powód? Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy wszczął postępowanie przeciw dwóm lekarkom, publicznie kwestionującym potrzebę i bezpieczeństwo szczepień. Jedną z tych lekarek jest Dorota Sienkiewicz, pediatra z Białegostoku, medyczne „guru” polskich (i nie tylko) ruchów antyszczepionkowych.
Zawiadomienia do prokuratury oraz poselskie interpelacje – to nowa strategia środowisk walczących o zniesienie obowiązku szczepień ochronnych. Wiceministrem sprawiedliwości jest Patryk Jaki, który jako poseł poprzedniej kadencji zaprosił „antyszczepionkowców” do sejmu, wystąpił razem z nimi na konferencji prasowej, apelując do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie ustawy, umożliwiającej rozszerzenie Programu Szczepień Ochronnych. Już jako wiceminister, Patryk Jaki wsparł STOP NOP, wysyłając do ministra zdrowia oraz Głównego Inspektora Sanitarnego pismo z żądaniem, by uchylanie się od obowiązku zaszczepienia dziecka nie stawało się podstawą do wszczęcia procedury ograniczenia czy też odebrania władzy rodzicielskiej. – „Antyszczepionkowcy” mają nadzieję, że prokuratorzy znają poglądy swojego zwierzchnika i dwa razy się zastanowią, zanim podpiszą pismo o odmowie wszczęcia postępowania – mówi jeden z byłych już pracowników wymiaru sprawiedliwości.
Ministerstwo Zdrowia zaś, musi przygotować się na bombardowanie interpelacjami – choćby przez czterech posłów z Ruchu Kukiz’15. Posłów jest niewielu, ale ich możliwości – ogromne. Przykład? W połowie marca poseł Paweł Skutecki, z wykształcenia filolog, skierował do ministra interpelację w sprawie rozszerzenia PSO o szczepienie przeciw pneumokokom, zadając 21, w większości bardzo szczegółowych, ściśle medycznych pytań, dotyczących statystyk zachorowań dzieci (w rozbiciu na grupy wiekowe), statystyk hospitalizacji, wyników badań dotyczących wpływu szczepionek na epidemiologię etc., etc. Zaledwie trzy dni wcześniej ten sam poseł interpelował „w sprawie procedury szczepień i rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 18 sierpnia 2011 roku w sprawie obowiązkowych szczepień ochronnych”. A w styczniu skierował interpelację związaną z niezgłaszaniem przez lekarzy niepożądanych odczynów poszczepiennych, a pod koniec 2015 roku, wraz z kolegą z zespołu ds. bezpieczeństwa szczepień, posłem Wojciechem Bakunem podpisał interpelację w sprawie konfliktu interesu ekspertów zaangażowanych w prace nad PSO. A przecież posłowie mogą jeszcze, w trakcie posiedzeń plenarnych, kierować do przedstawicieli rządu zapytania…
Jedno jest pewne: przeciwnicy szczepień zdobywają coraz więcej dogodnych pozycji do nagłaśniania swoich poglądów. Jak będzie wyglądać strategia komunikacyjna i informacyjna władz i środowisk medycznych? Czy taka w ogóle będzie? Bez dobrej komunikacji w obszarze szczepień ochronnych trudno będzie utrzymać sukces, którym jest wysoka wyszczepialność dzieci.