Stworzenie nowego zawodu sekretarki asystentki medycznej ma pomóc rozładować problem deficytów lekarzy w Polsce. Czym zajmuje się taka osoba w krajach rozwiniętych? Jaki model najlepiej przyjąć u nas?
Po negocjacjach z rezydentami, w połowie lutego br., Łukasz Szumowski obiecał stworzenie i promocję profesji „sekretarki czy asystenta medycznego”. – Jestem przekonany, że wprowadzenie tego typu zawodu nie będzie kosztowało, a wręcz odwrotnie, da oszczędności w systemie. Lekarz, którego wykształcenie i praca są tak drogie, będzie mógł skupić się na właściwej roli – argumentował minister.
Lekarzom pomysł się bardzo podoba. – Dotychczas nasz zawód w Polsce był za mało obudowany pomocniczymi profesjami. Biurokracja zajmuje nam jakąś połowę czasu pracy, jeśli więc uda się to zredukować, to może te braki lekarzy będą mniej dotkliwe – tłumaczy prof. Romuald Krajewski, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Pomysł ministra akceptuje również inna z profesji medycznych. – To odciąży także pielęgniarki, które powinny zajmować się pacjentem – mówi Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych (NRPiP). Ona obawia się tylko, czy w niżu demograficznym wchodzącym obecnie do szkół wyższych, ta część młodzieży, która myślała o zawodzie pielęgniarki, nie wybierze łatwiejszego i przyjemniejszego zawodu sekretarki medycznej. – A mamy już najniższy w Europie wskaźnik liczby pielęgniarek i położnych – 5,2 na 1000 mieszkańców – informuje Zofia Małas.
Jest, a jakby go nie było
Mimo iż oficjalnie taki zawód w Polsce nie istnieje, to jednak w praktyce, w szpitalach i przychodniach coraz częściej można spotkać sekretarki medyczne. W Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 w Bydgoszczy czy Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim w Poznaniu zatrudnione są już na każdym wydziale. Główne ich zadanie to dbanie o sprawny obieg dokumentacji medycznej. Sprawdzają druczki, wydają recepty i skierowania od lekarza, wypisy ze szpitala, nadzorują kolejki pacjentów, wprowadzają dane medyczne do systemu. W Śląskim Centrum Reumatologii, Rehabilitacji i Zapobiegania Niepełnosprawności w Ustroniu m.in. spisują do dokumentacji medycznej informacje nagrane przez lekarzy na dyktafon. – Sekretarek medycznych jest dziś już więcej, ale nadal wyraźnie mniej niż w krajach Zachodu, do których aspirujemy – zaznacza prof. Romuald Krajewski.
Przyczyna? Z danych portalu Wynagrodzenia.pl wynika, że ten silnie sfeminizowany zawód (97 proc. to kobiety) jest bardzo słabo opłacany – rynkowa mediana to 2350 zł miesięcznie brutto. Na zarobki powyżej 2753 zł może liczyć tylko 25 proc. osób w tej profesji.
Trzy opcje
W połowie 2017 r. Konstanty Radziwiłł – wówczas minister zdrowia – w odpowiedzi na interpelację poselską ogłosił, iż ministerstwo rozważa wprowadzenie zawodu „asystentki medycznej”. Ta ma – wg standardów na Zachodzie – często szerszy zakres obowiązków niż sekretarka, bo także pomaga lekarzowi w gabinecie. Uzyskanie tytułu asystentki medycznej nie wymagałoby ukończenia studiów wyższych. Pół roku później minister Szumowski te rozważania poprzednika potwierdził w ww. cytacie.
Do tego minister zdrowia w rządzie PO-PSL – prof. Marian Zembala – od co najmniej 7 lat proponuje wprowadzenie kolejnego pokrewnego zawodu – asystenta lekarza. Jako nową, zabiegową specjalizację w pielęgniarstwie, z jeszcze szerszym zakresem kompetencji (patrz: ramka) niż wspomniane wcześniej nowe zawody.
Która więc z tych opcji „na stole” byłaby najbardziej przydatna dla polskiego systemu opieki zdrowotnej? Zdaniem wiceprezesa NRL, najwłaściwsze byłoby stworzenie zawodu sekretarki medycznej, by ta zajmowała się zadaniami stricte biurowymi. – To największa potrzeba obecnie – ilość dokumentacji medycznej ciągle rośnie i dalej tak będzie – argumentuje prof. Romuald Krajewski. Dotychczas osoby wykonujące w Polsce ten zawód, przyuczały się doń podczas jego... wykonywania lub kończyły specjalistyczny kurs. Ten zazwyczaj trwa tylko 30 godzin (np. SKK w Bydgoszczy), rzadziej rok w systemie zaocznym (np. Nova Centrum Edukacyjne – 240 godzin).
– Lepiej by było, gdyby sekretarki medyczne przechodziły co najmniej roczną lub dwuletnią szkołę policealną, z przygotowaniem niezbędnym do prowadzenia dokumentacji medycznej – uważa prof. Krajewski. – Czekamy na projekt ministerstwa z niecierpliwością, bo dobrze byłoby ustalić, jaki będzie zakres kształcenia tych osób – dodaje rzecznik prasowa Naczelnej Izby Lekarskiej Katarzyna Strzałkowska.
Podobne stanowisko do wiceprezesa NRL ma prezes NRPiP – wprowadzenie zawodu sekretarki medycznej byłoby właściwym rozwiązaniem. Zofia Małas jednoznacznie nie komentuje pomysłu stworzenia profesji asystentki medycznej. – Musielibyśmy najpierw zobaczyć kompetencje takiego specjalisty – zastrzega. Odrzuca pomysł przekształcania pielęgniarek w asystentów lekarzy (patrz: ramka).
Poszukując najlepszego rozwiązania dla polskiego systemu opieki medycznej, warto rzucić okiem, jak zawód sekretarki / asystentki medycznej wygląda w innych, rozwiniętych już krajach.
Ameryka asystentkami stoi
W żadnych państwie świata ten zawód nie jest tak rozwinięty i tak popularny jak w Stanach Zjednoczonych. Z prostego powodu – nigdzie na świecie praca lekarzy nie jest tak kosztowna, jak w USA. Przy czym tutaj częściej zawód nosi nazwę asystenta medycznego i zakres jego obowiązków jest szerszy niż sekretarki medycznej. Podlega też akredytacji – wiele organizacji wystawia swoje certyfikaty.
W 2014 r. armia asystentów medycznych w USA liczyła aż 585 tys. osób – to ponad 100 tys. więcej niż lekarzy w tym kraju. Na jednego doktora przypadało więc średnio 1,2 asystentki medycznej – to zawód mocno sfeminizowany.
W USA medyczne asystentki głównie wspomagają lekarzy w gabinetach (60 proc.) w opiece ambulatoryjnej. Są także zatrudniane w klinikach i szpitalach (15 proc.). Tylko 10 proc. z nich wykonuje wyłącznie biurową pracę – czyli de facto są sekretarkami.
Popyt na ludzi z tym zawodem w Stanach jest olbrzymi – w momencie pisania tego artykułu tylko na jednym portalu pośrednictwa pracy – Indeed.com – było prawie 24 tys. ofert dla asystentek medycznych. Według Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznych Asystentów (AAMA) to jeden najbardziej dynamicznie rozwijających się zawodów. Amerykańskie Biuro Statystyczne Pracy przewiduje, że ze względu na spodziewany wzrost liczby gabinetów lekarskich i placówek opieki ambulatoryjnej w tym kraju, w najbliższej przyszłości zapotrzebowanie na asystentów medycznych znacząco wzrośnie. Dane z 2014 r. przewidywały 23-proc. skok do 2024 r., czyli o ok. 7 proc. rokrocznie. Według projekcji z 2015 r., już w 2022 liczba uprawiających ten zawód w USA ma być wyższa o 29 procent.
Medyczni asystenci w Stanach mają wykształcenie hybrydowe, by móc wykonywać zarówno obowiązki biurowe, jak i kliniczne. Taki szeroki zakres zadań zazwyczaj mają zatrudnieni w małych placówkach medycznych. W dużych zaś często asystenci specjalizują się np. jako pomoc okulisty, podologa itp.
Do ich biurowych zadań zazwyczaj należy: obsługa aplikacji komputerowych, odbieranie telefonów, uzupełnianie informacji medycznej pacjentów, wypełnianie formularzy ubezpieczeniowych, umawianie spotkań, kontakty ze szpitalami, laboratoriami, utrzymywanie korespondencji, przyjmowanie opłat itp. To podstawa. Ciekawszy jest zakres prac klinicznych, jaki podaje AAMA:
• tłumaczenie procedur klinicznych pacjentom,
• spisywanie/odbieranie historii medycznych od pacjentów,
• przygotowanie chorych, sprzętu i sal do zabiegów,
• pobieranie i przygotowywanie próbek laboratoryjnych,
• asystowanie lekarzowi podczas badań,
• wykonywanie prostych testów laboratoryjnych,
• instruowanie pacjentów nt. zażywania leków oraz stosowanej diety,
• przygotowywanie i ordynowanie leków, zgodnie z zaleceniem lekarza,
• pobieranie krwi,
• wykonywanie elektrokardiogramów,
• zdejmowanie szwów, zmiana opatrunków.
Wykształcenie jest zróżnicowane – od średniego technicznego po 1–2-letnie zawodowe kursy policealne, prowadzone w college’ach, a nawet na uniwersytetach medycznych. W samej tylko Arizonie aż 34 szkoły wyższe kształcą w tym zawodzie.
Asystentki medyczne uczą się anatomii, fizjologii, terminologii medycznej, technik laboratoryjnych, klinicznych metod diagnostycznych, podawania leków, udzielania pierwszej pomocy, pisania bezwzrokowego, procedur ubezpieczeniowych itp. prac biurowych. Na kursach są także elementy prawa medycznego, relacji z pacjentem, etyki.
Średnie zarobki roczne w 2014 oscylowały wokół 30 tys. dolarów, najniższe – 21 tys., najwyższe – 42 tys.