Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 38–39/2000
z 11 maja 2000 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Czy zainwestujemy w pielęgniarstwo?

Jaka jest sytuacja w polskim pielęgniarstwie? Czy istnieją perspektywy lepszego jutra dla pielęgniarek i położnych? O wypowiedź poprosiliśmy Grażynę Wójcik, wicedyrektor Departamentu Nauki i Kadr Medycznych w Ministerstwie Zdrowia.



Trudno ocenić sytuację polskiego pielęgniarstwa za pomocą prostych kryteriów, zwłaszcza że ulega nieustannym przeobrażeniom. W Polsce mamy już dużą grupę świetnie przygotowanych pielęgniarek i położnych, która realizuje się zawodowo nie tylko w pracy z pacjentem, ale również sprawuje funkcje w zarządzaniu opieką zdrowotną czy administracji publicznej. Bez względu na trudną sytuację finansową zdecydowana większość wciąż nie chce zrezygnować ze swojego zawodu. Jednak najbardziej chyba wymownym i alarmującym zjawiskiem, mówiącym o kondycji środowiska, jest dramatyczny spadek zainteresowania kształceniem. W ostatniej dekadzie niemal dziesięciokrotnie zmniejszył się nabór do szkół kształcących w zawodach pielęgniarki i położnej, a liczba ich absolwentów równa się obecnie liczbie lekarzy opuszczających mury akademii medycznych. To tragiczny fenomen na skalę światową, bo wszędzie kształci się 2-3 razy więcej pielęgniarek i położnych niż lekarzy. I nie sposób wyjaśniać tego samą tylko mizerią finansową w służbie zdrowia, bo ta dotyka przecież również innych zawodów medycznych. Decydujący jest chyba fakt, który młodzież sobie uświadamia, że brakuje perspektyw i możliwości awansu czy kariery w tym zawodzie, a za bardzo ciężką pracę nie można uzyskać odpowiedniej gratyfikacji.

Tymczasem naturalne starzenie się naszego społeczeństwa i wydłużanie życia będące m.in. skutkiem stosowania nowoczesnych technologii medycznych sprawia, że zapotrzebowanie na opiekę nad ludźmi niedołężnymi i chorymi – zwłaszcza w domu – ogromnie wzrasta. Z prognoz Rządowego Centrum Studiów Strategicznych wynika, że przynajmniej do 2010 r. będzie rósł popyt na pracę dyplomowanych pielęgniarek czy fizykoterapeutów, zwłaszcza świadczoną w domu chorego. Czy fakt ten znajdzie odzwierciedlenie w dochodach tych grup zawodowych? Z pewnością – jeżeli państwo wesprze rozwój tańszych niż szpitalne świadczeń pielęgniarskich, jeśli powstaną prywatne ubezpieczenia, refundujące koszty opieki nad ludźmi starymi i przewlekle chorymi. Ale to kwestia przyszłości; dziś gros pielęgniarek pracuje w sektorze publicznym za żenująco niskie uposażenia.

Rząd, aczkolwiek nie dość stanowczo i konsekwentnie, podejmuje pewne wysiłki przeciwdziałania – systemowo – tym negatywnym zjawiskom. Od początku lat 90. stopniowo reformowany jest system kształcenia pielęgniarek i położnych – od kilku lat nie mamy już 5-letnich liceów medycznych; zgodnie z wymogami Unii Europejskiej wprowadzamy 3-letnie standardy programowe dla wszystkich szkół kształcących w tych zawodach (będą obowiązywały od 2002 r.). Od dwóch lat uruchamiane są także sukcesywnie licencjackie studia w akademiach medycznych (na I i II roku w CM UJ w Krakowie i AM w Bydgoszczy studiuje już łącznie ponad 300 osób). Jesienią br. studia licencjackie z zakresu pielęgniarstwa zostaną też uruchomione w akademiach medycznych w Lublinie, Wrocławiu i Białymstoku. Ich ukończenie pozwoli chętnym na zdobycie pełnego wykształcenia wyższego, przy czym ogólne przygotowanie medyczne absolwentek, wiedza humanistyczna, prawnicza, z zakresu organizacji i zarządzania umożliwi im również pracę w administracji i zarządzaniu w opiece zdrowotnej, np. w kasach chorych czy powiatowych lub marszałkowskich wydziałach zdrowia.

Rząd od dwóch lat wspiera też inicjatywy tworzenia zakładów opieki długoterminowej i hospicyjnej. Dzięki uruchomieniu dodatkowych środków w tym pochodzących z pożyczki z Banku Światowego, w ramach tzw. programu restrukturyzacji ochrony zdrowia powstało już ponad 100 ośrodków opiekuńczo-leczniczych z nowymi miejscami pracy dla pielęgniarek. To ciągle jeszcze kropla w morzu potrzeb, ale kierunek zmian jest słuszny, zwłaszcza że żadnego państwa na świecie nie stać na zapewnienie hospitalizacji w szpitalach osobom, które powinny znaleźć opiekę w tańszych zakładach opiekuńczych.

W ostatnich latach, głównie dzięki aktywności izb pielęgniarek i położnych, dynamicznie zmienia się na korzyść samo środowisko. Większość pielęgniarek i położnych stale podnosi swoje kwalifikacje, inny już jest dzisiaj sposób postrzegania i wykonywania zawodu, stopniowo zmienia się rola i miejsce pielęgniarki i położnej w systemie ochrony zdrowia. Niestety, ten proces usamodzielniania pielęgniarek, także zawodowego, hamują bariery w mentalności całego bodaj społeczeństwa. Ochrona zdrowia nadal jest dziedziną życia społecznego zorganizowaną bardzo tradycyjnie. I zarówno wyższy personel medyczny, jak i kadra zarządzająca czy politycy zdrowotni, a także większość społeczeństwa nie uświadamiają sobie, że pielęgniarka i położna to wysoko wykwalifikowany fachowiec, który samodzielnie i kompetentnie może i powinien rozwiązywać wiele podstawowych problemów zdrowotnych. Na przykład położna mogłaby z powodzeniem prowadzić ciążę fizjologiczną, a także odbierać fizjologiczne porody. Ale próby wejścia przez pielęgniarki czy położne w kompetencje tradycyjnie zastrzeżone dla lekarzy kończą się niezmiennie gwałtownym, natychmiastowym oporem specjalistów.

Pielęgniarki od kilku lat przygotowywały się do samodzielnego wykonywania zawodu – także w postaci indywidualnych czy grupowych praktyk. Sukcesem był rok 1998, kiedy zawarły około tysiąca w skali kraju kontraktów na świadczenie swych usług. Niestety, wprowadzenie instytucji kas chorych zahamowało ten proces. Było to spowodowane nie tylko pośpiechem w kontraktowaniu i brakiem gotowych wzorców umów na świadczenia pielęgniarek i położnych, ale także wynikało ze świadomej polityki zarządów kas, domagających się niekiedy spełnienia nierealnych warunków (np. wymóg dostarczenia w ciągu dwóch tygodni pełnej listy podopiecznych położnej czy pielęgniarki środowiskowej). Słowem – kasy nie stworzyły wszystkim świadczeniodawcom równych szans w ubieganiu się o kontrakty. Szczególnie bolesne jest też stałe obniżanie stawek przy kontraktowaniu świadczeń udzielanych przez przedstawicielki tego zawodu. W wielu miejscach kraju stawka za opiekę nad podopiecznym nie zmieniła się od 1998 r., a gdzieniegdzie nawet spadła. Najlepsza relatywnie sytuacja, jak wynika z ostatniego raportu UNUZ, jest jeszcze w kasach podlaskiej i małopolskiej (w tej pierwszej – w ramach środków na poz wyodrębniono 30 proc. specjalnie na świadczenia pielęgniarek i położnych). Tylko niektóre z kas, np. wielkopolska czy oddział śląskiej w Częstochowie, kontraktują dziś świadczenia z zakresu medycyny szkolnej. Ale i te problemy – w dłuższej perspektywie czasowej – powinny być rozwiązane: nie sposób przecież abstrahować od fundamentalnych praw i reguł funkcjonujących na świecie – że poziom opieki medycznej zależy w znaczącym stopniu od dobrze zorganizowanej opieki pielęgniarskiej. Toteż doraźne zawirowania czy nieprzyjmowanie do wiadomości tego faktu, np. przez kasy chorych, muszą ustąpić zrozumieniu, iż bez zainwestowania w rozwój pielęgniarstwa zapewniającego dobre i najtańsze usługi zdrowotne, nie poprawi się jakość opieki medycznej.

Co do poziomu i kwalifikacji zawodowych kadry pielęgniarek i położnych w Polsce to są one już naprawdę wysokie. Chociaż – stale niedoceniane. Pielęgniarki o najwyższych kwalifikacjach w zawodzie, po zagranicznych stażach, nawet pracując w warszawskich centrach kardiochirurgii czy transplantacji, zarabiają 1-1,3 tys. brutto. Młodsze, ze stażem 3-4-letnim, najbardziej efektywne zawodowo, jeszcze mniej, toteż masowo odchodzą od zawodu. Chętnie są zatrudniane na Zachodzie, np. w państwach skandynawskich finansuje się im nawet naukę języków, poszukiwane są też przez różne prywatne biura pośrednictwa pracy. Od lat powtarzam: nie rozwiązane problemy pielęgniarstwa to sprawa dla decydentów – rządu i parlamentu. Polskie pielęgniarki, mimo desperacji, która tak dramatycznie ujawniła się w ubiegłym roku, nadal cierpliwie czekają na zmiany, wierząc niezłomnie, że musi istnieć dla nich godne miejsce pracy w naszym systemie ochrony zdrowia.




Najpopularniejsze artykuły

Fenomenalne organoidy

Organoidy to samoorganizujące się wielokomórkowe struktury trójwymiarowe, które w warunkach in vitro odzwierciedlają budowę organów lub guzów nowotworowych in vivo. Żywe modele części lub całości narządów ludzkich w 3D, w skali od mikrometrów do milimetrów, wyhodowane z tzw. indukowanych pluripotentnych komórek macierzystych (ang. induced Pluripotent Stem Cells, iPSC) to nowe narzędzia badawcze w biologii i medycynie. Stanowią jedynie dostępny, niekontrowersyjny etycznie model wczesnego rozwoju organów człowieka o dużym potencjale do zastosowania klinicznego. Powstają w wielu laboratoriach na świecie, również w IMDiK PAN, gdzie badane są organoidy mózgu i nowotworowe. O twórcach i potencjale naukowym organoidów mówi prof. dr hab. n. med. Leonora Bużańska, kierownik Zakładu Bioinżynierii Komórek Macierzystych i dyrektor w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej w Warszawie im. Mirosława Mossakowskiego Polskiej Akademii Nauk (IMDiK PAN).

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

2024 rok: od A do Z

Czym ochrona zdrowia będzie żyć do końca roku? Kto i co wywrze na system ochrony zdrowia największy – pozytywny i negatywny – wpływ? Do pełnej prognozy potrzeba byłoby zapewne stu, jeśli nie więcej, haseł. Przedstawiamy więc wersję, z konieczności – i dla dobra Czytelnika – skróconą.

Demencja i choroba Alzheimera – jak się przygotować do opieki?

Demencja i choroba Alzheimera to schorzenia, które dotykają coraz większą liczbę seniorów, a opieka nad osobą cierpiącą na te choroby wymaga nie tylko ogromnej empatii, ale także odpowiednich przygotowań i wiedzy. Choroby te powodują zmiany w funkcjonowaniu mózgu, co przekłada się na stopniową utratę pamięci, umiejętności komunikacji, a także zdolności do samodzielnego funkcjonowania. Dla rodziny i bliskich opiekunów staje się to wielkim wyzwaniem, gdyż codzienność wymaga przystosowania się do zmieniających się potrzeb osoby z demencją. Jak skutecznie przygotować się do opieki nad seniorem i jakie działania podjąć, by zapewnić mu maksymalne wsparcie oraz godność?

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Budowanie marki pracodawcy w ochronie zdrowia

Z Anną Macnar – dyrektorem generalnym HRM Institute, ekspertką w obszarze employer brandingu, kształtowania i optymalizacji środowiska pracy, budowania strategii i komunikacji marki oraz zarządzania talentami HR – rozmawia Katarzyna Cichosz.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Kongres Zdrowia Seniorów 2024

Zdrowy, sprawny – jak najdłużej – senior, to kwestia interesu społecznego, narodowego – mówili eksperci podczas I Kongresu Zdrowia Seniorów, który odbył się 1 lutego w Warszawie.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot