Każdy polityk, nie wykluczając ministrów zdrowia, musi mieć na podorędziu jakąś bajkę do opowiedzenia. To bardzo ważne w chwilach kryzysu, kiedy pojawia się jakaś niezręczna sytuacja, są zadawane niewygodne pytania albo kiedy istnieje ryzyko, że niewiedza i bezczynność zostaną obnażone. Bajka nie nadaje się, co prawda, na ciętą ripostę, ale może spełniać rolę zamulającą. Jest szansa, że po jej opowiedzeniu otumaniony słuchacz da się nabrać albo w najgorszym przypadku zrezygnowany machnie ręką i się odczepi. Dobra bajka ma to do siebie, że można ją opowiadać wielokrotnie, aż do zużycia się materiału. A jak już wszystko się przetrze i wyda, to wtedy można jeszcze iść w zaparte.
Ewa Kopacz dla przykładu, będąc ministrem zdrowia, opowiadała wiele bajek; jedna z nich nosiła tytuł: pracujemy nad projektem ustawy o dodatkowych dobrowolnych ubezpieczeniach zdrowotnych. Było z sześć projektów tej ustawy – bajki. Było o czym opowiadać w ciągu długich czterech lat kadencji. Bartosz Arłukowicz natomiast, jak już go ktoś zapędził w kozi róg i natarczywie pytał, czym on się tam na Miodowej zajmuje, to odpowiadał sprytnie: „pracujemy nad mapami zabezpieczeń potrzeb zdrowotnych”. Konstanty Radziwiłł natomiast postawił na SOR-y. Dwa lata temu wydał dokument zapowiadający wprowadzenie triage’u pt. „Dobre praktyki postępowania w Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych i w Izbach Przyjęć”. Przez cały niemal 2017 rok pan minister brylował w wywiadach, opowiadając, że utworzenie sieci szpitali poprawi koordynację leczenia oraz skróci kolejki w SOR-ach i izbach przyjęć. W Faktach po Faktach stwierdził nawet, że kolejki na SOR-ach w ogóle znikną. Aby poprawić jeszcze tę sytuację Konstanty Radziwiłł zachęcił szpitale do otwierania nocnej pomocy lekarskiej, przez co wlał się do nich strumień ludzi niepotrzebujących pomocy ratującej życie. Łukasz Szumowski jeszcze projekt swojego poprzednika wzmocnił i orzekł w zeszłym roku, że nocna pomoc lekarska ma być w tym samym budynku co SOR. Tragiczne wypadki na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych sprzed miesiąca pokazują, że sytuacja – pomimo zapowiedzi rządzących – nie poprawiła się. No to teraz można jeszcze iść w zaparte. Według Konstantego Radziwiłła – to wszystko jest winą dyrektorów szpitali, którzy źle kierują ludźmi potrzebującymi pomocy. Łukasz Szumowski zapowiedział wprowadzenie triage’u (TOPSOR), a marszałek senatu Stanisław Karczewski wyjaśnił Robertowi Mazurkowi w RMF FM, że zlikwidowanie kolejek na SOR-ach jest niemożliwe, bo „żadna władza nie zrobi tak, że nie będzie żadnej kolejki”. Święta prawda. O czym teraz porozmawiamy?