O wyzwaniach, jakie wiążą się z kierowaniem polskim oddziałem międzynarodowego koncernu farmaceutycznego, rozmawiamy z Samanthą Kingdom, dyrektorem generalnym Amgen Polska.
Tomasz Kobosz: Od czterech miesięcy jest Pani dyrektorem generalnym Amgen Polska. Co skłoniło Panią do objęcia tego stanowiska? Co uważa Pani za największe wyzwanie w swojej pracy w Polsce?
Samantha Kingdom: Przyjęłam propozycję pracy w Polsce między innymi właśnie dlatego że stanowi to nie lada wyzwanie. Amgen jest firmą biofarmaceutyczną, która dostarcza na rynek leki innowacyjne, nierzadko są to terapie przełomowe. Z kolei Polska jest krajem, w którym wprowadzanie takich leków na rynek łatwe – bez wątpienia – nie jest. Najważniejsze wyzwanie, przed jakim stoję, polega więc na tym, aby polscy pacjenci mogli być – w coraz szerszym zakresie – leczeni tak samo jak chorzy w innych krajach Europy.
T.K.: Z wykształcenia jest Pani psychologiem. Jak to się stało, że związała się Pani zawodowo z koncernami farmaceutycznymi – wcześniej MSD i Eli Lilly, a teraz Amgen?
S.K.: W moim odczuciu psychologię i farmację łączy wspólny mianownik – jest nim praca na rzecz ludzi, która wymaga rozumienia ich potrzeb i odpowiadanie na nie. Farmacja jest w tym aspekcie bardzo szczególną gałęzią biznesu – odpowiada bowiem krytycznie na ważną ludzką potrzebę, jaką jest zachowanie czy ratowanie zdrowia, dostarcza środków, które na to pozwalają. Podam przykład: 20 lat temu uczestniczyłam we wprowadzaniu na rynek pierwszych statyn. Był to prawdziwy przełom w leczeniu chorób układu sercowo-naczyniowego. Poczucie, że robimy coś ważnego dla ogromnej rzeszy pacjentów było bardzo wyraźne. Obecnie znów mam to szczęście, znów mogę uczestniczyć w ważnym przełomie. Amgen wprowadza bowiem na rynek ewolokumab, czyli pierwsze ludzkie przeciwciało monoklonalne przeznaczone do leczenia hipercholesterolemii. Lek ten stanowi długo wyczekiwaną odpowiedź na potrzeby tych pacjentów z hipercholesterolemią, którzy nie tolerują statyn, lub u których nie dają one wystarczającego efektu terapeutycznego. Pamiętajmy, że choroby układu krążenia nadal stanowią główną przyczynę zgonów na świecie, a w Polsce z ich powodu umiera jedna osoba co dwie minuty.
Wykształcenie psychologiczne bez wątpienia pomaga mi także w kierowaniu firmą. Zarządzanie dużym zespołem ludzi nigdy nie jest sprawą prostą. Psychologia ułatwia dostrzeganie potrzeb pracowników. Potrzeb, bez których zaspokojenia nie można liczyć na pełne zaangażowanie zespołu.
T.K.: Pracowała Pani w USA, Australii, Szwajcarii. Jakimi współpracownikami są Polacy?
S.K.: Polaków wyróżnia ciężka praca, ponadprzeciętne zaangażowanie w nią, a przy tym duża elastyczność, otwartość na zmiany, które zaproponowałam. Z drugiej strony, w porównaniu do pracowników z krajów anglojęzycznych, Polacy wydają się bardziej powściągliwi czy może bardziej ostrożni w wyrażaniu swoich opinii.
T.K.: Amgen to jedna z największych na świecie firm farmaceutycznych produkujących innowacyjne leki biotechnologiczne. Ładnie to brzmi, ale na czym konkretnie polega ta innowacyjność?
S.K.: Dobrym przykładem innowacyjności naszych leków mogą być dwie bardzo różne nowatorskie bioterapie – blinatumomab, czyli przeciwciało monoklonalne stosowane w leczeniu nawrotowej opornej ostrej białaczki limfoblastycznej (ALL) oraz talimogen laherparepwec (T-VEC), czyli wirus onkolityczny, zmodyfikowany tak, aby niszczyć komórki czerniaka złośliwego w fazie przerzutowej. Innowacje dotyczące onkologii, takie jak te, mają krytyczne znaczenie, ponieważ ich wprowadzenie na rynek w najbardziej namacalny, wymierny sposób stwarza nowe możliwości ratowania życia chorym.
T.K.: Niestety, do polskich pacjentów innowacyjne terapie docierają zwykle ze sporym opóźnieniem. Czy, Pani zdaniem, są szanse, aby leki takie jak wspomniany blinatumomab czy też – stosowany w leczeniu szpiczaka mnogiego – karfilzomib, stały się dostępne, czyli refundowane w Polsce?
S.K.: Jestem przekonana, że tak się stanie. Mówię to, biorąc pod uwagę zaangażowanie polskiego rządu w realizację „Narodowego Planu dla Chorób Rzadkich”. Podejście do tej grupy schorzeń w Polsce zmienia się na korzyść. Szczególnie w przypadku blinatumomabu jestem optymistką. Ale wierzę też, że dostępny w Polsce może stać się karfilzomib – szpiczak mnogi nie jest może ultrarzadkim nowotworem, jednak spełnia kryteria choroby rzadkiej.
T.K.: Obecny rząd RP deklaruje, że stawia na innowacyjność. Wspieranie innowacyjnych projektów wielokrotnie obiecywał minister rozwoju i wicepremier – Mateusz Morawiecki. Jak Amgen wpisuje się w ten trend?
S.K.: Amgen nie od dziś inwestuje w innowacje w Polsce. Warto tu podkreślić, że pod względem liczby badań klinicznych z udziałem naszych leków, Polska zajmuje drugie po Stanach Zjednoczonych miejsce. Tylko w 2015 r. w badania kliniczne w Polsce zainwestowaliśmy ponad 100 mln zł. Obecnie w tych próbach klinicznych bierze udział ok. 5000 polskich pacjentów, z czego połowa uczestniczy w badaniach nad ewolokumabem. Staramy się też wspierać innowacyjność w Polsce na innym poziomie – prowadzimy działania adresowane do uczniów i nauczycieli, takie jak program Amgen Teach. Jest to program rozwoju zawodowego dla nauczycieli, którego celem jest podnoszenie poziomu nauczania przedmiotów przyrodniczych, co w długiej perspektywie ma przyczynić się do zainteresowania większej liczby uczniów przyszłą karierą naukową. Mamy też program przeznaczony dla studentów (Amgen Schol-
ars), w ramach którego mogą oni w czasie wakacji brać udział w pracach badawczych prowadzonych na najlepszych uczelniach świata.
T.K.: Amgen ufundował nagrodę specjalną podczas festiwalu nauki promującego młode talenty. Altruizm czy inwestowanie w młodych ludzi na potrzeby firmy?
S.K.: Jedno i drugie. Amgen bardzo poważnie traktuje społeczną odpowiedzialność biznesu. Bardzo też interesują nas innowacje naukowe. Pomoc młodym talentom to świetny sposób na połączenie tych dwóch spraw. Z jednej strony, możemy już teraz zrobić coś dobrego dla lokalnej społeczności, z drugiej zaś – kto wie – być może osoba, która otrzymała nagrodę, za 10 lat będzie pracować w jednym z naszych laboratoriów nad lekiem na dotąd nieuleczalną chorobę…
T.K.: Inwestycje w młodych zawsze się opłacają. Ale pomówmy o seniorach. Polskie społeczeństwo się starzeje. Zmienia się także polityka senioralna, czego dowodem choćby tzw. ustawa 75+, zakładająca darmowy dla seniorów dostęp do niektórych leków. Czy Amgen bierze pod uwagę wspieranie polityki lekowej państwa w tym zakresie?
S.K.: Starzenie się populacji to coraz poważniejszy problem w wielu krajach. Rodzi to wiele wyzwań w różnych dziedzinach życia, gospodarki, nauki. Do najtrudniejszych spośród tych wyzwań bez wątpienia należy zapewnienie rosnącej rzeszy seniorów dostępu do opieki medycznej. Na pytanie, jak to zrobić i skąd wziąć na to środki – nie ma prostej odpowiedzi. Chcę tu jednak mocno podkreślić, że Amgen jest firmą otwartą na dialog z rządem w tych, i nie tylko w tych, trudnych kwestiach.
T.K.: Jak chciałaby Pani rozwinąć polski oddział Amgen?
S.K.: Będziemy kontynuować nasze działania zmierzające do zapewnienia polskim pacjentom dostępu do innowacyjnych terapii. Jak już wspomniałam, w Polsce prowadzone są ważne i duże badania kliniczne. Biorący w nich udział chorzy mają dostęp do innowacyjnych leków w czasie trwania badań. Zależy nam, aby mieli ten dostęp także po ich zakończeniu. Chcemy więc tu, we współpracy ze stroną rządową, znaleźć sposób na finansowanie tych terapii dla chorych, którzy rzeczywiście odnoszą z nich zdrowotne korzyści.
T.K.: Czy będąc dyrektorem generalnym tak dużej firmy, znajduje Pani czas na życie rodzinne? Ma Pani pięcioro dzieci…
S.K.: Zarówno kierowanie firmą, jak i życie rodzinne wymagają bardzo dużo energii. Na szczęście, nie brak mi jej. Moje dzieci mają od 3 do 12 lat, nietrudno się domyślić, że wychowywanie ich to bardzo absorbujące zadanie. Mogę tu jednak polegać na moim mężu, jest to więc prawdziwie „zespołowy” wysiłek.