Konflikt interesów zdrowia publicznego z jednej strony a producentów żywności i polityków z drugiej, jest zjawiskiem dość częstym. Poza groźnymi, potencjalnie nieobliczalnymi zagrożeniami dla zdrowia ludności jego skutkiem ubocznym jest utrata społecznego zaufania zarówno do polityków (rządów), jak i do przedstawicieli nauki, wśród których zdarzają się jednostki ulegające naciskom polityków. Wśród przykładów tego typu konfliktów wymienić można próby obrony producentów jaj kurzych po stwierdzeniu w nich zakażenia salmonella enteretidis (fag typu 4), które doprowadziły do poważnego zakłócenia współpracy pomiędzy epidemiologami służb weterynaryjnych i zdrowia publicznego i zakończyły się dymisją ministra broniącego interesów zdrowia publicznego.
Wydaje się, że z dotychczasowych doświadczeń z tego typu konfliktów nie wyciągnięto należytych wniosków. Przykładem może być historia rozwoju choroby szalonych krów (BSE – bovine spangiform encephalopathy – gąbczaste zwyrodnienie mózgu u krów), która doprowadziła do wykrycia nowego wariantu choroby Creutzfelda-Jakoba u ludzi, stanowiącego zagrożenie o potencjalnie nieobliczalnych skutkach.
W grudniu 1984 r. jeden z rolników brytyjskich wezwał lekarza weterynarii w związku z dziwnym zachowaniem się jednej z jego krów. Krowa zmarła po siedmiu tygodniach. W początkach 1985 r. dalsze krowy tego samego stada zapadły na podobną chorobę.
W listopadzie 1986 r. zidentyfikowano, nową jednostkę chorobową – gąbczaste zwyrodnienie mózgu krów, określone następnie w prasie weterynaryjnej jako nowa odmiana zwyrodnienia postępującego. Kolejno, w 1990 r., zidentyfikowano przyczynę – priony, stanowiące anormalną strukturę białka.
W procesie identyfikacji nowego schorzenia, obok działań skutecznych i sprawczych, miały miejsce liczne opóźnienia w działaniu, w szczególności w przekazywaniu adekwatnych informacji przedstawicielom rządu i społeczeństwa, jak i we wdrażaniu efektywnych metod zwalczania zagrożenia.
Pierwsze opóźnienia miały miejsce już w procesie rozpoznania schorzenia. Materiał diagnostyczny pobrany od pierwszej chorej krowy przesłany został do centralnego laboratorium służb weterynaryjnych dopiero po 9 miesiącach. Laboratorium postawiło diagnozę w ciągu tygodnia, jednak dopiero po dalszych 10 miesiącach diagnozę tę uznano za ważną. Upłynęło dalszych 7 miesięcy, zanim powiadomiono o wykryciu nowej choroby brytyjskie Ministerstwo Rolnictwa oraz dalszych 9 miesięcy, zanim powiadomiono resort zdrowia.
Kolejne opóźnienie to 7 miesięcy od udokumentowania związku przyczynowego w przenoszeniu zakażenia ze stosowaną karmą dla zwierząt przeżuwających, produkowaną z mięsa i kości.
Stosowanie podobnej karmy dla innych zwierząt ograniczano stopniowo i w zasadzie wprowadzenie w życie pełnego zakazu trwało (sic!) 9 lat. Dalsze 3 miesiące zajęło wycofywanie już wyprodukowanej karmy.
Trzy lata trwał proces podejmowania przez rząd UK decyzji o powołaniu specjalnego komitetu i podjęcie odpowiednich badań. Opóźnienia w resorcie zdrowia również wyniosły około 2 lat, zanim powołano specjalny komitet doradczy do uruchomienia badań epidemiologicznych i monitorowania problemu. W sumie – integracja wysiłków wszystkich sektorów rządu trwała blisko 10 lat.
Przez cały ten okres trwał konflikt interesów pomiędzy przedstawicielami zdrowia publicznego, polityki i życia gospodarczego. Ministrowie głosili, iż ich obowiązkiem jest zarówno ochrona zdrowia społeczeństwa, jak i ochrona interesów rolników – tymczasem zawiedli obie grupy.
Konflikt wewnątrz Ministerstwa Rolnictwa objął przedstawicieli producentów i konsumentów żywności – preferując, jak się wydaje, producentów (przemysł produkujący wołowinę w UK osiągał w tym czasie przychody roczne ok. 520 mln funtów tylko z eksportu). Przemysł ten został w zasadzie zniszczony. Różnice poglądów, wykorzystywane przez polityków, objęły również naukowców. Występują one zresztą nadal i dotyczą tak zasadniczych kwestii, jak drogi szerzenia się choroby. Choć uznawano możliwość rozprzestrzenienia się zakażenia z owiec na bydło, równocześnie głoszono teorię, że choroba nie przekracza barier gatunku i tym samym ludzie są bezpieczni. Nieco później uznano jednak, poprzez analogię z kuru (rodzaj encefalopatii gąbczastej), że poprzez karmę produkowaną z mięsa i kości wprowadzono wśród bydła kanibalizm i priony mogły być przenoszone również na inne gatunki zwierząt, i to w formie skoncentrowanej. Nadal istnieją również różnice poglądów co do roli, jaką odegrało stosowanie insektycydów zawierających organofosforany w hodowli zwierząt.
Na tym tle pojawiła się ostatnio teoria, że na wzór jatrogennych przypadków choroby Creutzfelda-Jakoba, również wśród bydła, mogło dojść do przenoszenia zakażenia przez stosowanie pochodzących od krów hormonów wzrostu podawanych w celu zwiększenia produkcji mleka i funkcji rozrodczych bydła.
Wszystkie głosy alarmujące o potencjalnym zagrożeniu ludzi były w tym okresie lekceważone. Tymczasem, podczas tych 15 lat zanotowano co najmniej 47 zgonów młodych ludzi, które teraz uznaje się za przypadki związane z chorobą przenoszoną od bydła.
Konsekwencją opóźnień i niedomówień była m.in. utrata zaufania do rządów, polityków i naukowców, a także do działań w interesie zdrowia publicznego, wywołanie stanu anarchii, nie mówiąc o spowodowaniu bezpośredniego zagrożenia życia dla ludzi. Ten stan braku zaufania rozciąga się obecnie na problematykę produkcji i handlu innymi produktami żywności modyfikowanej genetycznie i również w tej dziedzinie zaczyna się pojawiać anarchia – niszczenie zasiewów, wycofywanie produktów z rynku itp.
Sprawa stała się więcej niż poważna w związku z zachodzącymi procesami globalizacji wymiany handlowej. Nadal bowiem karma bydlęca zawierająca produkty zwierzęce jest w obrocie w krajach europejskich, niekiedy nielegalnie, niekiedy pod fałszywą etykietą. Szacuje się, że nadal co roku od kilku do kilkuset sztuk zwierząt zakażonych chorobą wściekłych krów trafia poprzez wyprodukowaną z nich karmę do hodowli innych zwierząt. Skala problemu może być dużo większa, gdyż w licznych krajach chore zwierzęta są wykorzystywane do produkcji karmy, zanim zostaną zdiagnozowane.
Wprowadzony nadzór epidemiologiczny oraz zapoczątkowany kompleksowy program badań naukowych nad problemem zarówno choroby wściekłych krów, jak i nowej odmiany choroby Creutzfelda-Jakoba, a także nad problemem potencjalnych zagrożeń lub ich braku w związku z produkcją genetycznie modyfikowanej żywności – powinny w najbliższych latach umożliwić dojście do obiektywnej naukowo oceny sytuacji.
Tymczasem niezbędne wydaje się jednak zachęcenie naukowców do częstszego niż dotychczas wypowiadania słów: "nie wiem" lub "jeszcze nie wiem", a polityków – do przyznania się do braku kompetencji w sprawach, które wymagają naukowych rozwiązań.
Prof. Jerzy Leowski jest przewodniczącym Rady Programowej Warszawskiej Szkoły Zdrowia Publicznego, konsorcjum CMKP, PZH i CEiDSZ "ETOS"