85 proc. obywateli Unii Europejskiej uważa, że szczepienia skutecznie zapobiegają chorobom zakaźnym – wynika z badań, które w drugiej połowie marca przeprowadzono we wszystkich krajach członkowskich. Jednocześnie blisko połowa wierzy w najczęściej powielane mity antyszczepionkowe.
Pod koniec kwietnia opublikowano wyniki obszernych badań na temat stosunku obywateli UE do szczepień ochronnych. Badanie zrealizowano w drugiej połowie marca, wzięło w nim udział ponad 27,5 tysiąca mieszkańców wszystkich krajów wspólnoty.
To, co najbardziej rzuca się w oczy, to głęboki podział w postawach, ale przede wszystkim w stanie wiedzy na temat szczepień – a więc też w podatności na wszelkiego rodzaju manipulacje i mity – między poszczególnymi krajami. Liderami pod względem stopnia wyedukowania są bez wątpienia Holendrzy, Duńczycy, Szwedzi i Finowie. W niektórych obszarach blisko tych społeczeństw uplasowali się również Polacy. Polska – generalnie – plasuje się nieco powyżej europejskiej średniej, choć widać, że pod pewnymi względami wypadliśmy źle. Zwłaszcza wtedy, gdy pytania dotyczyły praktyki szczepień.
Co wynika z badań? W skuteczność szczepień nie wierzy co dziesiąty obywatel UE. W niektórych krajach takich odpowiedzi notowano wręcz 1–4 proc. (Malta, Hiszpania, Holandia, Szwecja, Finlandia), w innych – jak na Łotwie, odsetek tych, którzy deklarują brak wiary w skuteczność szczepień lub udzielili innej negatywnej odpowiedzi sięga 32 proc. Niewiele lepsze wyniki uzyskały Bułgaria, Rumunia, Austria i Włochy – ta grupa krajów generalnie ma największy problem ze stosunkiem obywateli do szczepień. Również Polska wypadła pod względem przekonania co do skuteczności szczepień gorzej niż unijna średnia: suma pozytywnych odpowiedzi to wprawdzie 81 proc., ale odsetek Polaków bezwzględnie przekonanych o skuteczności szczepień jest aż o 10 p.p. mniejszy niż ogólnie wśród obywateli UE, zaś aż 14 proc. twierdzi, że szczepionki nie chronią przed chorobami zakaźnymi.
Obywatele UE musieli odpowiedzieć, czy na przestrzeni ostatnich pięciu lat sami poddali się szczepieniom lub czy uczyniły to osoby z ich najbliższego otoczenia. Dwie trzecie respondentów odpowiedziało twierdząco: 45 proc. zaszczepiło się osobiście, 27 proc. szczepiło swoje dzieci, 20 proc. wskazało inną niż dziecko osobę (można było udzielić więcej niż jednej odpowiedzi). Przy czym w Finlandii uzyskano 72 proc. pozytywnych odpowiedzi, o kilka punktów proc. mniej – w Niemczech, Portugalii i Szwecji. Na drugim biegunie są Rumunia (17 proc.), Węgry (19 proc.) i… Polska (20 proc.). Skąd ta różnica?
Dlaczego obywatele UE się szczepią? Największa grupa – niemal dwie trzecie – twierdzi, że robi to za namową lekarza. Co czwarty, dlatego że szczepienia rekomendują instytucje odpowiedzialne za ochronę zdrowia. 13 proc. wskazuje jako główny powód fakt, że szczepienia są obowiązkowe, a 9 proc. – że doradzili je znajomi i przyjaciele. 14 proc. szczepi się z powodów praktycznych, w związku z wyjazdem za granicę. Polskę wyróżnia stosunkowo duży (24 proc.) odsetek tych, którzy wskazują obowiązkowość szczepień jako główny powód.
A jakie są powody decyzji o nieszczepieniu? Co trzeci respondent twierdzi, że nie widzi potrzeby szczepień. 29 proc. – że ciągle jest chroniony przez szczepienia, które otrzymał wcześniej. Co piąty nie otrzymał żadnej propozycji zaszczepienia od swojego lekarza. Co dziesiąty uważa, że szczepienia są potrzebne tylko dzieciom. W Polsce ten ostatni pogląd występuje dwa razy częściej – co piąty Polak uważa, że „szczepienia są dla dzieci”.
Generalny stosunek Europejczyków do szczepień można byłoby uznać za pozytywny, gdyby nie rozkład odpowiedzi na pytania bardziej szczegółowe. Na pytanie, czy szczepionki przed wprowadzeniem na rynek są dokładnie badane, prawidłowej odpowiedzi „TAK” udzieliło czterech na pięciu ankietowanych. Jednak rozpiętość sądów na ten temat znów jest ogromna. W Holandii było to jednak 93 proc., zaś w Rumunii – tylko 66 proc.
W badaniu weryfikowano stosunek do najczęściej występujących antyszczepionkowych mitów. Na pytanie, czy jest prawdą, że szczepienia przeciążają i w efekcie osłabiają układ odpornościowy poprawnej odpowiedzi „NIE” udzielił zaledwie co drugi obywatel UE. Blisko jedna trzecia twierdzi, że tak właśnie jest. Polska znalazła się tym razem blisko unijnej średniej, zaś na przeciwległych biegunach znalazły się Holandia (79 proc. odpowiedzi prawidłowych) i Słowenia (co drugi obywatel uważa, że szczepienia osłabiają odporność).
Czy szczepienia mogą wywoływać chorobę, której mają zapobiegać? Znów tylko co drugi obywatel UE wie, że nie jest to prawda. Niemal dwie piąte udzieliło niepoprawnej odpowiedzi. Polska tym razem znalazła się w czołówce krajów o najwyższym stanie wiedzy – 55 proc. z nas uznało to twierdzenie za fałszywe. Wyprzedzili nas tylko Szwedzi, Holendrzy i Grecy.
Czy szczepienia często powodują poważne działania niepożądane (skutki uboczne)? Blisko co drugi obywatel UE podpisuje się pod fałszywą odpowiedzią „TAK”, 41 proc. ją odrzuca. Polska i tym razem uzyskała wynik lepszy niż unijna średnia, choć do Szwedów, z których 70 proc. wie, że szczepienia rzadko powodują poważne skutki uboczne, jest nam daleko.
Nie ma wątpliwości, że wyniki Euro-barometru potwierdzają, że zapewnienie mieszkańcom Wspólnoty dostępu do prawdziwej wiedzy na temat szczepień ochronnych i zagrożeń płynących z obniżania się poziomu wyszczepialności stają się jednym z najpoważniejszych wyzwań zarówno dla krajów członkowskich, jak i dla UE. – Liczba szczepień spada, a chorób rośnie, co jest zagrożeniem dla zdrowia publicznego i bezpieczeństwa – mówił wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Jyrki Katainen podczas prezentacji wyników badania.
Zostało ono przeprowadzone rok po komunikacie Komisji w sprawie potrzeby ściślejszej współpracy w zakresie chorób, którym można zapobiegać za pomocą szczepionek. To nie jest jednak proste, bo kwestie związane z ochroną zdrowia w całości pozostają w kompetencji krajów członkowskich. W tej chwili ministrowie zdrowia poszczególnych krajów sprawdzają, czy i ewentualnie jakie byłyby możliwości skoordynowania programów szczepień ochronnych.