Prof. dr hab. n. med. Wojciech Noszczyk, prezes TChP, przewodniczący komitetu organizacyjnego i naukowego Zjazdu, kierownik I Katedry i Kliniki Chirurgii II Wydziału Lekarskiego AM w Warszawie
Celem Zjazdu jest podsumowanie dokonań polskiej chirurgii w minionym stuleciu, ale także refleksja nad jej przyszłością i miejscem w światowym dziedzictwie. W każdej sesji naukowej będą uczestniczyli wybitni naukowcy polscy i zagraniczni. Zjazd będzie też zapewne okazją do wielu niezapomnianych spotkań towarzyskich, zwłaszcza że niezbyt często możemy sobie nawzajem poświęcić tyle czasu i uwagi.
Zjazd Towarzystwa Chirurgów Polskich w Warszawie, gromadzący kolegów ze wszystkich specjalności zabiegowych, jest kontynuacją koncepcji prof. T. Popieli, który w 100-lecie TChP oraz 200-lecie chirurgii uniwersyteckiej zorganizował podobne spotkanie w Krakowie.
Podczas Kongresu będziemy dyskutować nie tylko nad zagadnieniami ściśle merytorycznymi, ale także dotyczącymi organizacji pracy i zasad kształcenia młodych lekarzy. Chcemy się również zastanowić nad rolą towarzystwa naukowego w kształceniu lekarzy w określonych specjalizacjach. Uważam, że obecnie zbyt duży wpływ na to mają urzędnicy i korporacje zawodowe, a za mały – naukowe towarzystwa lekarskie, zrzeszające wybitnych praktyków. Towarzystwa naukowe powinny mieć decydujący głos w ustalaniu programów specjalizacyjnych i ich zakresu, natomiast korporacja zawodowa powinna ponosić odpowiedzialność za funkcjonowanie lekarza w zawodzie. Nie ma takiego testu czy formalnego egzaminu, który byłby w stanie ocenić predyspozycje i talent operatorski lekarza. O tym można się przekonać tylko przy stole operacyjnym.
Uważam, że również o obsadzaniu stanowisk ordynatorskich powinny decydować wyłącznie fachowość i doświadczenie zawodowe. Grono specjalistów powinno rekomendować dyrektorowi szpitala kilka kandydatur, aby mógł wybrać osobę, z którą chciałby współpracować. Dziś o wyborze ordynatora wielokrotnie przesądzają jednak względy ekonomiczne lub układy koleżeńskie. Mam nadzieję, że podczas zjazdu uda się wypracować stanowiska również w tych sprawach, aby przedstawić je odpowiednim władzom.
Współczesna chirurgia to już kilkanaście odrębnych specjalności zabiegowych. Wszyscy nadal posługujemy się tradycyjnymi technikami operacyjnymi, cała chirurgia zmierza jednak w kierunku zabiegów małoinwazyjnych i miniinwazyjnych. Łączymy także metody klasyczne z laparoskopowymi. Wybór techniki zależy oczywiście od stanu pacjenta, przewidywań dotyczących rozwoju sytuacji podczas zabiegu, a także – umiejętności operatora. Mam nadzieję, że Zjazd pogłębi wiedzę polskich chirurgów.
Momentem przełomowym w rozwoju współczesnej chirurgii stało się laparoskopowe usunięcie pęcherzyka żółciowego. Metoda została błyskawicznie rozpowszechniona i obecnie pęcherzyk żółciowy prawie zawsze jest usuwany właśnie w ten sposób, co przynosi korzyści nie tylko pacjentom, ale i szpitalom.
Wielkie znaczenie dla współczesnej chirurgii miało również wprowadzenie endoskopii. Poprzez przełyk czy odbyt można dotrzeć do każdego fragmentu jelita, usuwać polipy, opanowywać krwawienia z wrzodów żołądka, zamykać naczynia.
Entuzjazm, który towarzyszył wprowadzeniu laparoskopii, był uzasadniony. Przez niewielkie nacięcie w jamie brzusznej czy klatce piersiowej można już wykonać nawet bardzo skomplikowaną operację, która do niedawna wymagała rozległego otwarcia brzucha. Z czasem się jednak okazało, że pewne rodzaje zabiegów nadal warto wykonywać tradycyjnymi metodami, ponieważ przynoszą one choremu większe korzyści.
W rozwoju chirurgii doszliśmy do takiego momentu, że operacje laparoskopowe mogą być zdalnie sterowane. Chirurg sterujący narzędziami operacyjnymi na podstawie obrazu pola operacji przekazywanego na ekranie monitora może przebywać z dala od pacjenta, w innym mieście lub kraju. To kolejny etap rozwoju – telechirurgia czy wideochirurgia, jak nazywają ją niektórzy specjaliści. Dziś takie zabiegi uważane są jeszcze za eksperymentalne, ale taka będzie przyszłość chirurgii.
Z telechirurgią łączy się wprowadzenie robotów. Dowiedziono już, że np. operacje na stawie biodrowym może z powodzeniem, a niejednokrotnie lepiej niż człowiek, wykonywać odpowiednio zaprogramowany i zdalnie sterowany robot. Wydaje się zatem, że stanęliśmy u progu kolejnego przełomu w chirurgii, to jest wykonywania operacji przez roboty. Wraz z postępem w rozwoju biologii molekularnej i genetyki klasyczna chirurgia stawać się będzie coraz mniej potrzebna, choć zawsze będzie niezbędna w oddziałach ratownictwa medycznego.
Nie wolno jednak zapominać, że nawet przy najbardziej zaawansowanych i doskonałych technikach operacyjnych proces leczenia jest uzależniony od kontaktu lekarza z pacjentem. Tak było zawsze, chociaż w ostatnich latach, na skutek zmian, jakie dokonały się w systemie organizacji ochrony zdrowia, kiedy to nałożono na lekarzy wiele dodatkowych obowiązków administracyjnych, zostaliśmy zmuszeni do ograniczenia kontaktów z chorym. Ordynator np. nawet połowę swojego czasu pracy poświęca czynnościom administracyjnym, przygotowywaniu sprawozdań, rozliczeń itp.
Lekarz zawsze będzie musiał uzyskać świadomą zgodę pacjenta na wykonanie operacji, a pacjent może ją wyrazić tylko wtedy, gdy zrozumie, co będzie się z nim działo, zaakceptuje ryzyko związane z zabiegiem. Lekarz musi też przedstawić choremu różne możliwości leczenia, proponując metodę, którą zgodnie ze swoją wiedzą uważa za najlepszą i najskuteczniejszą. Stan świadomości i wiedzy pacjenta wpływa także na ostateczny wynik naszej pracy.
W ostatnich latach szczególnym problemem w chirurgii stały się tętniaki. Występują w obrębie wszystkich narządów, a ich leczeniem i operowaniem zajmują się lekarze różnych specjalności. Tętniaki mózgu z powodzeniem operują neurochirurdzy, chirurdzy klatki piersiowej, kardiochirurdzy, a występujące w obrębie kończyn i jamy brzusznej – chirurdzy naczyniowi. Nie udało się wyjaśnić, dlaczego liczba operowanych tętniaków tak szybko wzrasta, ale takie są fakty. Być może, mają na to wpływ bardzo dokładne metody diagnostyki obrazowej, umożliwiające wcześniejsze ich wykrywanie. Znaczna część operowanych tętniaków jest zresztą rozpoznawana przypadkowo, podczas badań diagnostycznych dotyczących innych narządów. Tętniak nazywany jest przez lekarzy bombą zegarową, tykającą w człowieku. Rzeczywiście, może pęknąć w najmniej oczekiwanym momencie. Tego obawiają się i pacjenci, i lekarze. Operacje tętniaków są trudne, ale konieczne, ponieważ śmiertelność np. z powodu pękniętych tętniaków aorty brzusznej sięga 50%, a po operacjach – waha się w granicach 2,5-5%.