Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 93–96/2007
z 10 grudnia 2007 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Dzieje nieludzkiej medycyny

Stanisław Sterkowicz

Historia świata to w istocie historia wojen. Niezależnie od ich przyczyn: chęci podboju nowych ziem, zdobycia niewolników, narzucenia własnej religii czy ideologii, zawsze towarzyszą im zbrodnie, dokonywane zwykle przez zwycięzców nad zwyciężonymi, ale i odwrotnie. Na ogół – uczestniczą w nich wszystkie grupy społeczne, ale rzadko popełniają je kobiety, dzieci, lekarze, księża. Humanitarne przesłanki zawodu lekarskiego nakazują chronić każde życie, zapobiegać i zwalczać choroby, które atakują ludzi. W czasie wojny lekarze są zobowiązani udzielać pomocy zarówno żołnierzom własnych armii, jak i przeciwnikom. Na straży stoją tu międzynarodowe konwencje, respektowane przez cywilizowane narody świata.



W drugiej wojnie światowej po stronie niemieckiej brało udział około 70 tys. lekarzy. Wykonywali swoje zadania w formacjach wojskowych i w cywilnej służbie zdrowia. Wśród nich znalazła się grupa około 400 osób, które wbrew najświętszym przykazaniom zawodu dokonywały świadomie czynów zbrodniczych, ze zbrodnią ludobójstwa włącznie. Z prawych i dobrych ludzi przemieniali się w zwykłych morderców.

W III Rzeszy szybko zaczął się rozwijać Związek Narodowo-Socjalistycznych Lekarzy (NSDÄB – National-Sozialistische Deutsche Ärzte Bund). W chwili przejęcia władzy przez Adolfa Hitlera – 30 stycznia 1933 r. – Związek ten liczył tylko 2786 członków, ale w 1935 r. było ich już 14,5 tys., w 1938 r. ponad 30 tys., a w 1942 r. – 46 tys. na ogólną liczbę ok. 70 tys. niemieckich lekarzy. Co czwarty należał do hitlerowskiej organizacji SA (Oddziały Szturmowe – Sturm Abteilungen), a 6% do SS (Sztafety Ochronne Narodowo-Socjalistycznej Partii Robotniczyj – Schutz Staffeln der Nationalistschen Deutschen Arbeiterpartei). Wśród nauczycieli akademickich 35% stanowili członkowie rządzącej partii NSDAP. Z pewnością część z nich chciała w ten sposób zapewnić sobie karierę naukową, ale większość akceptowała ideologię zbrodniczego narodowego socjalizmu.

Zbrodnicza działalność była prowadzona przez specjalnie dobieranych lekarzy, należących do organizacji ruchu narodowo-socjalistycznego i zasadniczo, choć nie wyłącznie, odbywała się w obozach koncentracyjnych. Ułatwiało to masowe wykonywanie tych zbrodni, jak też ich ukrywanie przed społeczeństwem. Obejmowały one prowadzenie różnego rodzaju przestępczych doświadczeń medycznych, uśmiercanie chorych lub wybranych więźniów zastrzykami trucizny, dokonywanie selekcji więźniów – by ich następnie zagazować w komorach, sterylizację więźniów, wystawianie fałszywych świadectw o przyczynach zgonu, uczestnictwo przy wykonywaniu kar cielesnych itd. Na przykład pierwszy komendant obozu w Treblince, lekarz dr Irmfried Ebert, powołanie na to stanowisko zawdzięczał udziałowi w likwidowaniu chorych psychicznie Niemców w ramach tzw. akcji eutanazyjnej T-4.

Lekarze niemieccy powołani do służby w formacjach SS byli specjalnie szkoleni z zakresu narodowo-socjalistycznej medycyny w SS-Junkerschule w Tölz, Brunszwiku, Pradze, Klagenfurcie, jak również w Akademii Lekarskiej SS, która mieściła się w Grazu w Austrii. Na szkoleniach zapoznawali się z teorią rasizmu i antropologią, ujmowaną rasowo. Tam też wyrabiano w nich silne poczucie wysokiej wartości narodu niemieckiego i rasy nordyckiej. Zgodnie z obowiązującą ideologią, lekarze mieli prowadzić politykę wyniszczenia narodów zakwalifikowanych do niższej rasy. Naukę rasistowskiego darwinizmu socjologicznego wprowadzono do wszystkich szkół medycznych, a na wielu wydziałach medycznych utworzono katedry higieny rasistowskiej.

Lekarze należący do formacji Waffen SS podlegali selekcji. Do 1940 r. przyjmowano w szeregi SS tylko ochotników, którzy deklarowali pełną akceptację idei narodowo-socjalistycznej. Podlegali wszechstronnej ocenie, czy rasowo, politycznie oraz fizycznie odpowiadają warunkom stawianym esesmanom. Miał to być bowiem zakon narodowo-socjalistycznych żołnierzy rasy nordyckiej, stanowiący ich elitę.

Kandydatów do SS rekrutowano bardzo starannie. Sprawdzano światopogląd ich rodziców i rodzeństwa, badano, czy nie byli sympatykami komunizmu lub nie są wrogo nastawieni do ruchu narodowo-socjalistycznego. Badano ich rasowe pochodzenie, oceniając przodków aż do 1750 r. (sprawdzano, czy nie ma wśród nich domieszki krwi żydowskiej lub słowiańskiej). Analizowano również, czy w najbliższej rodzinie kandydata nie było chorób dziedzicznych i umysłowych. Każdy musiał wykazać się także odpowiednią kondycją fizyczną. Ten starannie obmyślony dobór miał na celu wyselekcjonowanie ludzi najbardziej wartościowych do realizacji zadań narodowego socjalizmu.

Każdy przyjęty w szeregi SS składał przysięgę na wierność Hitlerowi, wodzowi i kanclerzowi Rzeszy: "Ich schwöre, Dir, Adolf Hitler als Führer und Kanzler des Reiches, Treue und Tapferkeit. Ich gelobe Dir und den von Dir bestimmten Vorgesetzten gehorsam bis in der Tod, so wahr mir Gott helfe" ("Przysięgam Tobie, Adolfie Hitlerze, jako wodzowi i kanclerzowi Rzeszy, wierność i męstwo. Uroczyście ślubuję posłuszeństwo aż do śmierci, Tobie i wyznaczonym przez Ciebie przełożonym. Tak mi dopomóż Bóg").

Od każdego esesmana, a więc również lekarza, którego przyjęto do organizacji, żądano bezwzględnego posłuszeństwa, rasowej nienawiści oraz bezlitosnego postępowania z przedstawicielami innych narodów. Ten, kto dobrowolnie akceptował przestępczy program i zapisywał się w szeregi SS, stawał się potencjalnym przestępcą. Z upływem czasu, realizując zlecane mu zadania, przemieniał się często w zbrodniarza.

Nieludzka, rasistowska, hitlerowska medycyna miała swoją genezę w fałszywie pojmowanym darwinizmie społecznym z XIX wieku. Początki rasizmu znajdujemy już zresztą w II połowie XVIII wieku. W 1775 r. niemiecki lekarz Johann Blumenbach, późniejszy profesor medycyny w Getyndze, ogłosił pracę o istnieniu 5 rodzajów ludzkich ras: kaukaskiej, mongolskiej, etiopskiej, amerykańskiej i malajskiej. W tym samym czasie w Getyndze żył i pracował lekarz Johann Peter Frank, uważany za wielkiego prekursora medycyny społecznej. W latach 1778-1818 opublikował on sześciotomowe dzieło, w którym przedstawił system medycznej policji. W jednym z tomów postulował np. podporządkowywanie popędu rozrodczego ludzi interesom państwa. Domagał się zakazywania małżeństw osobom dziedzicznie chorym. Był więc pionierem działań na rzecz doskonalenia rasy ludzkiej, tj. eugeniki.

Jednak wielki przewrót w poglądach na temat powstawania gatunków zwierząt i ludzi wywołało w połowie XIX wieku dzieło Charlesa Roberta Darwina "O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego", wydane w Londynie w 1859 r. Darwin był przyrodnikiem. W latach trzydziestych XIX wieku odbył długą podróż badawczą dookoła świata. Na podstawie przeprowadzonych obserwacji przedstawił teorię ewolucji. Według Darwina, ewolucja gatunków odbywa się stale. W jej wyniku z człekokształtnych małp powstał gatunek ludzki. Ewolucja postępuje w ciągłej walce o byt, przez dziedziczenie cech wrodzonych i nabytych powstających samoistnie. W przyrodzie toczy się ustawiczna walka o byt i przetrwanie; zwyciężają organizmy silniejsze, słabsze zaś giną. Ta ciągła walka o byt powoduje dobór naturalny oraz zmienność gatunków.

Teoria Darwina poruszyła cały świat naukowy, znalazła wielu zwolenników. Darwin zakładał dziedziczenie cech nabytych, lecz nie analizował mechanizmu tych przemian. Drobnym zmianom nabytym przekazywanym potomstwu przypisywał kluczową rolę w procesie zmienności gatunków.

Niemal w tym samym czasie, w połowie XIX wieku, francuski pisarz Joseph Gobineau opublikował pracę o nierówności ras ludzkich "Essai sur 1'inégalite des races humaines". Przekonywał w niej, że o rozwoju społeczeństw decydują przede wszystkim pierwiastki rasowe. Rasy ludzkie są nierówne pod względem uzdolnień. Społeczeństwa narodowe o dużym odsetku osobników rasy wartościowej tworzą wyższe formy kulturowe. Najdoskonalsza, wg Gobineau, jest rasa biała – aryjska, a wśród niej najczystszą formę stanowią Germanie. Jednak najwięcej pierwiastków germańskich doszukał się u francuskiej arystokracji. Teorie o wyższości rasy nordyckiej nad innymi wykorzystali później niemieccy nacjonaliści. Na zachodzie Europy zaczął się rodzić rasizm – teoria o wyższości pewnych ras ludzkich nad innymi.

W 1865 r. brytyjski lekarz Francis Galton, kuzyn Darwina, wprowadził do tej teorii ideologię genetycznego przekazu. Galton zajmował się antropologią. Na podstawie badań brytyjskich rodzin doszedł do wniosku, że uzdolnienia są dziedziczone. Wg niego, przekaz genetyczny polega na przenoszeniu cech umysłowych i fizycznych z pokolenia na pokolenie. Dlatego, aby zwiększyć liczbę ludzi o najwyższych wartościach umysłowych i fizycznych, proponował selekcję przy doborze par zawierających małżeństwa (podstawowy warunek eugeniki). Uwzględniając te postulaty europejskich eugeników, w niektórych krajach wprowadzono zakaz zawierania małżeństw między krewnymi, a w poradnictwie przedślubnym odradzano potomstwo małżeństwom, w których jeden ze współmałżonków cierpiał na dziedziczne schorzenia. W USA w niektórych stanach wprowadzono dobrowolną sterylizację osób z chorobami uwarunkowanymi genetycznie. Niemieccy eugenicy, na wzór amerykańskich, opowiadali się za wprowadzeniem zakazu małżeństw mieszanych, o odmiennych rasach. W USA miał dotyczyć osób rasy czarnej i białej, natomiast w Niemczech – małżeństw między Żydami a Niemcami.

Idee darwinizmu społecznego, czyli przenoszenia na stosunki ludzkie obserwowanej w naturze walki o byt i przetrwanie, w której silniejszy niszczy słabszego, przejął pod koniec XIX wieku Houston Chamberlain, niemiecki filozof angielskiego pochodzenia. W pracy "Die Grundlagen des XIX Jahrhunderts" ("Podwaliny XIX wieku") uzasadniał on misję dziejową rasy aryjskiej w oparciu o teorie Josepha Gobineau. Według Chamberlaina, walka ras jest głównym czynnikiem przemian historycznych. Wprowadził do swojej rasistowskiej teorii nacjonalizm, traktując Żydów jako rasę destrukcyjną. Wyróżnił nawet istnienie rasy teutońskiej jako typu rasy aryjskiej. Twierdził, że tam, gdzie nie ma elementów tej rasy, nie ma cywilizacji. Za głównych wrogów postępu cywilizacji uważał Żydów, uznając ich wprawdzie za rasę uzdolnioną, ale działającą destrukcyjnie. Zagrożeniem dla najbardziej wartościowej rasy, czyli nordyckiej, jest to, że jest ona najbardziej narażona na wyginięcie. Ludzie tej rasy, z natury odważni, narażają się najbardziej w walkach, podczas gdy osobnicy ras niższych przeżywają. Te rasistowskie teorie Chamberlaina, głoszące wyższość rasy nordyckiej nad innymi, znajdowały duże uznanie w społeczności niemieckiej, zwłaszcza wśród niemieckich lekarzy eugeników.

Eugenicy niemieccy uważali, że rasy ludzkie pod względem wartości umysłowych, a także fizycznych, są sobie nierówne. Dzielili więc ludzi na należących do ras wyższej i niższej. Uważali, że cechy rasowe są zdeterminowane genetycznie i niezmienne, jak np. kolor skóry. Krzyżowanie się ras wyższych z niższymi uważali za szkodliwe.

Czołowym niemieckim eugenikiem był prof. Eugen Fischer. Na kilkanaście lat przed pierwszą wojną światową, w 1905 r., niemieccy lekarze eugenicy utworzyli w Berlinie Towarzystwo Higieny Rasowej. Eugenikę przemianowano na bardziej zrozumiałą higienę rasową. Bardzo szybko w różnych miastach niemieckich powstały oddziały Towarzystwa (w 1907 r. w Monachium, w 1910 r. Freiburgu i Strasburgu). Szybko też rosła liczba niemieckich lekarzy – członków Towarzystwa. Eugen Fischer wspólnie z Fritzem Lenzem i Erwinem Baurerem w Namibii – niemieckiej kolonii w Afryce Południowo-Zachodniej – przeprowadzili specjalne badania nad cechami umysłowymi i fizycznymi u potomstwa Murzynów i białych. Dzieci te nazywano bastardami. Niemieccy lekarze stwierdzili u nich częstsze występowanie upośledzenia umysłowego oraz zaburzenia płodności. Wyniki badań opublikowali w książce "Bastardzi z Rehobotah". Pod wpływem tych badań w kolonii wydano zakaz zawierania małżeństw między białymi i czarnymi.

Na początku XX wieku ruch eugeniczny szerzył się na zachodzie Europy. W 1908 r. pionier tego ruchu, wspomniany Francis Galton, utworzył w Londynie Towarzystwo Eugeniczne (Eugenic Education Society), zyskując wielu członków. Po pierwszej wojnie światowej niemieccy eugenicy: Erwin Baurer, Fritz Lentz i Eugen Fischer wydali w Monachium pierwszy podręcznik higieny rasowej. Wydawcą był Julius Lehmann, wielki zwolennik partii narodowo-socjalistycznej Niemiec, która nieco wcześniej powstała w Monachium. Kiedy w październiku 1923 r. Adolf Hitler dokonał nieudanej próby przejęcia władzy w Bawarii, ukrywał się m.in. w mieszkaniu Lehmanna, a gdy został aresztowany i przebywał po wyroku sądowym w twierdzy w Landsbergu – Lehmann przesłał mu książkę Fischera, Lentza i Baurera. Hitler uważnie ją przestudiował: wiele zawartych w niej myśli przeniósł później do "Mein Kampf", syntezy ideologii narodowo-socjalistycznej. Zdecydowanie popierał postulaty higieny rasowej, zawarte w podręczniku tych czołowych eugeników. Dał temu zresztą wyraz po przejęciu władzy w Niemczech w styczniu 1933 r. Warto wspomnieć, że prof. Fritz Lentz odwzajemnił się Hitlerowi; w recenzji jego książki napisał, że Hitler jest jedynym współczesnym politykiem, który rzeczywiście rozumie i docenia potrzebę szerzenia zasad higieny rasowej.

Ruch eugeniczny w powojennych Niemczech szybko się rozwijał. W 1927 r. utworzono Instytut Antropologii, Teorii Ludzkiego Dziedziczenia i Eugeniki im. Cesarza Wilhelma, zajmujący się eugeniką rasową. Dyrektorem Instytutu został prof. Eugen Fischer. Utworzono tu 3 wydziały: antropologii, którym kierował prof. Eugen Fischer, eugeniki – z kierownikiem prof. Hermannem Muckermannem, oraz genetyki człowieka – pod kierownictwem prof. Otmara Verschüra, który prowadził badania nad bliźniakami. U tego profesora od 1937 r. pracował jako asystent Joseph Mengele – znany później jako oświęcimski "anioł śmierci". Przeniósł on swoje badania nad bliźniakami do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.

W ten oto sposób niemiecka medycyna łączyła się z ruchem narodowo-socjalistycznym w Niemczech. Po dojściu Hitlera do władzy, prof. Eugen Fischer został rektorem Uniwersytetu w Berlinie. Wkrótce też, już w III Rzeszy Niemieckiej, wprowadzono przymusową sterylizację osób ze stwierdzonymi dziedzicznymi chorobami umysłowymi. W okresie poprzedzającym rządy Hitlera, tj. za czasów Republiki Weimarskiej, eugenikom nie udało się zrealizować tego programu. Demokratyczna Partia Niemiec miała wprawdzie wśród swoich członków lekarzy-eugeników, ale nie udało się im uzyskać w Reichstagu zgody na wprowadzenie zakazu zawierania małżeństw mieszanych czy przymusowej sterylizacji. Kiedy władzę objęli narodowi socjaliści, szybko wprowadzono ustawę o przymusowej sterylizacji osób dziedzicznie obciążonych chorobami umysłowymi. Był to początek nieludzkiej medycyny w III Rzeszy. Podłożem jej późniejszych zbrodniczych działań był niewątpliwie rasizm.

Prof. Eugen Fischer, czołowy eugenik niemiecki, lansował dalsze rasistowskie plany. Uważał on, że należy uregulować również stosunki między Niemcami a żyjącymi tam Żydami. Mieszanie się tych odmiennych rasowo i narodowościowo ludzi uważał za wysoce niepożądane. Z dużym uznaniem eugenicy niemieccy przyjęli więc ustawy norymberskie z 1935 r., zakazujące Niemcom wszelkich stosunków seksualnych z Żydami oraz unieważniające mieszane małżeństwa. Ale żądania eugeników szły dalej. Gdy wybuchła druga wojna światowa, Eugen Fischer postulował oczyszczanie niemieckiej rasy nordyckiej z wszelkich naleciałości semickich. Domagał się przymusowej sterylizacji Niemców pochodzących z małżeństw mieszanych. Do realizacji tego zamierzenia nie doszło wskutek niepomyślnego dla Niemców przebiegu wojny.

Program niemieckich eugeników propagował również rozrodczość selekcyjną, a więc dobieranie par małżeńskich pod względem rasowym. Celem było popieranie prokreacji partnerów dobrze dobranych rasowo, a z drugiej strony – zapobieganie płodności osobników dziedzicznie upośledzonych umysłowo i fizycznie. Działania te miały zapewnić narodowi niemieckiemu przyrost naturalny o wyjątkowych cechach. Dzięki poparciu planów eugeników przez Reichsführera SS i policji Heinricha Himmlera, powołano do tych celów instytucję "Lebensborn" ("Źródło życia"). Jej program przewidywał popieranie prokreacji Niemców uznawanych za typowo rasowych nordyków. W realizacji planów

Reichsführera mieli pomagać wybrani lekarze niemieccy. W swych założeniach nie była to jednak działalność jednoznacznie przestępcza. Stała się taką, gdy zmieniła swój charakter i metody działania. W czasie wojny zaczęto w okupowanych krajach zabierać dzieci, uznane za "rasowe", rodzicom obcych narodowości. Kierowano je do tajnych ośrodków "Lebensbornu", aby wychowywać je na niemieckich nacjonalistów. Była to więc dwudziestowieczna forma janczaryzacji w wydaniu nazistowskim, uprawiana w celu pozyskania "rasowych" Niemców. Niemieccy lekarze wspomagali tę działalność. Dokonywali badań dla ustalania rasy porwanych dzieci. Te, które uznano za rasowo wartościowe, nie doznawały fizycznej krzywdy, bo chowane były troskliwie – najczęściej przez adoptujące je bezdzietne niemieckie pary małżeńskie. Jednak los dzieci porwanych i odrzuconych był tragiczny. Często były uśmiercane w zakładach karnych i obozach zagłady.

Początkowe działania niemieckich lekarzy w okresie rządów nazizmu miały charakter przestępczy, ale jeszcze nie ludobójczy. Z biegiem czasu następowała jednak eskalacja zbrodni. Wraz z wybuchem drugiej wojny światowej Adolf Hitler postanowił pozbawić życia wszystkich Niemców chorych na dziedziczne choroby umysłowe, niezdolnych do samodzielnej egzystencji – zarówno dzieci, jak i dorosłych. Określał ich mianem niegodnych życia. Działania podjęte do realizacji tego planu były utajnione, nazwano je eutanazją hitlerowską. Dorosłych zabijano w komorach gazowych, w wybranych i przystosowanych do tego celu zakładach psychiatrycznych, a dzieci uśmiercano pozorując ich leczenie w wytypowanych klinikach i oddziałach szpitalnych za pomocą dużych dawek leków nasennych. W ten sposób zabito wiele tysięcy Niemców. Czynnie uczestniczyli w tym procederze lekarze, zarówno jako selekcjonerzy, jak i bezpośredni wykonawcy. Ludobójstwo chorych umysłowo przeniesiono również na ludzi obcych narodowości z krajów podbitych i okupowanych. Rzeź psychicznie chorych szczególnie dotknęła pacjentów w polskich szpitalach psychiatrycznych.

Można przypuszczać, że niemieccy higieniści rasowi odegrali pewną rolę w decyzji Adolfa Hitlera w sprawie zagłady Żydów europejskich. W Instytucie Antropologii w Berlinie, którego dyrektorem był prof. Eugen Fischer, jako kierownik wydziału genetyki pracował biolog prof. Otmar Verschür. W swoim podręczniku genetyki, wydanym za czasów Adolfa Hitlera, pisał o potrzebie całkowitego rozwiązania kwestii żydowskiej w Europie, gdyż wszelkie poprzednie działania, jak izolowanie w gettach czy próby emancypacji (tj. wtapiania się w społeczeństwa narodowe), nie dały rezultatów. Prof. Eugen Fischer w zeszytach Instytutu Niemieckiego w Paryżu wydanych w 1942 r. pisał m.in.: "Etyczne skłonności i działania bolszewickich Żydów zdradzają umysłowość tak monstrualną, że można mówić tylko o niższości i o odmienności ich gatunku od naszego".

Wezwania ze strony czołowych niemieckich eugeników do ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej, formułowane z troski o czystość rasy, były całkowicie zgodne z intencjami wodza i przywódcy narodu – Adolfa Hitlera. Wprawdzie higieniści rasowi, jak prof. Fischer czy Verschür, nie proponowali, jak rozwiązać problem żydowski, ale dla przywódców niemieckich było to oczywiste. Czołowi eugenicy niemieccy byli więc ideowymi współsprawcami wielkiej zagłady Żydów.

Jeszcze przed 1939 r. Adolf Hitler próbował rozwiązać problem Żydów w Niemczech przez wymuszanie ich emigracji wskutek nasilających się represji. Temu służyły m.in. ustawy norymberskie. Po wybuchu drugiej wojny światowej, gdy liczba Żydów pozostających pod okupacją Niemiec powiększyła się o kilka milionów, rozwiązanie to stało się nierealne. Hitler sięgnął więc po najbardziej okrutne narzędzie – ludobójstwo.

Przymusowa sterylizacja w III Rzeszy Niemieckiej była pierwszym planowym działaniem hitlerowskiej medycyny. W następnych latach doszło do eskalacji tych działań. Kolejny krok stanowiło porywanie w krajach okupowanych przez Niemcy dzieci uważanych za odpowiednie rasowo dla wynarodowienia. Podczas wojny niemiecka medycyna wspomagała ludobójcze działania hitlerowców. Najpierw dotknęły one własnych rodaków i dzieci, uznanych za niegodne życia z powodu ciężkich i nieuleczalnych chorób. Potem – ludzi innych narodowości w krajach zdobytych i okupowanych. Niemieccy lekarze współdziałali w zagładzie Żydów w obozach śmierci, zabijali więźniów wyniszczonych chorobami. Traktowali ich bezlitośnie, jak zwierzęta doświadczalne, używając do różnych medycznych eksperymentów.

Eskalacja okrutnej medycyny postępowała w toku rządów narodowych socjalistów, przybierając w końcu przerażający, ludobójczy charakter. Ale pierwszy krok został dokonany w 1934 r. z chwilą wprowadzenia w życie ustawy o przymusowej sterylizacji osób uznanych za dziedzicznie umysłowo chore.

Czas zaciera ślady. Nie zapominajmy jednak, że w XX wieku żyli tacy lekarze-zbrodniarze, że z ich rąk zginęło wiele tysięcy bezbronnych i niewinnych ludzi. Ich jedyną winą było to, że byli innej narodowości lub mieli odmienne niż rządzący przekonania. Liczba ofiar zbrodni niemieckich lekarzy była ogromna. Nie zapominajmy ani tych zbrodni, ani tych lekarzy-morderców spod znaku swastyki.


Prof. dr hab. med. Stanisław Sterkowicz – kardiolog i historyk medycyny – jest emerytem. Opublikował ponad 750 artykułów, w tym ponad 200 naukowych. Jest autorem 18 monografii, w których przedstawia problematykę hitlerowskiej medycyny oraz biografię wybitnych postaci ze świata medycyny. Zorganizował 27 ogólnopolskich konferencji kardiologicznych "Postępy diagnostyki i terapii w kardiologii", opracował redakcyjnie i wydał 16 książkowych zapisów z ich przebiegu. Ze względu na ich cykliczność, autorów i treść – pełnią one rolę polskich roczników kardiologicznych.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot