Minęło pół roku od ogłoszenia przez minister Ewę Kopacz „planu B”, mającego zachęcić szpitale do komercjalizacji. W tym czasie żaden szpital nie został przekształcony w spółkę kapitałową. Czy sztandarowy projekt, który miał fundamentalnie zmienić funkcjonowanie służby zdrowia, okaże się spektakularną porażką?
Liczby mówią same za siebie: w ciągu poprzedniego roku 17 szpitali i 44 jednostki lecznictwa ambulatoryjnego przekształciły się w spółki kapitałowe. Jednak od marca tego roku nie doszło do ani jednej komercjalizacji. A właśnie w marcu szefowa resortu zdrowia ogłosiła swój „plan B”. Program „Ratujemy polskie szpitale” powstał po zakończonej fiaskiem próbie odrzucenia prezydenckiego weta do ustawy wprowadzającej obowiązkowe przekształcenia spzozów w spółki – w zamian za pomoc w oddłużeniu placówek. Ostatecznie w budżecie państwa na br. zarezerwowano 1,125 mld zł na pomoc szpitalom, które chciałyby skorzystać z „planu B”. Ale nie ma kolejki chętnych po te pieniądze.
– Nie dziwię się samorządom, że nie mają ochoty przekształcać podległych im szpitali. Po prostu – panuje ogromna nieufność do deklaracji rządu w sprawie pomocy publicznej i poziomu finansowania placówek zdrowotnych. Samorządowcy boją się, że przekształcą szpitale, przejmą ich długi i zostaną z nimi sami, bez żadnego wsparcia z budżetu centralnego. Cały ten plan zakończy się więc fiaskiem – ocenia przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia, poseł Bolesław Piecha (PiS).
– Nie zgadzam się z opinią, że „plan B” jest niewypałem – ripostuje jego zastępczyni, posłanka Beata Małecka-Libera (PO). – Pomysł przekształceń jest naprawdę dobry, problemem okazało się weto prezydenta. Mam wrażenie, że organy założycielskie budowały swoje plany restrukturyzacyjne licząc na to, że będą miały większe wsparcie w ustawach reformujących służbę zdrowia. Musi upłynąć czas, żeby samorządy przebudowały swoją strategię, dlatego nie ma chętnych do korzystania z oferty „planu B” – dodaje.
Od 1999 r. do końca 2008 r. przekształcono w spółki w sumie 252 spzozy, w tym 71 szpitali i 181 jednostek lecznictwa ambulatoryjnego. Dlaczego obecnie do ministerstwa wpłynęło zaledwie 10 wniosków o przydzielenie dotacji celowej z budżetu państwa (na łączną kwotę wynoszącą zaledwie 17,9 mln zł – na zadania własne jednostek samorządu terytorialnego)?
– Gdyby szpital, którym kieruję, był zadłużony, nigdy nie poprosiłbym organu założycielskiego, by zdecydował się na skorzystanie z planu Ministerstwa Zdrowia. Nie ma powodów, żeby to robić. Nie dość, że proces przekształcenia jest to długi i kosztowny, a także angażujący wiele sił i środków, to do tego cały ten plan może się nie powieść. Bo kwestia formuły działania placówek publicznych powinna być ustalona drogą ustawy, a nie na skróty. Program rządowy przewiduje dotację tylko na część długów placówek, i to tę mniejszą, bo z pieniędzy pomocowych można sfinansować tylko zobowiązania publicznoprawne – mówi Marek Balicki, poseł SLD i dyrektor warszawskiego Szpitala Wolskiego. – Już teraz wiadomo, że w przyszłym roku będzie mniej pieniędzy w NFZ na leczenie szpitalne – kontynuuje. W związku z tym to samorządy będą musiały zasilać kroplówką podległe im spółki. Dlatego dziwi mnie decyzja samorządu województwa mazowieckiego o przekształceniu Szpitala Bródnowskiego w spółkę. Ucierpią na tym i pacjenci, i personel – dodaje Balicki.
Urzędowy optymizm prezentuje natomiast posłanka Beata Małecka-Libera: – Nie sądzę, żeby władze szpitali i samorządy nie chciały przekształcać swoich placówek w spółki kapitałowe. Problemem natomiast jest czas. Został już tylko rok do wyborów samorządowych, a przekształcenia wiążą się z trudnymi decyzjami restrukturyzacyjnymi, redukcją zatrudnienia, oporem części załogi. To może być problemem w przededniu wyborów – stwierdza.
Tymczasem, według nieoficjalnych informacji, resort zdrowia dysponuje raportem mówiącym, że aż 16 szpitali spośród skomercjalizowanych nie tylko nie poprawiło swojej kondycji finansowej, ale ponownie wpadło w długi. – Słyszałem, że już przed ogłoszeniem „planu B” resort dysponował analizą, że 10% przekształconych szpitali generuje w dalszym ciągu straty. W przyszłym roku ten odsetek może wzrosnąć – przewiduje Balicki.
Minister Ewa Kopacz nie zaprzeczyła istnieniu takiego raportu. Nie chciała jednak odpowiadać na pytania dziennikarzy w tej sprawie.