W ostatnich dniach maja agencje informacyjne doniosły o śmierci siedmioletniego Francesca, który zmarł we Włoszech na zapalenie ucha. Śmierć to tragiczna, bo na zapalenie ucha w naszych czasach dzieci raczej nie umierają. Ta historia mogłaby mieć happy end, gdyby nie fakt, że lekarz prowadzący Francesca, postanowił chłopca wyleczyć wyłącznie homeopatycznie. Przez dwa tygodnie podawał mu pigułki, których produkcję w pierwszej połowie XIX wieku opracował Samuel Hahnemann. Podawanie leków homeopatycznych jest legalne, problemy jednak zaczynają się wtedy, kiedy lekarz stosujący tego typu terapię, postanawia zaniechać medycyny akademickiej. A tak właśnie było w tym przypadku. Chłopcu najprawdopodobniej wystarczyło podać na czas odpowiedni antybiotyk. Francesco w stanie krytycznym trafił do szpitala w Anconie, ale lekarze nie byli już w stanie, niestety, mu pomóc. Sprawę bada włoska prokuratura.
Tyle agencje. To kolejna już w ciągu ostatniego roku niepomyślna informacja dla polskich homeopatów. W zeszłym roku po wielu latach sądowych sporów Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że Naczelna Rada Lekarska miała prawo w 2008 r. skrytykować lekarzy stosujących homeopatię. Nie podobało się to swego czasu ministrowi zdrowia, nie spodobało się potem także prezesowi Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który nałożył karę na samorząd lekarski za to antyhomeopatyczne stanowisko, uznając je za monopolistyczne. No i wtedy właśnie sprawa trafiła do sądu. Także w zeszłym roku Śląski Uniwersytet Medyczny zamknął podyplomowe studia z homeopatii. Kierunek ten istniał raptem dwa lata; jego powołaniu i istnieniu towarzyszyła jednak tak nieznośna dla wizerunku uczelni atmosfera skandalu, że rektor ŚUM postanowił eksperyment zakończyć; oficjalnie z powodu „zmniejszającej się liczby kandydatów”. Nie jest tajemnicą, że głównie to Naczelna Rada Lekarska naciskała, aby studia zostały zamknięte. Prezes NRL nie spuszcza z tonu. Pod koniec zeszłego roku napisał list do ministra zdrowia, z apelem, aby na opakowaniach produktów homeopatycznych umieszczać obligatoryjnie informację o braku naukowych dowodów na ich skuteczność. Maciej Hamankiewicz powołał się przy tym na casus amerykański. Tamtejsza Federalna Komisja Handlu nałożyła w zeszłym roku na producentów obowiązek umieszczania na opakowaniach produktów homeopatycznych oświadczeń o braku dowodów potwierdzających skuteczność leczniczą. Konstanty Radziwiłł na razie milczy, ale niewykluczone, że chętnie przychyliłby się do tego wniosku – wszakże to właśnie on, jako szef samorządu lekarskiego, podpisał się w 2008 r. pod wspomnianym antyhomeopatycznym stanowiskiem. Do tego dochodzą jeszcze negatywne opinie ze środowisk związanych z Kościołem sugerujące związek homeopatii z praktykami okultystycznymi.
Nie wydaje się pomimo wszystko, by atakowani polscy zwolennicy leczenia homeopatycznego byli w odwrocie; wręcz przeciwnie – zwierają szyki; wynajęli kancelarię adwokacką, systematycznie się szkolą i przywołują autorytety: biskupów, papieży oraz Matki Teresy z Kalkuty.