W Polsce brakuje lekarzy – takie niepokojące sygnały płyną już od kilku lat. Wielokrotnie problem ten podnosili publicznie przedstawiciele lekarskiego samorządu. Jeśli chodzi o liczbę lekarzy w stosunku do liczby mieszkańców, jesteśmy na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej. Na czwartym od końca wśród 34 państw należących do OECD. Mniej lekarzy mają tylko Korea Płd., Turcja i Chile.
Ale brak lekarzy to nie jedyny problem. Mamy ogromny kłopot z zastępowalnością pokoleń.
Średnia wieku w zawodzie lekarza to 50+. Ponad 8 tysięcy pracujących lekarzy ma więcej niż 70 lat. Co będzie kiedy masowo zaczną przechodzić na emeryturę? Wciąż nie nadążamy z kształceniem młodych. Nadzieję na zmiany daje wprowadzone od tego roku finansowanie z budżetu specjalizacji lekarzy w ramach rezydentur wszystkich absolwentów medycyny. Na efekty tego rozwiązania przyjdzie nam jednak poczekać.
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o pielęgniarki. Średnia wieku wykonujących ten zawód już zbliża się do 50. W ubiegłym roku na blisko 193 tysiące pielęgniarek zatrudnionych w szpitalach osoby w wieku do 30 lat stanowiły niecałe 2 procent.
Nie należą do rzadkości pielęgniarki w wieku ponad 65 lat, z całym zaangażowaniem pracujące przy chorych. A wiemy, że jest to zawód łączący – jak rzadko który – kompetencje intelektualne z dużym wysiłkiem i obciążeniem fizycznym. Wielkim problemem w tej grupie zawodowej jest rażąca dysproporcja między średnimi zarobkami lekarzy i pielęgniarek. Tak wielkie różnice są wręcz nieetyczne i wymagają pilnej zmiany.
Ministerstwo Zdrowia zdaje się dostrzegać problemy, ale wciąż nie potrafi zaproponować skutecznych sposobów ich rozwiązania. A sposób musi się znaleźć, bo jego brak coraz bardziej będzie się odbijał na bezpieczeństwie zdrowotnym nas wszystkich.