Chociaż informacja Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli finansowania i dostępu do świadczeń wykonywanych w ramach wysokospecjalistycznych procedur medycznych pochodzi z września 2002 r., posłowie z sejmowej Komisji Zdrowia zapoznali się z nią dopiero pod koniec ubiegłego miesiąca.
Nieprawidłowości
Badaniem objęto okres od 1999 r. do I półrocza 2001 r. Skontrolowano 28 jednostek: Ministerstwo Zdrowia, 2 instytuty, 7 szpitali klinicznych oraz 18 szpitali wojewódzkich i specjalistycznych. Działalność MZ, poprzez finansowanie procedur wysokospecjalistycznych z budżetu państwa, miała wspierać reformowany system opieki zdrowotnej. Na finansowanie tych procedur w okresie objętym badaniem wydatkowano niebagatelną kwotę 2 mld zł.
Jednakże, jak stwierdził na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia Marek Zająkała, dyrektor Departamentu Pracy, Spraw Socjalnych i Zdrowia NIK – w opinii Izby działalność ta zaburzyła funkcjonowanie systemu wskutek stwierdzonych nieprawidłowości. Występowały one na wszystkich etapach realizacji programu dotyczącego procedur, tzn. na etapie przygotowania programu, zawierania przez MZ umów z zakładami opieki zdrowotnej oraz realizacji procedur w szpitalach.
Rozporządzenie w sprawie wykazu wysokospecjalistycznych procedur medycznych i jego nowelizacje wydawane były w terminach uniemożliwiających szpitalom wykonywanie tych procedur od początku roku. W trakcie trwania konkursów ofert nie wiadomo było natomiast, jakie procedury będą finansowane z budżetu, a jakie – ze środków kas chorych. Ministerstwo nie opracowało też zasad ustalania listy procedur wysokospecjalistycznych, ta zaś kurczyła się z roku na rok. W 1999 r. procedur było 52, w 2000 r. – 39, w 2001 r. – już tylko 23. Ministerstwo sukcesywnie się ich pozbywało, przekazując ich finansowanie kasom.
Dołowanie szpitali
Ministerstwo Zdrowia nie konsultowało z kasami chorych swoich planów i nie uprzedzało kas o liczbie i rodzaju procedur, do których finansowania zobowiązywało je w następnym roku. Nie brało też pod uwagę możliwości finansowych kas w odniesieniu do kontraktowania i finansowania przekazywanych procedur wysokospecjalistycznych. Kasy zmuszone były do wygospodarowywania środków finansowych na zakup tych procedur kosztem innych świadczeń zdrowotnych.
Pieniądze wynikające z umów zawartych z zakładami opieki zdrowotnej przekazywane były przez Ministerstwo Zdrowia nieterminowo, z opóźnieniem nawet do kilku miesięcy. Nie pozostawało to bez wpływu na wyniki finansowo-ekonomiczne zakładów udzielających tych świadczeń.
Nadzór nad realizacją umów ze strony MZ był zaś bardziej niż symboliczny. Na ok. 1500 umów, obejmujących 1,5 mln procedur, przeprowadzono jedynie... 8 kontroli. Ministerstwo nie egzekwowało od świadczeniodawców wykazu pacjentów, którym udzielono świadczeń ani rejestru pacjentów oczekujących. Czas oczekiwania wahał się (z wyjątkiem przypadków nagłych) od kilku dni do 3 lat, przy czym zozy nie ustaliły żadnych kryteriów tworzenia kolejek pacjentów.
Dlatego jednym z wniosków pokontrolnych NIK jest, aby Minister Zdrowia podjął działania mające na celu egzekwowanie od zozów prowadzenia rejestru pacjentów oczekujących na świadczenia w sytuacji ograniczonych możliwości ich udzielania – na podstawie rzetelnej, opartej na kryteriach medycznych procedury.
Wadliwe umowy z zozami
Brakowało w nich np. uregulowań dotyczących sposobu kontroli jakości, zasadności udzielania oraz zapisów dotyczących dostępności świadczeń objętych umową, a także okoliczności, w których może nastąpić renegocjacja umowy. Nie przewidziano również sposobu rozliczania procedur, których wykonanie nie kończyło się z końcem roku kalendarzowego lub w okresie obowiązywania umowy. Nie uregulowano sposobu rozliczania leków i leczniczych środków technicznych zakupionych ze środków budżetowych, a nie wykorzystanych w okresie obowiązywania umowy.
Kontrolerzy NIK wykazali, że część środków przeznaczonych na realizację wysokospecjalistycznych procedur medycznych została wydatkowana przez MZ z naruszeniem przepisów prawa i niezgodnie z przeznaczeniem.
Minister, mimo zobowiązania ustawowego, nie wydał też rozporządzenia dotyczącego zlecania zadań zakładom niepublicznym, chociaż zawarł umowy z 9 niepublicznymi zozami.
Zakłady też nie bez grzechu
Ze środków budżetowych, a także z leków i leczniczych środków technicznych otrzymanych na realizację wysokospecjalistycznych procedur medycznych – zozy rozliczały się, zdaniem NIK, nierzetelnie. Większość szpitali nie prowadziła (mimo takiego obowiązku) odrębnej ewidencji księgowej dla realizowanych procedur. Rozliczenia oparte były nie na faktycznych kosztach, lecz maksymalnych cenach jednostkowych, ustalonych w umowach.
Część placówek nie pomniejszała też zobowiązań MZ za procedury, w których wykorzystywane były leki i lecznicze środki techniczne otrzymane nieodpłatnie, a niektóre szpitale – wręcz obciążały za nie jeszcze ministerstwo. Dzięki temu MZ fundowało zakładowi wspomniane materiały dwukrotnie: raz jako darowiznę, a drugi raz – jako zwrot kosztów rzekomo poniesionych przez szpital.
Bez środków na pokrycie
Z 52 procedur finansowanych z budżetu państwa w 1999 r. do dziś pozostało ich zaledwie 15. Dla budżetu państwa jest to bardzo korzystna sytuacja. Kasy z roku na rok muszą finansować nowe procedury, nie otrzymując na to dodatkowych pieniędzy. Wyciągnięte niedawno bezpośrednio z kieszeni obywateli 0,25% składki na ubezpieczenie zdrowotne nie przyczyni się zatem do poprawy finansowania świadczeń. Po raz kolejny społeczeństwo zostało zrobione przez władze w trąbę.
Podobne przekręty rządowe, jak te opisane w raporcie NIK, można bezkarnie kontynuować. Zanim dojdzie bowiem do ujawnienia efektów następnej kontroli – osoby odpowiedzialne już dawno nie będą pracować tam, gdzie obecnie. Mogą więc spać spokojnie, bez obawy, że włos spadnie im z głowy.