Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 43–50/2017
z 14 czerwca 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Komunikacja – zabieg planowany

Oliwia Tarasewicz-Gryt

Dobra komunikacja nie jest niezbędna ani do tego, by leczyć, ani by rządzić, ale pomaga w efektywności obu tych procesów. Przy tworzeniu sieci szpitali wywiązała się „wrzawa” i „głupia dyskusja”. Czy można było jej uniknąć?

Winni dziennikarze i opozycja

„Sieć szpitali: samorządy gorączkowo szukają planu ratunkowego” („Dziennik Gazeta Prawna”), „Sieć szpitali pogrąży szpitale powiatowe?” („Rzeczpospolita”), „Które szpitale województwa śląskiego znajdą się w sieci? A które do likwidacji?” („Dziennik Zachodni”). Reforma w ochronie zdrowia ma – zdaniem jej twórców – służyć głównie pacjentowi. Jak odbiera on plany zmian, widząc te nagłówki?

„Wokół projektu dotyczącego sieci szpitali narosło wiele mitów” – mówił minister Radziwiłł. Dlaczego tak się stało? Dlaczego minister dementuje w swoich wystąpieniach pogłoski, że szpital poza siecią nie musi zostać zamknięty? Być może twórcy reformy przekazali zbyt mało informacji lub były one na tyle niejasne, że dały pole do niewłaściwej interpretacji.

Luka w informacji rodzi plotkę niezależnie od tego, czy oszczędność w przekazywaniu konkretów wynika z planu, czy też z braku planu i konkretów. Interpretację zaś można do pewnego stopnia kontrolować, szacując wcześniej ryzyko niezrozumienia i projektując przekaz tak, by ograniczyć wątpliwości.

Krytyczne uwagi nie są wyłącznie domeną dziennikarzy i opozycji. Potwierdza to lektura dokumentów nadesłanych w trakcie konsultacji społecznych. To 91 pism z uwagami zarówno od publicznych i niepublicznych placówek, jak i samorządów, środowisk akademickich, organizacji pracodawców, związków zawodowych i organizacji pacjenckich. Ministerstwo odniosło się do 49 z nich i wprowadziło do projektu 7 zmian, pozostałe uwagi uznając za bezzasadne lub nadesłane zbyt późno. Do wielu uwag odniosło się bardzo lakonicznie, co potwierdza tezę o niewystarczającej ilości informacji.

Odpowiedzi na konsultacje społeczne to materiały źródłowe, nieprzetworzone przez media, często odzwierciedlają partykularne interesy, ale nie wyklucza to ich merytorycznego charakteru i troski także o dobro pacjenta i finanse w ochronie zdrowia. Ministerstwo zorganizowało więc szereg spotkań, by tłumaczyć niejasności, co jest rozwiązaniem dobrym, sugerującym chęć porozumienia i dialog. Jednocześnie jednak debata o sieci szpitali została nazwana „głupią dyskusją”.


Dialog czy głupia dyskusja

„Jak prezydent podpisał ustawę, to trochę taka głupia dyskusja się skończyła” – zakomunikował minister. Trudno orzec, czy odwoływał się do konsultacji społecznych i obaw samorządowców, czy dyrektorów małych szpitali, które kryteriów włączenia do sieci nie spełniają, czy brał pod uwagę argumenty opozycji, czy może głosy pacjentów, którzy mają wątpliwości, co do dostępności świadczeń. Ponieważ minister dodał, że zalety zmian będą najlepiej widoczne, „gdy opadnie kurz i wrzawa medialna”, możemy zgadywać, że chodzi o media. Przy innej okazji jednak, na sejmowej mównicy, sugerował co innego: „ci, którzy generują opór wobec ustawy mają bardzo dużo pieniędzy, które zarobili w systemie ochrony zdrowia (…) Po wejściu w życie nowych przepisów, nie będzie można robić złych interesów”. Czy zatem chodzi o placówki niepubliczne i lekarzy, którzy „robią złe interesy”? Taka ocena dyskusji i jej uczestników nie buduje atmosfery porozumienia i nie świadczy o chęci zyskania poparcia i nawiązania realnego dialogu.


Czy można było zapobiec wrzawie?

Lektura uwag do projektu ustawy pozwala wnioskować, że niektórych można było uniknąć, przewidując reakcję konkretnych środowisk. Byłoby „ciszej”, gdyby w projekcie od początku zaplanowano udział w sieci szpitali mono- i wąskoprofilowych. Podobnie gdyby zadbano o komunikację dotyczącą placówek, prowadzonych przez samorządy i wyjaśniono, jakie mają szanse na dalsze funkcjonowanie, inicjując dialog z samorządami. Oto jedna z uwag dotyczących szpitala powiatowego: Po analizie proponowanej ustawy widzimy ogromne zagrożenie przyszłości funkcjonowania szpitali powiatowych. Projekt ten w naszej ocenie doprowadzi do zdecydowanego ograniczenia dostępności i jakości usług w szpitalach powiatowych (…) Należy zdawać sobie sprawę, że część szpitali powiatowych historycznie (nie mówimy o ostatnich latach, ale często o 25 latach) rozwinęła swój zakres działalności. Działanie takie nie było efektem rozdętych ambicji lokalnych, a jedynie odpowiedzią na potrzeby regionu. Odpowiedź resortu jest krótka: W odniesieniu do profili nie objętych siecią pozostawia się możliwość zawierania umów w dotychczasowym trybie.

Podobnie lakonicznie MZ potraktowało inną uwagę, dotyczącą nowych placówek oraz tych, które nie mają oddziałów ratunkowych: Spełnienie wymogów posiadania Izby Przyjęć, czy SOR, może „wykluczyć” zakłady lecznicze, wykonując wyłącznie zabiegi planowe, np. szpitale jednodniowe. Ponadto, wymóg posiadania przez ostatnie 2 lata umowy z NFZ na wykonywanie świadczeń w rodzaju leczenie szpitalne, „wyklucza” nowe szpitale. Odpowiedź uzasadniająca uznanie uwagi za bezzasadną brzmi: Projektowane przepisy mają na celu ustabilizowanie sytuacji finansowej szpitali o najistotniejszym znaczeniu dla zapewnienia dostępu do świadczeń – co implikuje niewielkie znaczenie pozostałych placówek i daje wrażenie lekceważenia.


„Zlikwidować bratobójczą
konkurencję”


Z komunikacyjnego punktu widzenia konflikt może generować także sposób wyjaśnienia zasadności wprowadzania zmian. Minister uzasadniał reformę w sejmie: „Sieć ma zapobiec temu, że publiczne, ważne dla nas wszystkich szpitale, dzisiaj muszą konkurować w bratobójczej, toksycznej konkurencji z tymi, którzy po prostu robią interesy w służbie zdrowia (…). Ta ustawa stabilizuje sytuację szpitali, a przez to zabezpiecza interesy pacjentów”. Merytoryczne uzasadnienie zostało zastąpione atakiem na placówki, które robią interes na leczeniu. Sugeruje też, że te szpitale, które robią interes, są mniej ważne dla społeczeństwa. Argumentacja ta sprawdziła się kilka lat temu, kiedy Bartosz Arłukowicz przekonywał, że lekarze rodzinni to biznesmeni, żerujący na pacjentach, utwierdzając przy okazji opinię publiczną w przekonaniu, że na ochronie zdrowia pieniędzy robić nie należy.

O tym, że konkurencja nie służy pacjentowi wspomniał także Marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski. Wyjaśnił, że „punkt ciężkości z konkurencji musimy przesunąć na jakość”, sugerując tym samym, że jakość nie ma nic wspólnego z konkurencją, a ta ostatnia nie służy pacjentowi.

Pojawia się też pewna sprzeczność, ponieważ minister Radziwiłł krytycznie odnosi się do obecnej sytuacji: „Teraz pacjentów dzieli się na tych mniej lub bardziej atrakcyjnych finansowo dla placówki pod kątem wyceny procedur. To się kłóci z misją publicznych placówek” – oskarżając także szpitale publiczne o dbałość o interes i jednocześnie sugerując, że nie forma własności stanowi kryterium w kwalifikowaniu do sieci. Co więc ją kwalifikuje? Oprócz wytycznych zawartych w ustawie, w komunikacji pojawia się kategoria „prawdy” i „normalności”.


Słowa są bardzo ważne

„Ustawa nie zagraża szpitalom, lecz zapewnia bezpieczeństwo szpitalom, tym prawdziwym” – to słowa ministra. Do tego przekazu zostaje wprowadzona jeszcze kategoria „normalności”, sugerująca wcześniejszą patologię („Nie mówimy dziś o rewolucji, nie wywracamy niczego do góry nogami: przywracamy służbie zdrowia normalność”). Czy to oznacza, że szpital, który znajdzie się poza siecią, jest nieprawdziwy i nienormalny?

Słowa są bardzo ważne. Każdy zgodzi się, że wartości takie, jak: zdrowie, rodzina, porządek, bezpieczeństwo to wartości pozytywne. Zgadzamy się jednak tylko do momentu, kiedy pojęcia te nie zostaną doprecyzowane. Jeśli odniesiemy je do sytuacji lub konkretnego działania, szybko ujawnią się sprzeczne interesy grup i konflikty stanowisk. Uniwersalne wartości trzeba więc odpowiednio zdefiniować i w tym celu można zastosować zabieg zwany dysocjacją pojęć, rozbijając je na „prawdziwe” i „pozorne”. Mamy więc bezpieczeństwo i „bezpieczeństwo pozorne”, demokrację oraz „fasadę demokracji” oraz szpital i „szpital prawdziwy”. Ten wykluczony z sieci (nieprawdziwy?) może stanąć do konkursu na dotychczasowych zasadach. W świetle wypowiedzi ministerstwa – z mniejszym poczuciem bezpieczeństwa, być może z motywacją do wprowadzania zmian i przesunięć w samorządowych budżetach. Został jednak przy wprowadzaniu zmian wykluczony nie tylko procedurami, ale i słowami, i negatywną oceną.


Zaplanowana wrzawa

Przy przeprowadzaniu ważnych zmian przydaje się społeczne poparcie. Odpowiednio zaplanowana i zrealizowana kampania informacyjna bierze pod uwagę wszystkie zaangażowane strony. Zasada ta dotyczy także zmian w systemie ochrony zdrowia, w tym tej dotyczącej sieci szpitali.

Gdyby dyrekcja szpitali mogła od początku zaplanować kroki, jakie powinna podjąć, by utrzymać placówki i co komunikować pracownikom, a samorządy wiedziały, jaka będzie dostępność do świadczeń na ich terenie i mogły przekazać to mieszkańcom, mniej byłoby wątpliwości i spekulacji.

Używając narracji, która tworzy dwie kategorie placówek – prawdziwe i nieprawdziwe, służące pacjentom i służące do robienia interesu, tworzy się wrzawę i dyskusję. Jeśli narracja ta była zaplanowana, a projekt ustawy od początku przemyślany w każdym aspekcie – wrzawa była również w niego wpisana.




Najpopularniejsze artykuły

Fenomenalne organoidy

Organoidy to samoorganizujące się wielokomórkowe struktury trójwymiarowe, które w warunkach in vitro odzwierciedlają budowę organów lub guzów nowotworowych in vivo. Żywe modele części lub całości narządów ludzkich w 3D, w skali od mikrometrów do milimetrów, wyhodowane z tzw. indukowanych pluripotentnych komórek macierzystych (ang. induced Pluripotent Stem Cells, iPSC) to nowe narzędzia badawcze w biologii i medycynie. Stanowią jedynie dostępny, niekontrowersyjny etycznie model wczesnego rozwoju organów człowieka o dużym potencjale do zastosowania klinicznego. Powstają w wielu laboratoriach na świecie, również w IMDiK PAN, gdzie badane są organoidy mózgu i nowotworowe. O twórcach i potencjale naukowym organoidów mówi prof. dr hab. n. med. Leonora Bużańska, kierownik Zakładu Bioinżynierii Komórek Macierzystych i dyrektor w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej w Warszawie im. Mirosława Mossakowskiego Polskiej Akademii Nauk (IMDiK PAN).

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

2024 rok: od A do Z

Czym ochrona zdrowia będzie żyć do końca roku? Kto i co wywrze na system ochrony zdrowia największy – pozytywny i negatywny – wpływ? Do pełnej prognozy potrzeba byłoby zapewne stu, jeśli nie więcej, haseł. Przedstawiamy więc wersję, z konieczności – i dla dobra Czytelnika – skróconą.

Demencja i choroba Alzheimera – jak się przygotować do opieki?

Demencja i choroba Alzheimera to schorzenia, które dotykają coraz większą liczbę seniorów, a opieka nad osobą cierpiącą na te choroby wymaga nie tylko ogromnej empatii, ale także odpowiednich przygotowań i wiedzy. Choroby te powodują zmiany w funkcjonowaniu mózgu, co przekłada się na stopniową utratę pamięci, umiejętności komunikacji, a także zdolności do samodzielnego funkcjonowania. Dla rodziny i bliskich opiekunów staje się to wielkim wyzwaniem, gdyż codzienność wymaga przystosowania się do zmieniających się potrzeb osoby z demencją. Jak skutecznie przygotować się do opieki nad seniorem i jakie działania podjąć, by zapewnić mu maksymalne wsparcie oraz godność?

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Budowanie marki pracodawcy w ochronie zdrowia

Z Anną Macnar – dyrektorem generalnym HRM Institute, ekspertką w obszarze employer brandingu, kształtowania i optymalizacji środowiska pracy, budowania strategii i komunikacji marki oraz zarządzania talentami HR – rozmawia Katarzyna Cichosz.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Kongres Zdrowia Seniorów 2024

Zdrowy, sprawny – jak najdłużej – senior, to kwestia interesu społecznego, narodowego – mówili eksperci podczas I Kongresu Zdrowia Seniorów, który odbył się 1 lutego w Warszawie.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot