Minister Ewa Kopacz ma wreszcie wyjątkową szansę; kryzys gospodarczy, a na dodatek pojawienie się wirusa A(H1N1) – to czas dla dynamicznych przywódców i liderów, ich szybkich i odważnych decyzji, podejmowanych choćby w biegu. O Ewie Kopacz nikt oczywiście nie powie, że jest wielkim, a nawet średnim strategiem w reformowaniu ochrony zdrowia, ale nikt nie zaprzeczy, że minister zdobyła już sporo doświadczenia w pełnieniu swojej funkcji, zaś wojowniczości i determinacji w parciu do przodu nikt z pewnością też jej nie odmówi. No, a nadto umie myśleć o przyszłości, a także podejmować niekonwencjonalne decyzje.
Kryzys, podczas którego doszło już do wielu spektakularnych bankructw i podczas którego ze światowych rynków wyparowała połowa wirtualnych pieniędzy – nie musi być tylko walką o przetrwanie w dotychczasowej formie: systemów ochrony zdrowia, zakładów, gabinetów, choć dla wielu właśnie to jest celem i może być sukcesem. W każdym kryzysie gasną jednak i znikają stare, a rodzą się nowe gwiazdy – polityki i biznesu. Bo kryzys, paradoksalnie, może być właśnie szansą; skoro zeszliśmy już na sam dół czy poziom zero – to z tego punktu droga wiedzie już tylko w górę, i to w każdym kierunku, a wizje rozwoju projektować od nowa można wręcz dowolnie. Wystarczą do tego tylko odpowiedni, kreatywni, pełni inwencji ludzie.
Żyjemy już przecież w czasach i pracujemy w firmach, w których liczy się przede wszystkim wartość/jakość kapitału ludzkiego, czyli wiedza, doświadczenie i umiejętności naszego personelu. Ten kapitał jest najcenniejszym aktywem i każdego szpitala, i każdej redakcji. I to dzięki niemu zdołamy przetrwać zawirowania na światowych rynkach finansowych oraz dalej budować/modernizować nasze placówki.