Z prof. Michałem Matysiakiem, kierownikiem Katedry i Kliniki Pediatrii, Hematologii i Onkologii WUM, na temat metod chelatacji żelaza rozmawia Marcin Wełnicki.
Przetoczenia koncentratu krwinek czerwonych stosuje się w hematologii m.in. w zespołach mielodysplastycznych, talasemii beta czy szeregu niedokrwistości hemolitycznych. Jakie mogą być negatywne konsekwencje częstych przetoczeń?
– Krew jest niezbędna w ratowaniu życia chorych, jednak jej podawanie niesie za sobą ryzyko groźnych powikłań, związanych przede wszystkim z bardzo częstymi przetoczeniami dużych ilości koncentratu krwinek czerwonych (KKCz), co ma miejsce w wymienionych przez Pana jednostkach chorobowych. Powikłania te są szczególnie groźne u dzieci. Transfuzje KKCz, ratując życie chorym, dostarczają bowiem jednocześnie do organizmu dodatkowych ilości żelaza. Jedna jednostka KKCz wprowadza do organizmu biorcy ok. 200 mg dodatkowego żelaza.
Jakie schorzenia stanowią najczęściej wskazanie do powtarzających się przetoczeń KKCz u dzieci?
– Są to m.in.: talasemia beta, anemia sierpowatokrwinkowa, MDS – zespoły mielodysplastyczne, anemia aplastyczna, zespół Diamonda-Blackfana, niedokrwistość Fanconiego oraz inne rzadkie niedokrwistości wrodzone lub nabyte. Istnieją także choroby, w których występują okresowe wskazania do bardzo częstych transfuzji masy erytrocytarnej, takie jak np. terapia nowotworów czy stany przed i po przeszczepie szpiku kostnego. Nadmiar żelaza w organizmie tych chorych wpływa negatywnie na ich podstawowe leczenie.
Ludzki organizm nie posiada mechanizmów biochemicznych umożliwiających eliminację nadmiaru żelaza. Czy wzrost jego stężenia we krwi stanowi rzeczywisty problem kliniczny?
– Wielokrotne przetaczanie KKCz prowadzi do podwyższenia stężenia żelaza, podwyższonego stężenia ferrytyny w surowicy krwi, i po kilku latach terapii – do przewlekłego przeładowania żelazem z postępującym uszkodzeniem narządów wewnętrznych. Dotyczy to szczególnie wątroby, mięśnia sercowego, narządów wydzielania wewnętrznego i innych. Jeśli dojdzie do przekroczenia zdolności magazynowania Fe w organizmie, wolne żelazo katalizuje proces powstawania rodników hydroksylowych, co prowadzi do uszkodzenia błon komórkowych i denaturacji białek. Proces ten prowadzi do uszkodzenia tkanek i ostatecznie do śmierci. Przewlekłe obciążenie żelazem stanowi więc poważne powikłanie przetaczania krwi. U dzieci obserwujemy spowolnienie wzrostu i opóźnienie dojrzewania z powodu uszkodzenia przysadki, a u chorych we wszystkich grupach wiekowych uszkodzenie wątroby, rozwój cukrzycy w wyniku uszkodzenia komórek wysp trzustkowych oraz powikłania kardiologiczne. Przebieg choroby jest wieloletni i charakteryzuje się stopniowym upośledzeniem czynności narządów kumulujących namiar żelaza, doprowadzających do ich niewydolności.
Kiedy pacjent ma wskazania do terapii chelatującej?
– Obecnie zaleca się rozpoczęcie terapii chelatującej po przetoczeniu około 20 jednostek KKCz (około 100 ml/kg mc.) lub min 7 ml/kg mc. KKCz/miesiąc, a także, gdy istnieją dowody kliniczne potwierdzające występowanie przewlekłego obciążenia żelazem, jak również, gdy stężenie ferrytyny w surowicy przekracza 1000 μg/l.
Od 2005 r. w terapii nadmiaru żelaza stosuje się deferazyroks. Jaką przewagę ma ten lek nad preparatami starszej generacji?
– Deferazyroks jest wskazany w leczeniu przewlekłego obciążenia żelazem, gdy leczenie deferoksaminą jest przeciwwskazane lub nieodpowiednie. Deferazyroks stosuje się w terapii chelatującej u pacjentów, u których w wyniku częstych transfuzji KKCz (≥7 ml/kg mc. na miesiąc) stwierdzono przewlekłe obciążenie żelazem, a także u innych pacjentów z nadmiarem żelaza w organizmie.
Czy stosowanie deferazyroksu pozwala usunąć nadmiar Fe z narządów, w których doszło już do jego odkładania się?
– Tak, deferazyroks redukuje nadmiar żelaza w wątrobie, sercu i w innych narządach.
Jak ocenia Pan dostępność do terapii deferazyroksem w Polsce?
– Niestety, jak dotychczas nie ma w Polsce możliwości stosowania deferazyroksu w ramach Lekowego Programu Zdrowotnego. Lek ten jest pełnopłatny i do tego bardzo kosztowny, co – ze szkodą dla pacjentów – znacznie ogranicza możliwości jego stosowania.