W ostatnich tygodniach stali się bohaterami zbiorowej świadomości. Są obiektem wdzięczności i podziwu. Fetowani oklaskami. Dedykuje się im spoty telewizyjne, powstają murale z podziękowaniami za ich ofiarną pracę, na Jasnej Górze w ich intencji zanoszono modlitwy. Porównuje się ich do żołnierzy na linii frontu.
Oni sami skromnie mówią, że po prostu wykonują swój zawód. Lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni – bo o nich mowa – w ogromnej większości sprawdzają się w czasach pandemii. Postawę tych, którzy mimo osobistego zagrożenia nie opuszczają pacjentów, wiele osób uważa za akt odwagi.
A przecież ich praca na co dzień obciążona jest ryzykiem, które podejmują z całą świadomością, wypełniając misję swojego zawodu, czy może raczej pracując zgodnie ze swoim wykształceniem. W normalnych czasach nierzadko narażają się na kontakt z gruźlicą, HCV, HBV, CMV, EBV czy HIV, o grypie czy przeziębieniu nie wspominając. Teraz doszedł jeszcze koronawirus.
Wykonywanie wielu zawodów jest obciążone ryzykiem. Zawód medyka wiąże się z zagrożeniem zdrowia jego i jego najbliższych, dla których może stać się źródłem zakażenia. Nie tylko w czasach pandemii ich pracę warto więc docenić, a i odpowiednio wycenić.