Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 76–79/2009
z 12 października 2009 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Merytorycznie o szczepieniach

Anna Adamska, Marcin Wełnicki

Ludzie od wieków wykazywali skłonność do negowania faktów. Wbrew bserwacjom astrologów przez setki lat utrzymywali chociażby, że świat jest płaski. Wiele podobnych przykładów znajdujemy również w historii medycyny. W połowie XIX wieku węgierski położnik Ignacy Filip Semmelweis dostrzegł związek pomiędzy brudnymi rękami lekarzy a występowaniem ciężkich zakażeń u pacjentek. Prekursor antyseptyki ogłosił swoje obserwacje na forum publicznym i… został wyśmiany.

Z kpinami i brakiem zrozumienia spotkały się również odkrycia Filippo Paciniego i Haralda zur Hausena. Pacini jako pierwszy wyizolował przecinkowca cholery i zasugerował, że może on być czynnikiem wywołującym chorobę. Zur Hausen, zeszłoroczny laureat Nagrody Nobla, już w latach 60. ub. wieku powiązał infekcję HPV z występowaniem raka szyjki macicy.

Nie należy się więc dziwić, że pod koniec XIX wieku jeden z przeciwników rozwijającej się wówczas idei wakcynacji oświadczył stanowczo: „Szczepienia są potwornym, nieślubnym dzieckiem błędu i ignorancji, które nigdy nie powinny mieć miejsca w higienie czy w medycynie. Nie wierzcie w szczepienia – tę ogólnoświatową iluzję, tę nienaukową praktykę, zabobon z konsekwencjami mierzonymi łzami i cierpieniem bez końca”.

Wytaczanie obecnie przez przeciwników szczepień argumentów i opinii sprzed 100 lat, w zestawieniu z bezdyskusyjnymi sukcesami, jakimi są eradykacja wirusa ospy prawdziwej oraz drastyczny spadek zachorowalności na poliomielitis i odrę – jest jednak pozbawione sensu. Trudno również merytorycznie dyskutować z zarzutami domniemanego spisku, w którym WHO, FDA i koncerny farmaceutyczne miałyby wykorzystać szczepienia jako broń przeciwko ludzkości.

Szczepienia są zaawansowaną technologią medyczną, z którą mamy kontakt od chwili narodzin do późnej starości. W związku z tym walka układu immunologicznego człowieka z drobnoustrojami jest obiektem zainteresowania nie tylko świata medycznego, ale również wielu pacjentów. Chcemy wiedzieć, czy szczepionki są bezpieczne, czy zawsze całkowicie zapobiegają zachorowaniom, jakie mogą wywołać powikłania. Zastanawiamy się również, jak długo szczepionki będą skuteczne i czy drobnoustroje nie wymkną się ich działaniu, podobnie jak udaje im się to z antybiotykami. Merytorycznych pytań można stawiać bardzo dużo.

Dr Paweł Grzesiowski z Zakładu Profilaktyki Zakażeń Narodowego Instytutu Leków tłumaczy, że oporność drobnoustrojów na szczepionki i antybiotyki to zupełnie odrębne zagadnienia. – Antybiotyk ma punkt uchwytu w komórce bakteryjnej, która mutując uniemożliwia lekom działanie. Szczepionka nie wpływa bezpośrednio na wirusa czy bakterię, ale na układ odpornościowy, który wytwarza specyficzne przeciwciała i komórki pamięci immunologicznej. Dlatego oporność wirusów czy bakterii na szczepionki nie narasta w ogóle albo bardzo powoli – wyjaśnia dr Grzesiowski.
– Najbardziej spektakularny przykład dotyczy pałeczki krztuśca, która pod wpływem różnych czynników zmutowała na tyle, że czasami wymyka się odporności poszczepiennej. Podobna sytuacja dotyczy rzadkich odmian wirusa zapalenia wątroby typu B czy wirusów grypy – mówi. P. Grzesiowski zaznacza również, że odporność poszczepienną może przełamać ekspozycja na bardzo dużą ilość drobnoustrojów. – Musimy też pamiętać, że odporność poszczepienna z czasem wygasa i konieczne są dawki przypominające. Jednak nawet w takich sytuacjach efekt szczepionki jest widoczny: zachorowania mają lekki przebieg i nie są obarczone powikłaniami – dodaje dr Grzesiowski.

Przeciwnicy szczepień przypominają, że w latach 70. i 80. ubiegłego wieku w wielu krajach (Wielka Brytania, Niemcy, USA) obserwowano masowe zachorowania na krztusiec, odrę czy ospę wietrzną, mimo wcześniejszego zaszczepienia większości populacji. Pod koniec lat 70. Szwecja wycofała obowiązkowe szczepienie przeciwko krztuścowi, ponieważ ponad 80% chorujących wówczas dzieci było wcześniej zaszczepionych trzema dawkami.

– Pierwsze szczepienia przeciw krztuścowi zostały wprowadzone na masową skalę w Europie pod koniec lat 50., przy zachorowalności około 150–200 przypadków na 100 tys. osób. Po ich wprowadzeniu zapadalność obniżyła się o 90%, czyli do około 20 przypadków na 100 tys. Pierwsza szczepionka była tzw. preparatem pełnokomórkowym, u niektórych dzieci występowały ciężkie działania niepożądane. Na skutek silnych protestów wynikających z medialnych doniesień o działaniach niepożądanych szczepionki komórkowej, w wielu krajach rzeczywiście przerwano program szczepień, co spowodowało masowe zachorowania. Opracowano nową, lepiej tolerowaną szczepionkę, tzw. bezkomórkową i przywrócono szczepienia przeciw krztuścowi w całej Europie – wyjaśnia dr Grzesiowski. – Dodatkowo okazało się, że konieczne jest podawanie dawek przypominających, ponieważ po 4–6 latach odporność poszczepienna zanika. Dlatego dziś w całej Europie dzieci do 6. r. ż. otrzymują 5 dawek szczepionki. Program osiągnął swój zasadniczy cel – noworodki i niemowlęta nie umierają z powodu krztuśca, co było zjawiskiem powszechnym przed wprowadzeniem szczepień. Obecnie, ponieważ bakteria nadal krąży w środowisku, chorują dzieci starsze lub dorośli, u których przebieg infekcji jest łagodny – dodaje specjalista.
Według dr. Grzesiowskiego podobna sytuacja dotyczyła odry i ospy wietrznej. – Masowe szczepienia przeciw odrze wprowadzono w latach 70. i tak jak w przypadku krztuśca, spowodowały ponad 90-proc. spadek zachorowań. Jednak na skutek antypropagandy i szerzenia nieprawdziwych informacji o szkodliwości szczepionki skojarzonej przeciw odrze, różyczce i śwince (MMR) w wielu krajach rodzice odstępowali od szczepień dzieci. Pojawiła się duża grupa dzieci nieszczepionych, podatnych na zakażenie. Dlatego w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Szwajcarii i Holandii co kilka lat wybuchają lokalne epidemie.

Dr Grzesiowski podkreśla, że w Polsce i w innych krajach, gdzie zaszczepionych jest około 95% populacji, nieszczepione dzieci korzystają z efektu odporności zbiorowej. Dane epidemiologiczne przeczą również opinii, że zaszczepione na ospę dzieci chorują na nią częściej. – W krajach, które nie wprowadziły szczepionki do programu szczepień, ospa wietrzna jest najczęściej występującą chorobą zakaźną wieku dziecięcego. W Polsce corocznie choruje około 150 tys. dzieci, z czego kilkaset trafia do szpitala, a kilkadziesiąt choruje bardzo ciężko, m. in. na zapalenie mózgu – informuje dr Grzesiowski.

Kolejnym mitem wydaje się wiązanie faktu zaszczepienia z późniejszym zachorowaniem. Sugerowano np., że w krajach Trzeciego Świata w latach 70. i 80. szczepienia przeciwko polio lub gruźlicy – zamiast zabezpieczać – mogły zwiększać ryzyko zachorowania. Według dr. Grzesiowskiego taki efekt może wynikać z utraty odporności poszczepiennej. – Może to być również nieprawdziwa informacja; statystyka często przesłania nieścisłości metod zbierania danych – dodaje.

Szczepionki, podobnie jak inne leki, podlegają stałemu doskonaleniu, dlatego nie powinno się wydarzeń sprzed 30–40 lat bezkrytycznie odnosić do sytuacji dzisiejszej. Obecnie większość szczepionek nie zawiera żywych drobnoustrojów, zdolnych do wywołania infekcji. Szczepionki „żywe” – przeciwko ospie wietrznej, różyczce, odrze, śwince i gruźlicy – zawierają atenuowane patogeny, niezdolne do wywołania choroby u człowieka z prawidłowo działającym układem odpornościowym. U zdrowych osób mogą wystąpić objawy łagodnej infekcji, ale nie można ich porównywać do efektów zakażenia dzikimi wirusami – wyjaśnia dr Grzesiowski. Nie jest także możliwe zachorowanie na grypę na skutek zaszczepienia się przeciwko tej chorobie, bo szczepionka zawiera jedynie wysoko oczyszczone białka wirusowe niezdolne do replikacji. Należy jednak pamiętać, że infekcje układu oddechowego są wywoływane przez ponad 200 wirusów, dlatego mimo szczepienia choroba przeziębieniowa może nas zaatakować.

Na rynku pojawia się coraz więcej szczepionek, które mają chronić nas przed kolejnymi chorobami. Istnieje tendencja do konstruowania preparatów poliwalentnych. Od lat dyskutuje się, czy tak intensywna stymulacja układu immunologicznego jest bezpieczna.

– Nie ma żadnego leku, który byłby wolny od działań niepożądanych. Szczepionka jest preparatem biologicznym, jej efekt zależy więc zawsze od indywidualnej reakcji ludzkiego organizmu. Stwarza to konieczność bardzo szerokich badań klinicznych przed rejestracją szczepionki, a także dalszej obserwacji. Żadna inna grupa preparatów na rynku medycznym nie jest poddawana tak rygorystycznym badaniom. Zdarzały się przypadki wycofania szczepionki już po jej rejestracji – przypomina dr Grzesiowski. Podkreśla również, że w porównaniu do codziennego kontaktu człowieka z szeregiem drobnoustrojów nawet poliwalentne szczepionki są łagodnym sposobem ekspozycji.

– Moim zdaniem, konstruując szczepionki 5- czy 6-składnikowe zbliżamy się jednak do pewnej granicy – dodaje. W kontekście ewentualnych powikłań dr Grzesiowski podkreśla, że przed zaszczepieniem zawsze niezbędne jest szczegółowe badanie lekarskie. Istnieją też sytuacje stanowiące przeciwwskazania do szczepienia; u osób z upośledzoną odpornością nie wolno np. stosować „żywych” preparatów. U zdrowych ludzi odczyny poszczepienne mają najczęściej charakter łagodny. Ciężkie, jeśli w ogóle występują, wynikają nie tyle z działania samej szczepionki, co z indywidualnej reakcji organizmu.

Przeciwnicy wakcynacji dopatrują się również związku pomiędzy wzrastającym występowaniem alergii, autyzmu, stwardnienia rozsianego, ADHD i innych schorzeń a zawartymi w szczepionkach środkami konserwującymi. – Te oskarżenia pod adresem szczepionek są nieuzasadnione. Naukowiec, który pod koniec ubiegłego wieku sfałszował dane ogłaszając związek między szczepionką a autyzmem, został uznany za przestępcę – komentuje dr Grzesiowski. – Coraz więcej danych wskazuje, że podłożem ciężkich chorób degeneracyjnych układu nerwowego są wady genetyczne. Szczepionka może się stać swojego rodzaju katalizatorem przemian w organizmie, predysponowanym genetycznie do wystąpienia np. autyzmu. W takim jednak wypadku zachorowanie na chorobę, przeciw której szczepionka chroni, byłoby zapewne jeszcze silniejszym bodźcem. Jak zresztą wytłumaczyć fakt istnienia i wzrostu zachorowalności na te choroby przed erą masowych szczepień oraz w krajach, gdzie nie stosuje się szczepionek z osławionym tiomersalem? – pyta retorycznie.
Tiomersal, substancja zawierająca śladowe ilości pochodnych rtęci, jest jednym z powszechnie stosowanych konserwantów. Dr Grzesiowski zapewnia jednak, że nie jest ona toksyczna. – Istnieje zarazem bardzo wiele środowiskowych źródeł rtęci, choćby niektóre gatunki ryb, w których ilość tego pierwiastka jest znacznie większa. Mało kto zdaje sobie również sprawę, że w jednej powlekanej tabletce witaminowej jest średnio około 3 substancji dodatkowych. Najprostszy szampon czy krem zawiera ich co najmniej 5. Każdego dnia korzystamy więc z niezliczonych produktów zawierających konserwanty i nie powinno się oskarżać szczepionek, które podlegają rygorystycznym badaniom bezpieczeństwa.

Każda dopuszczona na rynek szczepionka jest bezpieczna i skuteczna, a stosowane preparaty podlegają stałej kontroli. Dyskusja o szczepionkach byłaby jednak niepełna bez odniesienia się do kwestii zarejestrowanej ostatnio szczepionki przeciwko grypie A H1N1. Zarówno badania, jak i sam proces rejestracji, ze względu na zagrożenie pandemiczne, były wyjątkowo sprawne. U wielu osób budzi to wątpliwości, czy w pośpiechu zachowano wszelkie wymagane standardy. Wydaje się również, że nie ma możliwości oceny ewentualnych późnych powikłań poszczepiennych nowego preparatu.

Dr Grzesiowski zapewnia jednak, że nie ma żadnych powodów do niepokoju. – Szczepionka pandemiczna miała być gotowa po 4–5 miesiącach od otrzymania wzorcowego szczepu. Szczep został zidentyfikowany pod koniec kwietnia, pierwsze preparaty weszły na rynek pod koniec września. Wszystko odbyło się więc zgodnie z planem. Proces rejestracji szczepionek był wyjątkowo sprawny, ale nie skrócony. Oznacza to, że urzędnicy nie pili kawy, a papiery nie nabierały wagi urzędowej leżąc w szufladach. Procedury rejestracyjne uruchomiono niezwłocznie po zakończeniu badań skuteczności i bezpieczeństwa. Wszystkie dokumenty, na których została oparta rejestracja, oraz ewentualne zastrzeżenia są jawne i dostępne w internecie – wyjaśnia dr Grzesiowski. – Dodam, że szczepionki pandemiczne przeciw wirusowi A H1N1 są produkowane według znanej i sprawdzonej od ponad 40 lat technologii. Ich skład jest zbliżony do szczepionek sezonowych, w których najprawdopodobniej już w przyszłym roku uwzględnione będą elementy nowego wirusa. Badania długoterminowe pod kątem działań niepożądanych nie są więc potrzebne – informuje specjalista.
W ubiegłych wiekach choroby zakaźne były główną przyczyną zgonów w skali świata. Powszechna dostępność szczepień pozwoliła zmienić ten stan rzeczy. Zdecydowana większość „argumentów” przeciwników wakcynacji jest populistyczna i nie poparta żadnymi dowodami naukowymi.

Czy obecnie rozsądne byłoby zaniechanie szczepienia przeciwko wściekliźnie osoby pokąsanej przez wściekłe zwierzę? Czy rodzice odmawiający swoim dzieciom szczepień zdają sobie sprawę, że ich dzieci mogą nie być przyjęte do żłobka czy przedszkola ze wzgędów bezpieczeństwa? A czy dziecko, które w efekcie braku szczepień zachoruje i poważnie ucierpi, nie zarzuci rodzicom lekkomyślności gdy dorośnie...?

Dyskusja na temat szczepień zawsze musi być merytoryczna – stawką jest przecież ludzkie życie.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot