Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 17–25/2015
z 12 marca 2015 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Mistrz – uczeń: relacja stara jak świat

Ewa Biernacka

W medycynie teraźniejszość zwykle wywodziła się z myśli, twórczej działalności i poświęcenia nauczycieli i poprzedników, a transfer wiedzy i doświadczenia gwarantowała relacja mistrz – uczeń.



Bardzo znaczącym przykładem jest wielki okres polskiej interny, który zamknął Witold Orłowski, mentor w krakowskiej klinice wybitnych postaci: Tadeusza Tempki, Edwarda Szczeklika, Karola Mayera, Mieczysława Wierzuchowskiego, a legendami polskiej medycyny w Warszawie stali się – także „ze szkoły” Witolda Orłowskiego – Ludwik Hirszfeld, Tytus Chałubiński, po nich Jan Nielubowicz, Tadeusz Orłowski, Zbigniew Religa…


Jak ta relacja wygląda w dobie EBM, gdy „nauki podstawowe stanowią podwaliny wiedzy” , a „na stanowisku Boga” (prof. Zbigniew Gaciong o Witoldzie Orłowskim) jest coraz częściej naukowy fakt? Czy nadal lekarz z powołania, oddany chorym ponad wszystko, ratuje chorego czy rozwiązuje trudny przypadek medyczny, utożsamiając to z sensem swojego życia, jakby poza rachubą czasu, pracy i zmęczenia? Czy nadal kompetencjom zawodowym najwyższego lotu towarzyszy empatia czy współczucie?


Portret mistrza – głównie z przemówień jubileuszowych i pośmiertnych – wyłania się idealny. To charyzmatyczna osobowość, perfekcjonista w zawodzie, autorytet naukowy, kliniczny i etyczny, filar tradycji. Ma dar dzielenia się wiedzą i „głębszy wgląd w sprawy, którym poświęcił życie” . Portretowi temu dodają realności drobiazgi, np. takie, że w największy mróz chodzi ubrany w lekką jesionkę. W rozmowie ze mną na temat relacji mistrza i ucznia prof. Tadeusz Tołłoczko dodaje do tego cechę apodyktyczności. Jego nauczyciel chirurgii, lekarz z niezwykłą intuicją, prof. Tadeusz Butkiewicz, który rozpoznawał chorobę po ułożeniu ciała, po rodzaju wydawanych jęków przez chorego, po zapachu rany, wobec uczniów trzymał dystans. Na pytanie: Panie profesorze, czy mogę coś powiedzieć? – odpowiadał: – A cóż kolega w ogóle ma do powiedzenia? Kończyło się: – Kolega mówi, tylko krótko.

Tę patriarchalność ilustruje też anegdota z okresu przedwojennego o jednym z kierowników kliniki Szpitala Dzieciątka Jezus, zasłyszana przez prof. Gacionga przy spisywaniu wspomnień chirurga, prof. Zdzisława Łapińskiego – „podawał rękę tylko docentowi, pozostałym lekarzom dwa palce do uściśnięcia, a studentom ołówek”.

Sylwetkę mistrza idealnego kreśli P. Muszyński, opisując zalety prof. Kazimierza Roszkowskiego–Śliża – biegłość w doborze kadry i opiekę zawodową nad młodymi lekarzami, talent do stworzenia zespołu o podobnych ideałach i motywacjach, podzielającego jego poczucie misji. Sam profesor podkreśla, że zaczynał u Rużyłły, a „terminował u najlepszych”, na co musiał zasłużyć.


Cechy drugiej strony omawianej relacji – uczniów – przybliżyły mi rekomendacje młodych lekarzy, przez ich profesorów, do projektu „Supertalenty” . Prof. Paweł Górski w opinii o dr. hab. Macieju Banachu wyróżnił jego kwalifikacje, ambicję i kreatywność, ciężką pracę, dorobek naukowy, szczodre dzielenie się wiedzą i doświadczeniem, niepozostawianie członków zespołu sam na sam z problemami. Promotor i mentor dr. Wojciecha Fendlera, prof. Wojciech Młynarski, dostrzegł jego zdolności badawcze i pęd do wiedzy, służenie pomocą współpracownikom. Annę M. Czarnecką prof. Cezary Szczylik pochwalił za wybitne zdolności twórcze, naukowe i organizacyjne, wrażliwość etyczną i empatię, a prof. Piotr Kuna w dr. Macieju Kupczyku docenił dobrego lekarza, znakomitego nauczyciela, organizatora i wybitnego naukowca. Sądzę, że za te cechy profesorowie byli niegdyś chwaleni przez swoich mistrzów...


Co ciekawe, zdaniem młodych lekarzy status ucznia w medycynie w ogólności nadaje się „do poprawki”. Omawiają to w Manifeście młodej generacji w medycynie . Model kształcenia przedzawodowego mają za przestarzały, liczbę zajęć praktycznych i kontakt z pacjentami za zbyt małe. Sadzą, że bezmyślne odtwarzanie często nieaktualnej wiedzy podręcznikowej trzeba zastąpić uczeniem myślenia przyczynowo–skutkowego; że przyswajanie na stażach standardów postępowania upośledza indywidualne podejście do pacjenta, a przywiązanie do gotowych algorytmów hamuje pęd do wiedzy; w programach specjalizacji teoria dominuje nad praktyką, a specjalizanci harują za grosze; nie ma weryfikacji zdobytej wiedzy, niezbędnej zwłaszcza w specjalizacjach zabiegowych – a lekarz powinien poznawać nie tylko dlaczego i jak usuwa się wyrostek, ale też znać ciąg patogenetyczny doprowadzający do zabiegu; bez wyrzeczeń nie mogą pogodzić studiów doktoranckich i pracy naukowej z dydaktyką i pracą na oddziale. Młodzi sądzą, że samotnego naukowca zastąpiła dziś wiedza klinicystów, farmakologów i statystyków w skali współpracy międzynarodowej – i dlatego bez dobrego mentora nie ma rozwoju klinicznego i naukowego, doskonalenia umiejętności praktycznych i warsztatu naukowego! Postulują przywrócenie obowiązkowego stażu podyplomowego i twierdzą, że praktyczna nauka medycyny powinna być nadal oparta na relacji mistrz – uczeń, bo tylko ona uczy nie tylko rzemiosła, ale i sztuki medycznej!


Jak widzi różnicę między nowymi a dawnymi laty w relacji uczeń – mistrz, emerytowany mistrz, prof. Tadeusz Tołłoczko?

Dawniej mistrz wiedział wszystko, ale też zasób wiedzy był mniejszy – mówi profesor. Gdy wymyślił jakąś metodę, to stosował ją przez całe życie. Dziś prawdy kliniczne żyją krótko. Współczesny etos dydaktyczny nauczania uniwersyteckiego, metodyki pracy lekarskiej uwzględniającej postęp, reprezentuje całkiem inne podejście niż dawne nauczanie przeddyplomowe – nauczanie abecadła – podczas gdy dziś uczy myśleć i otwiera drogę do wielkiej nauki. Wobec dostępności źródeł zadaniem mistrza jest głównie uczenie selekcji i interpretacji wiedzy, ogólnie mówiąc, myślenia. Najgenialniejszą lekcją, jaką kiedykolwiek dostałem – wspomina – była uwaga na egzaminie z neurologii. Gdy przebiegałem w myślach materiał, usłyszałem: Niech pan sobie nie przypomina, niech pan pomyśli! Jeden wyleczony chory ma wartość odkrycia naukowego, jeżeli proces leczenia wymagał wysiłku myślowego. Są wprawdzie standardy postępowania, ale nigdy nie wiadomo, kiedy wystarczą, a kiedy nie. Autorytet mistrz buduje, dzieląc się doświadczeniem i służąc przykładem, np. w zakresie postępowania z chorym czy podejmowania decyzji. Lekarz nie nabędzie tej umiejętności bez dobrego przykładu w klinice (dla prof. Tołłoczki taki przykład dawali prof. Tadeusz Butkiewicz i prof. Jan Nielubowicz). Szawarski w „Mądrości i sztuce leczenia” osobisty przykład mądrego starszego kolegi nazywa najistotniejszym elementem w kształceniu dobrego i myślącego lekarza.


Za czasów prof. Tołłoczki najcenniejszą rzeczą, jaką tylko lekarz mógł zdobyć, było zaufanie. Dziś liczy się efektywność i jakość leczenia, wyniki, a wartość merytoryczna przeważa nad humanistyczną. Sami chorzy, na skutek komercjalizacji i klientelizacji medycyny, często nad zalety osobowości przedkładają profesjonalizm: „Ten lekarz jest chamski, ale to fachowiec, dobrze robi hemoroidy. Wiesz może, ile bierze?”. Nadal na uczelniach medycznych wykłada się, że humanizm powinien być istotą medycyny, a etos lekarski reprezentować humanistyczne podejście do chorego. Ale inna jest ekspresja tej zasady w dobie np. operacji zdalnych – pacjenta operuje ktoś całkiem anonimowy, np. w USA. Poświęcenie lekarskie jest coraz mniej potrzebne bogatym. Nawet bardziej niż dawniej potrzebują go chorzy biedni, zdani na wolę lekarza, który czasem nawet przekracza przepisy, żeby im pomóc – podsumowuje prof. Tołłoczko, wspominając wykonaną przez siebie pilnie punkcję kolana, którą rozliczył nie z systemem, a we własnym sumieniu.


W medycynie postęp pędzi, wiedza i stopień jej skomplikowania lawinowo rosną. Piotr Zaborowski w „Filozofii postępowania lekarskiego” uważa, że warunkiem osiągnięcia dojrzałości zawodowej młodego lekarza i stania się nauczycielem kolejnych adeptów medycyny, jest znalezienie przez niego „w tej dżungli” mądrego przewodnika – starszego, doświadczonego kolegi, „przede wszystkim dobrego człowieka, życzliwego innym”. Etyk zaś i filozof Jarosław Barański („W poszukiwaniu straconego autorytetu”) za niezmienne cechy autorytetu w medycynie uznaje: dawanie dowodów człowieczeństwa, mądrości, uczciwości, wzbudzającej podziw biegłości lekarskiej i, chroniącej przed pychą, pokory. W jednym z wywiadów prof. Gaciong radzi młodym lekarzom, by, pamiętając, że w medycynie się „czeladnikuje”, szukali „dobrego majstra”, bo „na każdym etapie rozwoju zawodowego najważniejsze jest znaleźć się we właściwym środowisku, mieć wokół siebie mądrych ludzi”. Sam – jak mówi – miał szczęście doświadczyć bezinteresownej życzliwości i przyjaźni, i szansę wspólnej drogi zawodowej.

Z tych wszystkich refleksji wynika, że aktualnie w relacji uczeń – mistrz, jak na sicie poszukiwacza złota pozostały: po stronie mistrza mądrość, dobroć, bezinteresowna życzliwość, po stronie ucznia – gotowość do nauki i wdzięczność. W sumie kruszec typowy dla dobrych relacji między ludźmi. Sądzę, że nie jest to bezkształtny kruszec, ale raczej struktura odporna na kosmiczny chłód prawd naukowych medycyny, usilnie – na wzór fizyki – dekodującej kody materii, a jednak nie przestającej być nauką humanistyczną.




Najpopularniejsze artykuły

Münchhausen z przeniesieniem

– Pozornie opiekuńcza i kochająca matka opowiada lekarzowi wymyślone objawy choroby swojego dziecka lub fabrykuje nieprawidłowe wyniki jego badań, czasem podaje mu truciznę, głodzi, wywołuje infekcje, a nawet dusi do utraty przytomności. Dla pediatry zespół Münchhausena z przeniesieniem to wyjątkowo trudne wyzwanie – mówi psychiatra prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Ukraińcy zwyciężają też w… szpitalach

Placówki zdrowia w Ukrainie przez 10 miesięcy wojny były atakowane ponad 700 razy. Wiele z nich zniszczono doszczętnie. Mimo to oraz faktu, że codziennie przybywają setki nowych rannych, poza linią frontu służba zdrowia daje sobie radę zaskakująco dobrze.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Terapia schizofrenii. Skuteczność w okowach dostępności

Pod koniec marca w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej odbyła się debata ekspercka pt.: „W parze ze schizofrenią. Jak zwiększyć w Polsce dostęp do efektywnych terapii?”. Spotkanie moderowane przez red. Renatę Furman zostało zrealizowane przez organizatorów Kongresu Zdrowia Psychicznego oraz Fundację eFkropka.

Chorzy na nienawiść

To, co tak łagodnie nazywamy hejtem, to zniewagi, groźby i zniesławianie. Mowa nienawiści powinna być jednoznacznie piętnowana, usuwana z przestrzeni publicznej, a sprawcy świadomi kary. Walka o dobre imię medyków to nie jest zadanie młodych lekarzy.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Mielofibroza choroba o wielu twarzach

Zwykle chorują na nią osoby powyżej 65. roku życia, ale występuje też u trzydziestolatków. Średni czas przeżycia wynosi 5–10 lat, choć niektórzy żyją nawet dwadzieścia. Ale w agresywnej postaci choroby zaledwie 2–3 lata od postawienia rozpoznania.

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.




bot