Jeszcze 5 lat temu mój artykuł w „Służbie Zdrowia” o geriatrii był jednym z nielicznych poświęconych temu zagadnieniu. Pomimo powszechnej wiedzy o stopniowym starzeniu się społeczeństwa, ta dziedzina medycyny leżała odłogiem. Dziś sytuacja się zmieniła. Ale czy na pewno?
Fot. Thinkstock
Minęło pięć lat i sytuacja tylko pozornie się zmieniła. Pojawiła się świadomość nadchodzącej katastrofy demograficznej i wynikających z tego wyzwań dla systemu opieki zdrowotnej. I cóż z tego, skoro nie obleka się to w żadne spójne międzyresortowe działanie?
Opieka nad seniorami nadal rozdzielona jest pomiędzy Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Czasem trudno jest wyrokować, który z seniorów nadaje się do zakładu opiekuńczo-leczniczego, a który do domu pomocy społecznej. Szczególnie jest to widoczne w przypadku chorób otępiennych, kiedy niemal losowo trafiają oni do odpowiednio sprofilowanych ZOL-i lub DPS-ów. Nadal nie wprowadzono ubezpieczeń pielęgnacyjnych, za którymi lobbował z pozycji ministra zdrowia Zbigniew Religa, ale też mocno był zaangażowany senator PO Mieczysław Augustyn. A bez celowanych pieniędzy na opiekę nad seniorami możemy zapomnieć o stworzeniu godnej dla nich opieki.
Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że możliwe jest wprowadzenie tych ubezpieczeń, czy zintegrowanie opieki senioralnej, lecz obecnie został z tego tylko wszechobecny PR i udawanie jak bardzo jesteśmy w stworzenie takiej opieki zaangażowani. Przykro mi to zauważyć, ale pewnego rodzaju alibi dla bezczynności władz państwowych dostarczył Jurek Owsiak ze swoją Orkiestrą. Popełniłeś, Jurku, wielki błąd, rozpoczynając zbieranie środków na opiekę senioralną w sytuacji, kiedy ta opieka systemowo nie istniała. Kiedy rozpocząłeś zbieranie środków na leczenie dzieci, to istniała już sieć oddziałów realizujących te procedury. Kiedy jednak zaproponowałeś zbieranie środków na leczenie seniorów, to pobudziłeś system do patologicznego tworzenia oddziałów geriatrycznych dla zdobycia środków inwestycyjnych, którymi dysponowała Fundacja WOŚP. Oddziały geriatryczne to nie jest interna dla ludzi powyżej określonego wieku. Gdybyśmy tak do problemu podchodzili, to trzeba by zamknąć 2/3 oddziałów internistycznych, których tak bardzo brakuje, a w których 60 – 70 proc. pacjentów, to tzw. pacjenci 65+.
Nie da się podzielić opieki szpitalnej na trzy działy w zależności od wieku: pediatrię – internę – geriatrię z kilku podstawowych powodów. Powody te to zasoby: ludzkie, lokalowe i finansowe. Pediatrów i internistów mamy tysiące, geriatrów od niedawna może kilkuset. Oddziały dziecięce i internistyczne istnieją, geriatryczne próbujemy gorączkowo tworzyć. Środki finansowe są już rozdzielone; aby sfinansować opiekę geriatryczną należałoby wygenerować nowe środki, albo… odebrać je innym zakresom. Praktyka stosowana obecnie przez Fundację WOŚP kieruje dary wyłącznie do oddziałów geriatrycznych, niejako wymuszając ich tworzenie. A przecież zupełnie nie o to chodzi w opiece nad seniorami. Choroby z biegiem wieku specjalnie się nie zmieniają. Zmienia się jednak fizjologia chorych. Procesy inwolucyjne, których żaden z nas nie uniknie sprawiają, że z biegiem lat nasze organizmy zaczynają inaczej reagować na bodźce zewnętrzne, w tym choroby.
Ale nie to powinno być powodem, że będziemy tworzyć specjalne oddziały dla ludzi starszych. Wystarczyłoby wprowadzić dodatkowe szkolenia już na poziomie studiów i kształcenia podyplomowego, a także dla już wyspecjalizowanych internistów, wskazujące na odmienności w leczeniu ludzi w podeszłym wieku. Wystarczyłoby także zwiększenie finansowania nie wysublimowanych oddziałów specjalistycznych, ale właśnie oddziałów chorób wewnętrznych. Oddziały geriatryczne powinny być oddziałami specjalistycznymi, a wręcz ośrodkami specjalistycznymi. Nie dla leczenia każdej choroby, ale na przykład do przygotowania do zabiegu planowego, przeprowadzenia pacjenta przez okres okołooperacyjny i następczej rehabilitacji. Niech przykładem będą zabiegi ortopedyczne, gdzie największym problemem nie jest wszczepienie endoprotezy, ale przygotowanie do zabiegu i przeprowadzenie go u 80-latka, a następnie usprawnienie go w taki sposób, aby powrócił do normalnego życia.
O takim modelu dyskutowałem pięć lat temu z dr. Jarosławem Derejczykiem – konsultantem województwa śląskiego i szefem szpitala geriatrycznego EMC w Katowicach. Jednak rzeczywistość nie szukała systemowego celu, tylko rzuciła się na tworzenie nowych produktów finansowanych przez NFZ i na sprzęt, który rozdawał Jurek Owsiak dla gorączkowo tworzonych oddziałów geriatrycznych. Za rzeczywistością nie nadąża Ministerstwo Zdrowia, które nawet w tym przypadku nie zwiększyło w istotny sposób miejsc rezydenckich, aby kształcić przyszłych specjalistów. Aby nie dopuścić do klapy NFZ zezwolił na samodzielne udzielanie świadczeń (co za okropna nowomowa) lekarzom już po pierwszym roku specjalizacji.
No i co? Mamy może kilkanaście nowo utworzonych oddziałów geriatrycznych zatrudniających gorączkowo kształconych geriatrów i wyposażanych przez Fundację WOŚP. Ale czy mamy stworzoną opiekę senioralną, zwłaszcza skonstruowaną w formie jakiejkolwiek piramidy kompetencyjnej? Szukam odważnego, który zechce tak stwierdzić.
P.S.
Do Jurka Owsiaka. Panie Jerzy, niech Pan finansuje oddziały realizujące opiekę nad seniorami, ale niech Pan odrzuci oblig przekazywania środków dla oddziałów geriatrycznych. Bo jeżeli pozostanie to tak jak jest, to przekaże Pan środki na leczenie warszawiaków, poznaniaków, gdańszczan czy wrocławian, gdzie najłatwiej takie oddziały utworzyć. Cała prowincjonalna Polska, która jest większością donatorów Pana akcji, z tego nie skorzysta.