SZ nr 43–50/2020
z 18 czerwca 2020 r.
O szczepieniach na Szczycie Zdrowie
Za nami Szczyt Zdrowie 2020, na którym nie mogło zabraknąć istotnej dyskusji na temat szczepień ochronnych. Pandemia koronawirusa udowodniła, że choroby zakaźne nie zostały do końca wyeliminowane, a co gorsza mogą spowodować paraliż całego systemu ochrony zdrowia. Ratunek może być tylko jeden – szczepienia ochronne.
Szczepienia są odpowiedzią na wyzwania płynące z chorób zakaźnych, jednakże zdaniem prof. Jarosława Pinkasa, Głównego Inspektora Sanitarnego, jest zdecydowanie za wcześnie, aby powiedzieć, że COVID-19 zmieni świadomość wielu przeciwników szczepień ochronnych.
– Należy przeprowadzić szereg badań, ale to, co można stwierdzić na pewno, to fakt, że społeczeństwo zachowało się bardzo odpowiedzialnie – powiedział Główny Inspektor Sanitarny.
Epidemia spowodowała, że uwierzyliśmy, że choroby zakaźne mogą nam nadal zagrażać. Czas epidemii to dobry moment na umocnienie pozycji szczepień ochronnych. Zdaniem profesora Pinkasa niezwykle ważna jest oferta edukacyjna, jak również współpraca ze środowiskiem lekarzy rodzinnych.
Ważnym punktem w dyskusji była rola personelu medycznego w budowaniu zaufania do szczepień ochronnych. Szczególnie w tym aspekcie podkreślono rolę pielęgniarek, która wciąż jest w pełni niewykorzystana. Modyfikacje systemu kształcenia pielęgniarek i położnych wpłynęły na zmianę oczekiwań społecznych względem całej opieki zdrowotnej. Prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, Zofia Małas przypomniała, że to właśnie ta grupa zawodowa oczekuje, aby wykorzystano jej kompetencje. W tym celu w Ministerstwie Zdrowia oraz Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego – PZH złożono projekt, dzięki któremu pielęgniarki będą mogły kwalifikować do szczepień populację dorosłych.
Wirus SARS-CoV-2 wpłynął na zmianę podejścia do szczepień ochronnych. Pomimo rekomendacji przez WHO szczepień przeciwko grypie, wciąż szczepi się na nią zaledwie 4% populacji. Co więcej, wciąż brakuje zaleceń oraz kalendarza szczepień dla osób dorosłych.
Edukacja, jednolity front personelu medycznego to kierunki, w jakich powinniśmy podążać, aby wyeliminować negatywne myślenie o szczepieniach ochronnych. W ocieplaniu wizerunku niewątpliwie pomocny okazałby się farmaceuta, świadczący szczepienia w aptekach. W Europie oraz w Stanach Zjednoczonych zaangażowanie farmaceuty w obszarze szczepień jest bardzo powszechne, w Polsce taka możliwość jeszcze nie występuje, mimo iż wyniki badań pokazują, że 65% badanych skorzystałoby z takiego rozwiązania.
– Jako grupa zawodowa przygotowujemy się do tej roli – powiedział Michał Byliniak, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie – ale mamy też świadomość, że jest to długi proces.
– Ważnym krokiem jest także zminimalizowanie wizyt, co niesie za sobą wprowadzenie szczepionek 5- czy 6-składnikowych – podkreśliła konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii, prof. Teresa Jackowska.
Ważną decyzją Ministerstwa Zdrowia byłoby również zaszczepienie osób w wieku 19 lat, którzy nie zostali zaszczepieni w wieku 14 lat, szczepionką przeciw krztuścowi. Nie zapominając przy tym o grupach ryzyka, tj. dzieciach chorych na nowotwory, z zaburzeniami odporności, które mają zapewnioną szczepionkę przeciw pneumokokom do 5. r.ż.
Jak bumerang wracają również szczepienia ochronne przeciwko HPV. Cały świat się szczepi, natomiast w Polsce dostęp do nich jest utrudniony. Zdaniem prof. Jarosława Pinkasa oraz prof. Teresy Jackowskiej szczepionka przeciw HPV powinna być ujęta w Programie Szczepień Ochronnych.
Na zakończenie dyskusji poruszono temat dot. rejestru szczepień indywidualnych. Mając na względzie lepsze systemy informatyczne, a także możliwość wprowadzenia szczepień w aptekach, powinniśmy zainwestować w systemy rejestrujące szczepienia ochronne. Do tego kluczowa jest jednak wiedza nt. wyszczepialności społeczeństwa.
Najpopularniejsze artykuły
10 000 kroków dziennie? To mit!
Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?