Oto w polskiej medycynie pojawia się nowa postać – dawca altruistyczny. Na razie jeszcze jest w przedsionku, nieśmiało puka i zachęca do otwarcia drzwi. Wystarczy spojrzeć na wydłużające się kolejki osób oczekujących na przeszczep i na to, co się dzieje za granicą, choćby w Stanach Zjednoczonych, aby się przekonać jak bardzo dawca altruistyczny jest oczekiwany.
W USA coraz bardziej na popularności zyskują tak zwane transplantacje łańcuchowe. Ostatnia taka, o której było głośno w mediach, miała miejsce pod koniec lutego w San Francisco. Trwała aż dwa dni, wzięło w niej udział aż dwunastu pacjentów; 6 osób dostało nowe nerki.
W tym przypadku operacja nie mogłaby się odbyć gdyby nie jedna osoba – Zully Broussard z Sacramento. Ta zwyczajnie wyglądająca kobieta na kilka dni stała się bohaterką amerykańskich stacji telewizyjnych. W ciągu ostatnich kilku lat straciła swoich ukochanych mężczyzn – męża i syna. Obydwaj zmarli z powodu choroby nowotworowej. Była bezradna wobec ich odchodzenia – ten dramat spowodował, że postanowiła pomóc innym – została dawcą altruistycznym. Dzięki jej decyzji łańcuch jedenastu osób oczekujących na wzięcie udziału w transplantacji ułożył się w całość.
Odnalazło się brakujące ogniwo. Nerka Zully trafiła do biorcy w miejscowości Fair Oaks, ten z kolei mógł się zrewanżować matce z Fresno nerką swojej szwagierki, która mieszka w Bienicii. I tak dalej, i tak dalej…
W tym łańcuchu brakowało tylko jednego ogniwa, ale można sobie wyobrazić łańcuchy transplantologiczne z kilkorgiem dawców altruistycznych. Wszystkich w jedną genetyczną rodzinę połączył system komputerowy.
Potrzeb transplantacyjnych nie są w stanie zaspokoić organy pobierane od zmarłych dawców – wiemy to od dawna. Przeszczepów rodzinnych też jest jak na lekarstwo. W jednym z moich marcowych materiałów w Faktach TVN wystąpił prof. Andrzej Chmura, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej Szpitala im. Dzieciątka Jezus w Warszawie, który stwierdził, że trzeba wreszcie rozpocząć działania, które spowodują, że polskie prawo zacznie dopuszczać istnienie dawcy altruistycznego. Po emisji odezwał się rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia z oświadczeniem, że prawa zmieniać nie trzeba, bo ustawa transplantacyjna już teraz dopuszcza dawców altruistycznych. Na ofiarowanie nerki czy wątroby tacy dawcy, według rzecznika, muszą mieć tylko zgodę Komisji Etycznej Krajowej Rady Transplantacyjnej. Skoro tak, to do dzieła! Plećmy łańcuchy. Trzeba mieć nadzieję, że zastępy bezinteresownych dawców zmniejszą kolejki oczekujących na nerki. Na razie odbył się w Polsce pierwszy przeszczep krzyżowy.
Na początku roku w Warszawie, we wspomnianej Klinice Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej Szpitala im. Dzieciątka Jezus. Do zabiegu stawiły się dwie pary, które nawzajem wymieniły się właśnie nerkami. W tym wypadku dawca altruistyczny nie był potrzebny.
Akceptacja takiego dawcy w systemie transplantacyjnym, nie formalna, tylko faktyczna, spowoduje wprowadzenie być może jeszcze ostrzejszych niż dotąd procedur kontrolnych, które będą musiałby wykluczać choćby cień podejrzeń o handel organami