Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 30–33/2002
z 18 kwietnia 2002 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Poczucie bezpieczeństwa czy bezpieczeństwo?

Krzysztof Bukiel

Minister Zdrowia w uzasadnieniu do swojej "Strategii" napisał, iż głównym celem proponowanych przez niego zmian jest przywrócenie obywatelom poczucia bezpieczeństwa zdrowotnego, które to poczucie zostało utracone w wyniku ostatniej reformy. Nasz Związek, wypowiadając się na temat celów, jakie powinny przyświecać naprawianiu służby zdrowia w Polsce, również podkreślał pierwszorzędne znaczenie bezpieczeństwa zdrowotnego. A jednak nasze stanowisko w sprawie kształtu systemu opieki zdrowotnej różni się od wizji Pana Ministra zdecydowanie. Jak to możliwe? Po prostu – mówiąc pozornie o tym samym – w rzeczywistości mówimy o czymś zupełnie innym. Pan minister chce dać obywatelom poczucie bezpieczeństwa, my – bezpieczeństwo.

Poczucie bezpieczeństwa to stan subiektywny, który może – ale nie musi – opierać się na bezpieczeństwie faktycznie istniejącym. Poczucie bezpieczeństwa można wywołać sztucznie. Wystarczy, że przedstawi się danej osobie lub grupie osób fałszywe przesłanki i utrudni postrzeganie faktów albo ich zrozumienie. Działania takie podejmowane są całkiem często, zwłaszcza w sytuacji, gdy zapewnienie faktycznego bezpieczeństwa jest niemożliwe. Znakomitych przykładów dostarcza tutaj wojna. Aby zwiększyć u żołnierzy frontowych poczucie bezpieczeństwa, informuje się ich o rzekomych siłach, stojących nieopodal w odwodzie oraz... dodaje wódkę do posiłków. W państwach totalitarnych takie poczucie bezpieczeństwa u obywateli miała kształtować wszechogarniająca propaganda i... zamykanie granic. Zatem poczucie bezpieczeństwa to – nierzadko – jedynie złudzenie bezpieczeństwa.

Niewykluczone, że pan minister – mówiąc w swojej strategii o poczuciu bezpieczeństwa zamiast o bezpieczeństwie – uczynił to nieświadomie. Ja jednak sądzę, że stało się to raczej podświadomie i - jak wiele innych "wyciągniętych" z podświadomości stanów – celnie ukazuje rzeczywiste intencje autora wypowiedzi. Zauważmy, że pan minister chce owo poczucie bezpieczeństwa przywrócić, a więc zapowiada powrót do stanu istniejącego wcześniej. Czy przed reformą polska służba zdrowia zapewniała rzeczywiste bezpieczeństwo zdrowotne Polakom? Zdecydowanie nie, chociaż z pewnością wielu z nich dawała złudzenie takiego bezpieczeństwa. Zwykli obywatele nie wiedzieli bowiem tak dużo jak dzisiaj o limitowaniu świadczeń, nie mieli poczucia, że ilość pieniędzy przeznaczanych na lecznictwo jest tak dalece niewystarczająca, nie mówiono tyle o potrzebie brania odpowiedzialności za swoje zdrowie przez każdego obywatela, nie istniało pojęcie składki zdrowotnej i - potencjalne przynajmniej – niebezpieczeństwo utraty prawa do bezpłatnego leczenia, nikt nie mówił o groźbie bankructwa szpitali i ich zamykaniu.

Jeśli zatem pan minister zapowiada powrót do owego stanu "bezpieczeństwa" sprzed reformy, to z pewnością ma na myśli jedynie te same pozory bezpieczeństwa, jakie istniały wcześniej. Rzeczywiście – w programie Narodowa Ochrona Zdrowia nie znajdujemy podstaw dla faktycznej poprawy sytuacji – jak chociażby istotnego wzrostu nakładów na lecznictwo – jest w nim za to wiele działań, które mają na celu stworzenie fałszywych przesłanek dotyczących opieki zdrowotnej i utrudnienie postrzegania faktów albo ich zrozumienia przez zwykłych obywateli. Zastąpienie wielu kas jednym funduszem ma dać pozory stabilności i siły płatnika, wprowadzenie budżetowania szpitali i specjalistów – zamiast wynagradzania za usługę – ma ukryć przed obywatelami limitowanie świadczeń, wprowadzenie sieci szpitali ma dać poczucie pewności, że szpitale i przychodnie nie będą bankrutować i nikt ich nie zlikwiduje.

Samopoczucie społeczeństwa nie jest – oczywiście – rzeczą błahą. Trzeba je poprawiać, ale przede wszystkim zmieniając rzeczywistość i stwarzając realne podstawy dobrego samopoczucia. Opieranie się jedynie na pozorach spowoduje bowiem prędzej czy później bolesne przebudzenie.

Wychodząc z tego założenia, trzy organizacje: samorząd lekarski, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych oraz OZZL postanowiły przedstawić własny projekt zmian w ochronie zdrowia. Projekt ten przybierze formę obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej na rzecz zmiany ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym oraz niektórych innych ustaw. W odróżnieniu od Strategii Ministra Zdrowia zawiera on stabilne podstawy dla stworzenia systemu rzeczywiście bezpiecznego dla pacjenta. Bo co to znaczy – tak naprawdę – system bezpieczny?

Moim zdaniem to – przede wszystkim – system wydolny, a więc taki, który zapewni, że każdy chory otrzyma adekwatną pomoc o czasie. Podstawowym warunkiem zbudowania takiego systemu jest równowaga między ilością pieniędzy przeznaczanych na świadczenia a liczbą tych świadczeń. Kolejną ważną cechą systemu bezpiecznego musi być elastyczność finansowania – żeby nie było tak, iż potrzeby wzrastają, a ilość środków pozostaje bez zmian. W naszej propozycji oba te warunki są spełnione. Składka ma wzrosnąć do 11%, a kasy chorych mają uzyskać prawo ograniczonej zmiany wysokości składki (ewentualny wzrost składki powyżej 11% będzie obciążał obywateli, nie budżet państwa). Kasa będzie miała również prawo wprowadzenia zryczałtowanych dopłat ze strony pacjentów za niektóre świadczenia, a to w celu wymuszenia bardziej racjonalnego korzystania ze świadczeń, które bywają nadużywane.

Aby zoptymalizować wykorzystanie środków przez świadczeniodawców, chcemy, aby mogli oni swobodnie konkurować ze sobą. Dlatego proponujemy likwidację konkursu ofert i zastąpienie go zasadą, że każdy podmiot, udzielający świadczeń zdrowotnych może ich udzielać ubezpieczonym, jeśli spełnia określone warunki. Kasy nie będą również mogły limitować liczby świadczeń, aby reguła, że pieniądze "idą za pacjentem" była rzeczywiście i w pełni realizowana. Żeby umożliwić faktyczne zrównanie prywatnych i publicznych podmiotów korzystających ze środków ubezpieczenia zdrowotnego, w cenie za świadczenie będą uwzględniane obowiązkowo koszty amortyzacji budynków i sprzętu. Cena ta, płacona przez daną kasę, ma być jednakowa dla wszystkich świadczeniodawców, z którymi kasa zawiera umowę.

Niezbędnym warunkiem rozwoju rynku usług zdrowotnych i zapewnienia odpowiedniej podaży świadczeń jest ich opłacalność. Nie może więc doprowadzić do sytuacji, jak obecnie, że ceny, jakie kasa chorych płaci za poszczególne procedury, nie pokrywają często nawet niezbędnych kosztów. Aby to wyeliminować – wprowadzamy możliwość funkcjonowania – obok kas chorych – prywatnych firm ubezpieczenia zdrowotnego. Będą one musiały zapewnić nie mniejszy niż kasy zakres świadczeń i będą zobowiązane do przyjęcia każdej zgłaszającej się osoby – bez względu na wiek i stan zdrowia. Powstanie w ten sposób konkurencja między płatnikami, co z pewnością zlikwiduje praktyki monopolistyczne, na jakie pozwalały sobie dotychczas kasy chorych i poprawi w sposób decydujący pozycję pacjenta i świadczeniodawcy. Staną się one równoprawnymi podmiotami systemu, a nie tylko bezwolnymi wykonawcami poleceń kasy chorych. Do czasu istnienia monopolu kas chorych – chcemy, aby cena za poszczególne świadczenia była ustalana w wyniku równoprawnych negocjacji między kasami a organizacjami świadczeniodawców. W przypadku pielęgniarek, położnych oraz lekarzy – ich reprezentantami mają być samorządy zawodowe.

System zbudowany na podstawie naszej inicjatywy ustawodawczej będzie systemem rzeczywiście bezpiecznym dla pacjenta. Formalnym potwierdzeniem tego będzie ustawowe zobowiązanie kas chorych do zapewnienia, że czas oczekiwania pacjenta na świadczenie zdrowotne nie przekroczy: 1 dnia w przypadku poz, 1 tygodnia w przypadku porad specjalistycznych, 1 miesiąca w przypadku planowego leczenia szpitalnego. W przeciwnym razie kasa pokryje koszty leczenia osoby ubezpieczonej w wybranym przez niego – prywatnym zakładzie opieki zdrowotnej.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot