Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 89–92/2007
z 26 listopada 2007 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Prawo pniaka

Marek Wójtowicz

Niedaleko Moszczanki, na międzynarodowej, jednopasmowej trasie E-372 Warszawa – Lublin, było do niedawna wzniesienie z zakrętem i jednocześnie skrętem w wiejską asfaltówkę. Pojazdy nadjeżdżające z naprzeciwka lub z boku, z wiejskiej, beznumerowej dróżki ukazywały się w ostatniej chwili. Jakiś "Dobromir" wpadł na pomysł kosztownego pogłębienia międzynarodowej jezdni w tym miejscu o 2 m, choć taniej byłoby przesunąć wiejską dróżkę lub zrobić w tym miejscu dwupasmówkę. Ilekroć przejeżdżam tamtędy, myślę o "prawie pniaka". Ludzie z trudnością rezygnują z utartych ścieżek. Jak im coś nie gra albo się zmienia, to niechętnie się dopasowują. Latami wydeptują ścieżkę wokół pniaka, a gdy pniak zmurszeje i zniknie, to nadal po staremu omijają to miejsce, choć już można iść wprost, po pniaku.

"Lex 48" jest takim pniakiem, który próbujemy obejść, zachowując za wszelką cenę dotychczasowy system i liczbę dyżurów. A może niektóre całodobowe dyżury lekarskie są zbędne? Może wystarczy zakończyć nadzór lekarski wieczornym obchodem i zwolnić lekarza do domu?

"Niezbędność" całodobowej osobistej opieki lekarza nad pacjentami w każdym oddziale jest zakodowana w umysłach lekarzy (zwłaszcza ordynatorów), ale także pacjentów, pielęgniarek, zarządzających zakładami, polityków zdrowotnych, słowem – całego społeczeństwa. Nie da się z dnia na dzień zmienić tego nastawienia, jak nie dało się z dnia na dzień wstawić ratowników medycznych do karetek w miejsce lekarzy.

Najłatwiej dałoby się przekonać do zmian lekarzy – szeregowych dyżurantów, którym trzeba jednak tyle zapłacić za 48 godzin pracy, żeby nie odczuwali potrzeby dorabiania po nocach kosztem rodziny i wolnego czasu. Najtrudniej będzie przekonać ordynatorów i konsultantów wojewódzkich, bo to oni odpowiadają za jakość opieki i oczywiście nie wyobrażają sobie, by w jakimś oddziale nie było non stop lekarza. Trudno też będzie przekonać pacjentów, przyzwyczajonych, że kilkadziesiąt metrów obok przez całą dobę czeka w gotowości lekarz dyżurny.

Samodzielności "bez lekarza" mogą się też bać pielęgniarki, ale tylko na początku. Pielęgniarki, zwłaszcza specjalistki, mogłyby pełnić samodzielnie całodobowy nadzór nad pacjentami oddziału, wykonywać nie tylko osobiste, ale także telefoniczne polecenia lekarza siedzącego w domu. Przypominam, że unijne "lex 48" nie obejmuje domowej gotowości lekarza do interwencji. W ramach domowego dyżuru lekarze powinni być stopniowo wyposażani na koszt pracodawcy w domowe terminale komputerowe celem monitorowania funkcji życiowych pacjentów oddziału (EKG, CT, cyfrowe RTG, badania laboratoryjne itp.) w wyznaczonych godzinach.

Przy postępującym braku kadry, lekarska opieka całodobowa w szpitalach powinna zostać ześrodkowana w miejscach kluczowych, tj. w SOR-ach/izbach przyjęć, OIOK-ach i OIT-ach oraz na traktach operacyjnych, z możliwością interwencji tych (wysoko opłacanych!) lekarzy na oddziałach objętych jedynie nadzorem pielęgniarskim. Właściciele szpitali w każdym województwie powinni się zebrać i wspólnie przywrócić dawne cotygodniowe, wojewódzkie grafiki oddziałów "ostrych" i "tępych", a może nawet całych szpitali "ostrych" i "tępych". W placówkach w dni "ostre" należałoby sfinansować wyższe koszty całodobowej opieki lekarskiej (np. ryczałt za "ostrość", wynikającą z ustalonego grafiku dni "tępych" i "ostrych" w danej placówce). Dodatkową kasę na sfinansowanie kosztów "ostrości" może dać powszechne zakontraktowanie w SOR/IP opieki nocno-świątecznej, która teraz jest świadczona w sposób chaotyczny i mało efektywny, o czym najlepiej wiedzą zespoły pogotowia ratunkowego, SOR-ów i izb przyjęć.

Z kolei w dni "tępe" w oddziałach/szpitalach standardem stałby się tańszy całodobowy nadzór pielęgniarski i domowa (telefoniczno-internetowa) gotowość lekarzy do interwencji. Otwartą kwestią jest, ile należałoby zapłacić lekarzom pozostającym w "domowej" gotowości do dyżuru. Ja przetestowałem to rozwiązanie w praktyce w 2006 r. w jednym ze szpitali, którymi zarządzałem. Dwóch okulistów, pełniąc na zmianę dyżury pod telefonem, przy pomocy doświadczonych pielęgniarek dyżurnych, było w stanie skutecznie nadzorować średnio 10-15 pacjentów w oddziale, choć przyznaję, że ich nadzwyczaj wysokie zarobki z tym związane wzbudziły gwałtowny sprzeciw "tradycjonalistów". Nie wytrzymali niechęci lokalnego środowiska i wyjechali do szpitali w Hiszpanii.

Przedstawione koncepcje rozwiązania problemu "lex 48" wymagają zmian legislacyjnych, liberalizujących pojęcie całodobowej opieki lekarskiej. Jak zauważyłem, ogólnonarodowe larum nt. problemów przeze mnie opisywanych pojawia się średnio 2-3 lata po moim pierwszym felietonie na dany temat. Tak było m.in. z "lex 203", ratownictwem medycznym, kontraktami lekarskimi, opieką nocno-świąteczną. I tak jest teraz z "lex 48". A zatem – przedstawiona powyżej koncepcja nowego podejścia do całodobowego nadzoru lekarskiego w polskich szpitalach powinna zastać wdrożona gdzieś ok. 2011 r., czyli tuż przed EURO 2012. To i tak nieźle.

Tym tekstem chcemy rozpocząć dyskusję, czy całodobowe dyżury lekarskie są niezbędne we wszystkich oddziałach szpitalnych? Czy można zapewnić bezpieczeństwo pacjentom bez dyżurów? Prosimy o wpisywanie opinii i komentarzy poniżej. Najciekawsze wypowiedzi opublikujemy na łamach papierowej "SZ".




Najpopularniejsze artykuły

Münchhausen z przeniesieniem

– Pozornie opiekuńcza i kochająca matka opowiada lekarzowi wymyślone objawy choroby swojego dziecka lub fabrykuje nieprawidłowe wyniki jego badań, czasem podaje mu truciznę, głodzi, wywołuje infekcje, a nawet dusi do utraty przytomności. Dla pediatry zespół Münchhausena z przeniesieniem to wyjątkowo trudne wyzwanie – mówi psychiatra prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Ukraińcy zwyciężają też w… szpitalach

Placówki zdrowia w Ukrainie przez 10 miesięcy wojny były atakowane ponad 700 razy. Wiele z nich zniszczono doszczętnie. Mimo to oraz faktu, że codziennie przybywają setki nowych rannych, poza linią frontu służba zdrowia daje sobie radę zaskakująco dobrze.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

Terapia schizofrenii. Skuteczność w okowach dostępności

Pod koniec marca w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej odbyła się debata ekspercka pt.: „W parze ze schizofrenią. Jak zwiększyć w Polsce dostęp do efektywnych terapii?”. Spotkanie moderowane przez red. Renatę Furman zostało zrealizowane przez organizatorów Kongresu Zdrowia Psychicznego oraz Fundację eFkropka.

Chorzy na nienawiść

To, co tak łagodnie nazywamy hejtem, to zniewagi, groźby i zniesławianie. Mowa nienawiści powinna być jednoznacznie piętnowana, usuwana z przestrzeni publicznej, a sprawcy świadomi kary. Walka o dobre imię medyków to nie jest zadanie młodych lekarzy.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Kobiety w chirurgii. Równe szanse na rozwój zawodowy?

Kiedy w 1877 roku Anna Tomaszewicz, absolwentka wydziału medycyny Uniwersytetu w Zurychu wróciła do ojczyzny z dyplomem lekarza w ręku, nie spodziewała się wrogiego przyjęcia przez środowisko medyczne. Ale stało się inaczej. Uznany za wybitnego chirurga i honorowany do dzisiaj, prof. Ludwik Rydygier miał powiedzieć: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety-lekarza!”. W podobny ton uderzyła Gabriela Zapolska, uważana za jedną z pierwszych polskich feministek, która bez ogródek powiedziała: „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!".

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Mielofibroza choroba o wielu twarzach

Zwykle chorują na nią osoby powyżej 65. roku życia, ale występuje też u trzydziestolatków. Średni czas przeżycia wynosi 5–10 lat, choć niektórzy żyją nawet dwadzieścia. Ale w agresywnej postaci choroby zaledwie 2–3 lata od postawienia rozpoznania.

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.




bot