27. Finał WOŚP i padł kolejny rekord. Ponad 175,9 mln zł, niemal 50 mln złotych więcej niż rok wcześniej. Jerzy Owsiak podsumował styczniowy finał w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. Nie można było tego zrobić w żadnym innym miejscu.
Po śmiertelnym ataku nożownika na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, historia WOŚP splotła się z Gdańskiem i jego dziedzictwem społecznej solidarności. Paradoksalnie, choć fundamentem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zawsze była przecież solidarność – ta wielka, choć pisana przez małe „s” – to słowo praktycznie nie pojawiało się ani przy okazji kolejnych finałów, ani w trakcie dyskusji o sensie istnienia i działalności WOŚP.
Podważanie idei Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy rytualnie nasila się na kilka, kilkanaście dni przed styczniowym finałem. Ataki przypuszczane mogą być z różnych, jak się okazuje, pozycji. Najczęściej – z szeroko rozumianej prawicy, gdzie mieszczą się zarówno „harcownicy” partii rządzącej, jak i – najczęściej – publicyści (niechby nawet samozwańczy, publikujący wyłącznie w mediach społecznościowych). W imię ewangelicznego przekazu, że nie może złe drzewo dawać dobrego owocu. A Jerzy Owsiak to – wiadomo: „róbta co chceta”, aborcja, eutanazja, „Złoty Melon” i Przystanek Woodstock. Więc może i zbiórka na zbożny cel, ratowanie dzieci, ale…
Ale przeciw Orkiestrze można też grać na inną nutę. Przed ostatnim Finałem najgłośniej wybrzmiał głos Łukasza Fołtyna, twórcy kultowego komunikatora Gadu-Gadu, człowieka bez wątpienia utożsamiającego się i utożsamianego z lewicą. Sens tej krytyki jest taki: WOŚP kupuje sprzęt, który szpitale nie tylko mogą, ale powinny kupować za pieniądze, jakie płaci im NFZ. Albo, jeśli tych pieniędzy jest za mało, a potrzebują sprzętu do ratowania życia, powinny wymóc sfinansowanie tych zakupów na swoich organach prowadzących (samorządach, uczelniach), w ostateczności – na ministrze zdrowia. Poza tym, dyrektorzy mogą wziąć kredyt, który w końcu i tak spłaci państwo. No i jeszcze jest w odwodzie Unia Europejska. Fołtyn dowodzi, że WOŚP spija śmietankę, bo kupując sprzęt za „tysiąc razy mniej niż płaci za leczenie NFZ” ugruntowuje w opinii publicznej przekonanie, że to Jerzy Owsiak i jego Orkiestra ratują życie, a nie Narodowy Fundusz Zdrowia i wszyscy, którzy płacą składki. Lepiej byłoby, sugeruje krytyk Orkiestry, by WOŚP finansowała leczenie pacjentów, którym państwo nie refunduje leków…
Z czym trudniej polemizować? Z odwiecznym argumentem prawicowych blogerów, że Jerzy Owsiak zbija kokosy (albo melony) na Orkiestrze? Z przekonaniem, że dyrektor szpitala zawsze może wziąć kredyt na brakujący sprzęt? Czy może z tezą, że działalność charytatywna – jeśli ma mieć sens i akceptację lewicującego publicysty – powinna koncentrować się na zastępowaniu państwa w dostępie do nowoczesnych terapii?
WOŚP od ponad ćwierć wieku niczego nie zastępuje, a już na pewno nie ministra zdrowia czy instytucji odpowiedzialnych za finansowanie ochrony zdrowia. Jest namiastką – zaledwie – aktywności obywatelskiej w obszarze ochrony zdrowia. W krajach od Polski bogatszych – choćby w Wielkiej Brytanii – przy szpitalach, jak najbardziej publicznych, jak najbardziej finansowanych przez NHS – istnieją fundacje, stowarzyszenia wspierające działalność tych placówek. Organizujące doroczne festyny, pikniki – z których dochód przeznaczany jest na remonty, zakup sprzętu, wyposażenia, zbierające fundusze na dziesiątki sposobów. W Polsce lokalne inicjatywy wspierające działalność szpitali kiełkują, powoli rosną. WOŚP można więc uznać za prekursora, lidera dobrych praktyk.
Śmierć prezydenta Gdańska wstrząsnęła też Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Kilkadziesiąt minut po ogłoszeniu informacji o zgonie Adamowicza Jerzy Owsiak zrezygnował z dyrygowania Orkiestrą. Zmienił zdanie po tym, jak o pozostanie na stanowisku i dotrzymanie słowa, że „Orkiestra będzie grała do końca świata i jeden dzień dłużej” zaapelowały żona i córka zamordowanego prezydenta. – Podczas tego finału, jak nigdy, jeszcze mocniej w nas się ugruntowało, że gramy do końca świata i jeden dzień dłużej – mówił, ogłaszając wynik finansowy 27. Finału wzruszony Jerzy Owsiak. – Paweł, nic nie poszło na marne – zapewnił, dodając jednocześnie, że „to, co zdarzyło się w Gdańsku, nie zdarzy się już nigdy”. – Ale nie zamierzamy się odgradzać kordonem od ludzi.
– Paweł wychowany był tak, że trzeba się dzielić z innymi. Dlatego po jego tragicznej śmierci pojawiła się myśl, aby nie przynosić morza kwiatów, ale wpłacić symboliczne kwoty na WOŚP – tłumaczyła Magdalena Adamowicz, żona zabitego prezydenta, dziękując zarówno Owsiakowi, jak i Patrycji Krzemińskiej, która spontanicznie zorganizowała internetową zbiórkę do „ostatniej puszki Pana Prezydenta dla WOŚP”. W puszce ostatecznie znalazło się 16 milionów złotych, czyli w praktyce 9 proc. ogólnej kwoty, zebranej w 27. Finale. Pieniądze, tak jak obiecał szef Fundacji WOŚP, zostaną w Gdańsku. Szpital św. Wojciecha już otrzymał kosztującą blisko milion złotych karetkę neonatologiczną – z napisem, że zakup został sfinansowany „z ostatniej puszki Pana Prezydenta Pawła Adamowicza dla WOŚP”.
27. Finał został przeprowadzony z myślą o potrzebach kilkudziesięciu specjalistycznych szpitali dziecięcych. Pieniądze, zebrane w styczniu 2019 roku zostaną wydane m.in. na zakupy rezonansów magnetycznych, tomografów komputerowych, aparatów RTG.