O finansowych skutkach leczenia się Polaków za granicą, a także obywateli UE w Polsce po 1 maja – dyskutowali posłowie podczas debaty nad zmianą ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w NFZ oraz o zasadach uznawania nabytych w państwach członkowskich UE kwalifikacji do wykonywania zawodów regulowanych. Niemal wszyscy wyrażali wątpliwość, czy NFZ poradzi sobie z nowymi zadaniami.
Polska stając się członkiem UE, jak każde państwo Wspólnoty, zachowa krajowy system ubezpieczenia zdrowotnego, włączając się jednocześnie w jednolity system koordynacji zabezpieczenia społecznego. Koordynacja ta nie oznacza konieczności niwelowania różnic istniejących pomiędzy poszczególnymi systemami, wiąże się natomiast z wprowadzeniem instrumentów prawnych, które pozwalają na współistnienie różnych systemów. Nowelizacja ustawy o ubezpieczeniu w NFZ oraz o zasadach uznawania nabytych w państwach Unii kwalifikacji do wykonywania zawodów regulowanych – ma dostosować polskie prawo do uregulowań unijnych.
Jak będziemy się leczyć w Unii?
Ustawa zapewni obywatelom państw członkowskich UE i Europejskiego Obszaru Gospodarczego, bezpaństwowcom i uchodźcom zamieszkałym na terenie Unii możliwość korzystania z usług zdrowotnych w Polsce, a Polakom – na terytorium UE. Osoby ubezpieczone w NFZ będą miały prawo do korzystania z opieki zdrowotnej na obszarze pozostałych państw członkowskich UE: w sytuacji nagłego zachorowania, wypadku, urazu, zagrożenia życia, konieczności leczenia w czasie dłuższego pobytu poza granicami naszego kraju, a także – jeśli wcześniej uzyskają zgodę NFZ na przeprowadzenie tam leczenia lub badań diagnostycznych.
Jak poinformowała podsekretarz stanu w MZ Wacława Wojtala, wniosek o wysłanie chorego za granicę składać będzie lekarz specjalista ze stopniem naukowym profesora lub doktora habilitowanego, a zawierać on będzie m.in. uzasadnienie potrzeby pilnego leczenia w placówce na terenie UE, a także braku dostępności takiego świadczenia w kraju. Po ocenie wniosku przez konsultanta krajowego, NFZ uzgodni ze wskazaną placówką czas trwania i koszt leczenia.
Jednocześnie w kompetencji ministra zdrowia, jak jest do tej pory, pozostanie kierowanie pacjentów za granicę na leczenie lub badania diagnostyczne, których nie przeprowadza się w Polsce. Minister będzie musiał kierować się przy tym kryterium niezbędności udzielenia takiego świadczenia dla ratowania życia lub zdrowia, m.in. na podstawie opinii konsultanta krajowego właściwej dziedziny medycyny.
Ubezpieczony w NFZ będzie mógł wyjechać na planowe leczenie za granicę w dwóch przypadkach: za zgodą prezesa NFZ, gdy nie może czekać na leczenie w kraju oraz za zgodą ministra zdrowia, w sytuacji gdy danego leczenia lub badań w Polsce się nie przeprowadza. W pierwszej sytuacji – koszty pokryje NFZ, w drugiej – budżet państwa.
Korzystanie z opieki zdrowotnej na terytorium każdego kraju UE będzie się odbywać na zasadach i według przepisów obowiązujących w tym państwie. Oznacza to, że jeśli w danym kraju jakieś świadczenie przysługuje jego obywatelom bezpłatnie, to także cudzoziemiec korzystający tam z opieki zdrowotnej, mimo że w jego ojczyźnie świadczenie nie jest finansowane w ramach powszechnego ubezpieczenia, będzie korzystać z niego również za darmo.
Zachowany zostanie natomiast obowiązek zamieszkiwania w Polsce jako warunek dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego w NFZ. Ma to zabezpieczyć naszego płatnika przed ubezpieczaniem się cudzoziemców, którzy chcieliby tak postąpić ze względu na niskie koszty składki oraz szeroki zakres przysługujących w zamian świadczeń.
Od 1 czerwca w krajach "15" obowiązywać będzie europejska karta ubezpieczenia zdrowotnego. Na jej wprowadzenie Polska ma 18-miesięczny okres przejściowy. Dokumentem potwierdzającym nasze prawo do świadczeń zdrowotnych na terenie UE będą w tym czasie zaświadczenia wydawane na specjalnych unijnych drukach. Od 1 maja Polacy, którzy wybierają się do państw UE, powinni więc zaopatrzyć się w pobrany w NFZ formularz E111 uprawniający do korzystania z leczenia w Unii.
NFZ będzie też wydawał (w języku polskim) poświadczenia dla obywateli UE nieubezpieczonych w NFZ, ale przebywających dłuższy czas na terenie RP, dzięki którym krajowy świadczeniodawca będzie wiedział, za jakie świadczenia udzielone cudzoziemcowi NFZ mu zapłaci.
Skąd na to środki?
Szacuje się, że wydatki NFZ z tytułu swobodnego przemieszczania się osób w obrębie Unii wyniosą w 2004 r. ok. 200 mln zł, w 2005 r. – 500 mln zł, a w 2007 r. – 1,2 mld zł. Koszty administracyjne NFZ w związku z realizacją nowych zadań wyniosą zaś prawie 7,5 mln zł.
Poseł Bolesław Piecha (PiS) twierdzi, że niewydolny polski NFZ nie będzie w stanie zapłacić zagranicznym placówkom za leczenie Polaków. – Skoro nie robi tego w kraju, to co będzie, gdy przyjdzie mu płacić w euro, i to wcale niemałe kwoty? Nie dostrzegam w NFZ żadnych rezerw, nie widzę również merytorycznego i organizacyjnego przygotowania, aby sprostał temu zadaniu. Według Piechy, oficjalne, szacunkowe koszty leczenia Polaków za granicą są zresztą znacznie zaniżone.
Posłowie PSL również wyrażali obawy co do zdolności organizacyjnych Funduszu, słynnego z chaotycznych działań, do którego po 1 maja, w okresie przecież przedwakacyjnym, zgłosić się może około 2 mln osób po unijny dokument zaświadczający, że są ubezpieczeni.
- Czy NFZ, który już dziś ma problemy z wydaniem dokumentów potwierdzających ubezpieczenie, podoła temu zadaniu? – pytał retorycznie poseł Józef Szczepańczyk. Przestrzegał również przed możliwością szerzenia się korupcji wśród urzędników NFZ, decydujących o tym, czy ubezpieczony będzie mógł się leczyć za granicą.
Posłowie Samoobrony krytykowali zapisy utrudniające Polakom leczenie za granicą. Zdaniem tego klubu, brak określenia limitu czasu na wydanie przez ministra zdrowia zgody na leczenie ubezpieczonego za granicą może powodować, że pacjent nie doczeka kuracji.
Podczas debaty sejmowej nad projektem ustawy posłanka Ewa Kopacz (PO) przestrzegała przed wykorzystywaniem konieczności wprowadzenia nowych regulacji jako pretekstu do nieuzasadnionego zwiększania zatrudnienia w Funduszu. – Planowane jest uruchomienie kolejnych 120 etatów oraz wynajem nowych powierzchni biurowych. Tymczasem my, pacjenci, chcemy, aby nasze pieniądze były wykorzystywane przede wszystkim na ochronę zdrowia, a nie, jak proponuje NFZ, najpierw na mnożenie zawiłych procedur administracyjnych, a potem – etatów dla osób, które by je stosowały.
Przeciwny ustawie klub LPR przestrzegł, że koszty związane z leczeniem Polaków za granicą spowodują pogorszenie warunków funkcjonowania krajowych szpitali i przychodni, zwłaszcza w obszarze przygranicznym – zarówno na skutek presji polskich pacjentów domagających się zwrotu kosztów leczenia w placówkach sąsiadów, jak i z powodu leczenia się cudzoziemców według polskich stawek, którzy oszczędzając swoje euro, będą mogli bez ograniczeń i tanio korzystać z leczenia w Polsce.
Optymizm prezesa
Prezes NFZ Lesław Abramowicz informował posłów, że koszty związane z leczeniem Polaków za granicą nie uszczuplą środków zaplanowanych w budżecie NFZ na tegoroczne świadczenia. Fundusz zapłaci za wszystkie usługi, które zakontraktował, choć nie pokryje to jednak w pełni zapotrzebowania na świadczenia zdrowotne. Ale większych możliwości finansowych NFZ nie ma i nie jest to związane z akcesją.
Zdaniem Abramowicza, wejście Polski do UE nie pogorszy sytuacji Funduszu. Prezes przewiduje tylko przejściowe kłopoty z braku rezerw na dodatkowe wydatki. Spodziewa się jednak środków z MZ na zabezpieczenie potrzeb w pierwszym okresie, gdyż później, jego zdaniem, przychody i koszty leczenia Polaków w UE i cudzoziemców w Polsce będą się wyrównywać. Rachunki za leczenie Polaków w krajach Europy spłyną zaś najprawdopodobniej dopiero pod koniec roku. – Wtedy też zapewne pojawią się już pieniądze za leczenie cudzoziemców w Polsce – tłumaczył.
Jednak zgodnie z obowiązującymi NFZ zasadami, nasz płatnik musi zapłacić świadczeniodawcom za usługę w ciągu miesiąca, natomiast środki z zagranicy mogą być przelane po 6 miesiącach. Abramowicz zamierza rozwiązać ten problem poprzez zaciągnięcie pożyczki.
Prezes nie zgodził się jednak ze stanowiskiem LPR, że wydatki na leczenie Polaków za granicą pogorszą sytuację polskich placówek. Powodem, jego zdaniem jest fakt, że liczba naszych szpitali i innych jednostek służby zdrowia przekracza możliwości kontraktacyjne NFZ, dlatego cudzoziemcy mogą tylko zasilić placówki dodatkowymi środkami.
Na pytanie, czy NFZ jest gotowy do realizacji nowych zadań, prezes Abramowicz odpowiedział, że mogą wystąpić pewne perturbacje, jeśli rzeczywiście 2 miliony obywateli zgłoszą się po zaświadczenia E111. Ale właśnie dlatego walczy o dodatkowe etaty.
W centrali NFZ powstała już komórka rozliczeń międzynarodowych. Niestety, Fundusz nie drukuje jeszcze zaświadczeń dla Polaków wyjeżdżających za granicę, ponieważ do 4 kwietnia minister zdrowia nie przekazał zatwierdzonego wzorca druku. Tymczasem Abramowicz zapowiada, że od 20 kwietnia wojewódzkie oddziały NFZ będą takie druki wydawać.
- Będziemy drukować je z komputera i kserować. Nie chcemy robić zapasów, ponieważ 1 czerwca UE zmienia wzór druku – tłumaczy prezes.
Każdy, kto się zgłosi po druk z NFZ, będzie też sprawdzany w centralnym rejestrze ubezpieczonych.