Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 1–8/2016
z 21 stycznia 2016 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Publiczne zdrowie, międzyresortowa polityka

Aleksandra Kurowska

Zdrowie publiczne wykracza poza kompetencje resortu zdrowia. Dyskutowano o tym w czasie II Kongresu Zdrowia Publicznego podczas dwóch paneli: „Co wniosła ustawa o zdrowiu publicznym?” oraz „Międzyresortowa integracja w polityce zdrowotnej”.

W czasie dyskusji wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas przypomniał, że prace nad ustawą o zdrowiu publicznym prowadził minister Zbigniew Religa. Z powodów politycznych, organizacyjnych, debata na temat tego, jaki ustawa ta powinna mieć kształt, nie została zakończona. – Po 10 latach ustawa wreszcie jest. Chylę czoła przed Beatą Małecką-Liberą za to, że jej się udało. Ustawa nie jest doskonała, ale to nie ze względu na panią minister, a inne osoby – mówił J. Pinkas.

– Faktycznie, w MZ rzadko zdarzają się takie sukcesy. W 10 miesięcy cała procedura została przeprowadzona, łącznie z podpisem prezydenta Andrzeja Dudy – mówił prof. Adam Fronczak. Prof. Mirosław Wysocki, szef NIZP-PZH przypomniał, że zespół ekspertów przygotował projekt w 15 dni.

B. Małecka-Libera podkreślała, że ustawa to efekt pracy zespołowej. – Boli mnie jak słyszę, że jest ona mało ambitna. Ustawa nie jest mało ambitna. Ona jest taka, jaką mogliśmy przygotować i wprowadzić w tym okresie. Wiele elementów będzie wymagało zmian, doprecyzowania, ale uważam że jest absolutnie na miarę tego czasu dobra – wyjaśniała.

Co wniosła? Wśród zasadniczych rzeczy była pełnomocnik rządu ds. ustawy o zdrowiu publicznym wymienia wprowadzenie właśnie terminu „zdrowie publiczne” do systemu opieki zdrowotnej. – Dotychczas mówiliśmy o zdrowiu jednostki i wszystkim, co w medycynie naprawczej się dzieje. A o profilaktyce, promocji zdrowia niewiele. Uświadomienie osobom, które na co dzień nie zajmują się opieką zdrowotną, co to jest zdrowie publiczne, to że nie zależy ono wyłącznie od ministra i resortu zdrowia czy od systemu opieki medycznej, to jest bardzo ważne – podkreślała B. Małecka-Libera. Przypomniała, że równocześnie po raz pierwszy na realizację Narodowego Programu Zdrowia przewidziano finansowanie – 140 mln zł. Czy to dużo, czy nie? Pamiętajmy, że to nie są jedyne środki na profilaktykę. Jeśli dodamy do tego pieniądze z innych programów, z samorządów, to jest dużo – dodała B. Małecka-Libera.

Prof. M. Wysocki zwrócił uwagę, że mieliśmy już narodowe programy zdrowia, ale bardzo szerokie, mówiące o wszystkim i o niczym. Nie było do nich finansowania, więc nie były realizowane albo tylko częściowo. W nowym NPZ skoncentrowano się na czynnikach ryzyka, sposobie żywienia, aktywności fizycznej, używkach, zdrowiu psychicznym, ograniczaniu ryzyka środowiskowego, biologicznego oraz na starzeniu się. Dodane mają jeszcze zostać przez obecny rząd kwestie dotyczące zdrowia rodziny i zdrowia prokreacyjnego.


Praca na wielu poziomach

Maciej Piróg ma nadzieję, że ustawa o zdrowiu publicznym będzie realizowana zgodnie z planem. To, czego jego zdaniem zabrakło, to wysokie ulokowanie w rządzie osoby odpowiedzialnej za zdrowie publiczne. Eksperci myśleli o wicepremierze koordynującym współpracę kilku resortów. – Zdrowie publiczne przestało być tylko ustawą. Na sali mamy przedstawicieli samorządu terytorialnego, organizacji pozarządowych, firm farmaceutycznych, różnych instytucji jak NFZ – zwracał uwagę Maciej Piróg.

– Ważne, by w realizację ustawy i NPZ włączyły się pozazdrowotne resorty. Każdy ma oddelegować wiceministra do Rady Zdrowia Publicznego. Muszą poczuć tę misję, rozumieć, że w ich resortach potrzebne są struktury, ludzie odpowiedzialni za zdrowie publiczne, ale potrzebne są też środki. Musimy dotrzeć także do społeczności, do gmin, powiatów, województw, struktur marszałkowskich – mówił prof. Bolesław Samoliński. Zwracał uwagę na ważną rolę środowisk eksperckich i naukowych. – Mamy 186 parametrów do monitorowania stanu zdrowia populacji, ale też mierzenia efektywności działań, jakie podejmujemy. Biorąc pod uwagę nakłady na NPZ, daje to 751 tys. zł na jeden parametr rocznie, a 10 lat temu na sam program alergiczny mieliśmy 5 mln zł. Biorąc pod uwagę upływ lat, teraz by trzeba przemnożyć przez 1,5, by otrzymać kwoty, jakie są niezbędne do działania – dodał.

– Byłoby dobrze, gdyby wszystkie przepisy w różnych sektorach i resortach miały w ocenie skutków regulacji opinie o wpływie na zdrowie – mówił minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Zachęcał, by korzystać z dobrych wzorców innych państw – Wielkiej Brytanii, Finlandii, w pewnym stopniu z Norwegii, gdzie zdrowie publiczne jest rozwijane. – Co do ustawy, to to, co jest dobre będziemy kontynuować, to, co złe, zmieniać – dodał. Wyjaśnił, że rząd przyszedł w momencie, gdy niełatwo jest zmieniać budżet na kolejny rok. Ale zamierza ustawę poprawiać w obszarze środków finansowych na zdrowie publiczne oraz zabiegać o to, by pojawił się pełnomocnik koordynujący zdrowie publiczne z mocnym miejscem w rządzie. – Najlepiej, gdyby był to wicepremier, wiceminister zdrowia może mieć za małą pozycję wobec innych resortów – przyznał.

– Potrzebne jest wysokie umiejscowienie zdrowia publicznego i kwestia koordynacji oraz tego, kto za tę koordynację odpowiada. Kwestie dotyczące regulacji zdrowotnych powinny w różnych organach być rozstrzygane przez osoby, które się nimi zajmują na co dzień. Na poziomie dyskusji teraz często się ze sobą zgadzamy, np. z przedstawicielami resortu pracy, finansów, sportu. Ale gdy trzeba podjąć decyzje, one zapadają gdzie indziej – mówił Jakub Szulc z EY.


Pokazać efekt,
połączyć fundusze


Jak podkreślał J. Szulc, mamy narzędzia do tego, by móc przekonywać decydentów z pozazdrowotnych resortów, ale trzeba je wykorzystywać. Przykładem jest metodyka kosztów pośrednich. – Nie da się jej zastosować wszędzie, ale pozwala, by minister zdrowia pokazał ministrowi finansów, że np. nowa, droższa technologia medyczna zapewnia, że pacjent szybciej wraca do pracy, koszty leczenia później są zdecydowanie niższe, mamy mniejsze obciążenie dla systemu ubezpieczenia społecznego – mówił J. Szulc. Jak podkreślał, w zdrowiu publicznym inwestycje dziś poniesione będą miały szalenie istotne efekty, ale w perspektywie 10–20 lat. – Ponieważ tych efektów nie widać od razu, często decyzje są przesuwane. To się zmienia, wierzę, że ustawa o zdrowiu publicznym i NPR są krokiem w tę stronę – dodał ekspert EY. Zwrócił też uwagę na koordynację – np. środków rozdysponowywanych centralnie z samorządowymi. – Musimy pomyśleć, czy wydawane są sensownie i czy możemy je jakoś spiąć razem – mówił J. Szulc. Jego zdaniem AOTMiT powinien nie tylko, jak obecnie, opiniować, ale wręcz decydować o tym, czy dany program zdrowotny, planowany przez samorząd, ma sens.


Demografia w zdrowiu

Dr Piotr Bednarski, szef Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji im. prof. dr hab. med. Eleonory Reicher w Warszawie o problemach zdrowia publicznego, w tym inwestycji w zdrowie, mówił na przykładzie wyzwań demograficznych. – Musimy poprawić jakość leczenia osób starszych. Wielochorobowość, tworzenie psychogeriatrii jako elementu profilaktyki, zapobieganie urazom, upadkom, monitorowanie przyczyn i skutków tych zdarzeń, by je eliminować – to nasze wyzwania. Skuteczne działania w tym zakresie, to mniej hospitalizacji i niższe wydatki publiczne – tłumaczył P. Bednarski. Wspominał o zapewnieniu kompleksowej opieki nad osobami starszymi, przygotowaniu starzejącego się społeczeństwa do aktywności, tak by skutki chorób przewlekłych dotyczyły nas w jak najmniejszym stopniu. – Ważną kwestią jest finansowanie rozwoju naukowego – teraz zdecydowanie niewystarczające – dodał szef Instytutu.


Media muszą mieć misję

Jednak same starania naukowców, ekspertów i urzędników nie wystarczą. K. Radziwiłł zwrócił uwagę, że potrzeba lepszego dotarcia z promocją, profilaktyką, zdrowym stylem życia do społeczeństwa. – Ciągle jest tak, że bardzo wiele zależy od stylu życia. Niezależnie co dobrego wymyślimy, jakie interwencje oparte na dowodach skuteczności, to musimy to jeszcze przekazać społeczeństwu – mówił minister zdrowia. Jego zdaniem z jednej strony chodzi o zaufanie – nie mamy takiego komfortu jak w wielu krajach, że wierzą rządowi, jego komunikatom. Więc musimy się zastanowić, jak mówić ludziom o zdrowiu, by słuchali. – Niewykorzystanie publicznych mediów w tym zakresie jest porażką. Musimy komunikować się ze społeczeństwem nie przez suche komunikaty, a przez zorganizowany przekaz. Dziś, gdyby minister zdrowia chciał coś ważnego powiedzieć, musiałby wykupić czas antenowy w TV czy radiu, a biorąc pod uwagę jakimi pieniędzmi dysponuje, pewnie byłoby to między 3 rano a 6 rano i efekt byłby znikomy – mówił K. Radziwiłł.

– To, że musimy dotrzeć do ludzi pokazuje przykład drożdżówek. Brakowało przekazu, że śmieciowe jedzenie, jakim odżywiają się nasze dzieci, im szkodzi. Teraz mamy wręcz odwrotną sytuacją, poszły kontrole do szkół, w mediach jest zamęt. Trendy robi się noszenie soli i słodyczy do szkoły – informował minister. Jako porażkę wskazał też fakt, że samochody podjeżdżają pod szkoły i sprzedają niezdrową żywność, którą wycofano ze szkolnych sklepików. Jak widać, choć zrobiono już pierwsze kroki, jednak do upowszechnienia w społeczeństwie wiedzy o tym, że każdy z nas odpowiada za zdrowie i jak powinien o nie dbać, jest daleko.




Najpopularniejsze artykuły

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

W jakich specjalizacjach brakuje lekarzy? Do jakiego lekarza najtrudniej się dostać?

Problem z dostaniem się do lekarza to dla pacjentów codzienność. Największe kolejki notuje się do specjalistów przyjmujących w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, ale w wielu województwach również na prywatne wizyty trzeba czekać kilka tygodni. Sprawdź, jakich specjalizacji poszukują pracodawcy!

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Aborcja: Czego jeszcze brakuje, by lekarze przestali się bać?

Lekarze nie powinni się bać, że za wykonanie aborcji może grozić im odpowiedzialność karna, a pacjentkom trzeba zapewnić realny dostęp do świadczeń. Wytyczne ministra zdrowia oraz Prokuratora Generalnego to krok w dobrym kierunku, ale nadal potrzebna jest przede wszystkim regulacja rangi ustawowej – głosi przyjęte na początku września stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Lecytyna sojowa – wszechstronne właściwości i zastosowanie w zdrowiu

Lecytyna sojowa to substancja o szerokim spektrum działania, która od lat znajduje zastosowanie zarówno w medycynie, jak i przemyśle spożywczym. Ten niezwykły związek należący do grupy fosfolipidów pełni kluczową rolę w funkcjonowaniu organizmu, będąc podstawowym budulcem błon komórkowych.




bot