Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 17–25/2019
z 21 marca 2019 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Roślinny fundament farmacji

Justyna Grzechocińska

Za sprawą medycznej marihuany głośno zrobiło się o lekach roślinnych i przetworach z roślin. Za nami fala ekscytacji, zasłyszanych półprawd i mitów na temat ziołolecznictwa. Jak każda forma terapii, także leczenie fitofarmaceutykami ma swoje ograniczenia.

Cztery różne suszone rośliny lecznicze w okrągłych pojemnikach
Fot. Thinkstock

Wiedza pacjentów i lekarzy o fitoterapii jest najczęściej nieugruntowana, przeważają emocje. Entuzjaści oczekują wyników niemożliwych do uzyskania, a zwolennicy leków syntetycznych nie mogą sobie wyobrazić, że leki roślinne mają rzeczywiście działanie terapeutyczne. Nie zdajemy sobie sprawy, że produkty lecznicze pochodzenia roślinnego stanowią fundament przemysłu farmaceutycznego. Szacuje się, że 1/4 obecnie dostępnych leków na receptę jest pochodzenia roślinnego. Nie mówimy o archaicznym parzeniu ziółek, ale o nowoczesnej biotechnologii w służbie medycyny.


O dobrym leku przy dobrym winie

Złożoność składu produktów pochodzenia roślinnego skutkuje tym, że są one w istocie skomplikowanymi mieszaninami grup związków chemicznych, co znacząco utrudnia kontrolę jakości na poziomie stosowanym wobec substancji chemicznych. Mogą występować problemy z wyselekcjonowaniem i oznaczaniem zawartości konkretnej substancji. Możliwość dokumentowania jakości pod kątem analizy składu, zawartości i zanieczyszczeń w stosunku do tych produktów jest ograniczona. W przypadku leków powstających w sposób konwencjonalny, na bazie substancji czynnych opracowywanych w laboratorium, ich jakość jest standaryzowana. Oczywisty wydaje się fakt, że jeśli otrzymujemy opakowanie np. bisoprololu w dawce 5 mg, to każda tabletka w takim opakowaniu zawiera dokładnie taką dawkę substancji czynnej, a kiedy kupimy ten lek za miesiąc, to w kolejnej serii otrzymamy równoważny wartościowo produkt. Teraz przenieśmy się myślami w piękne okoliczności przyrody doliny Loary, gdzie rozpościerają się winorośle szczepu Cabernet sauvignon. Na jednej z plantacji zbieracze przed opuszczeniem pola muszą otrzepywać pył z obuwia. Ziemia jest tam tak doskonała do uprawy wspomnianego szczepu, że wina z owej winnicy mają bogaty bukiet, a cena za butelkę dobrego rocznika przekracza możliwości nawet średniozamożnego Europejczyka. Ten sam szczep rośnie też w… okolicach Sandomierza, a jednak wino nie jest takie samo. Tu docieramy do sedna trudności w leku roślinnym – każda plantacja to inna gleba, inne nasłonecznienie, inna ilość opadów, po prostu natura. Dlatego nie możemy zakładać, że szyszki chmielowe zebrane w różnych miejscach kraju, a nawet świata, będą miały taki sam skład chemiczny. Dlatego przeprowadza się tzw. standaryzację, która jest podstawą skuteczności i bezpieczeństwa produktu pochodzenia roślinnego. Dla przykładu lupulina powinna zawierać od 1% olejku eterycznego, mającego charakterystyczne składniki wymienione w farmakopei obowiązującej w Unii Europejskiej. Kiedy zostają spełnione standardy farmakopealne, to możemy oczekiwać, że w produkcie jest 0,25 g – 0,5 g lupuliny, jeśli lek ma mieć działanie uspokajające lub 1 g, jeżeli zależy nam na działaniu nasennym. Proces standaryzacji pozwala uzyskać powtarzalny skład gwarantujący działanie lecznicze, w każdej kolejnej serii produktu kupionego w aptece.


Uzupełnij dietę w… pokrzywę
– absurdy suplementacji


Patrzymy na zioła w aptece i myślimy „lek z roślin, czyli lek roślinny”, to jakby powiedzieć „lek w blistrze, to lek na receptę” – oba twierdzenia są tak samo prawdziwe. Między lekiem roślinnym znajdziemy też żywność – niby nic zaskakującego, bo rośliny są towarem spożywczym, ale czy mają pełnię wartości w suplementach diety?

Suplement diety nie ma związku z medycyną, a ma z żywnością. Wyłącznym celem jest uzupełnianie normalnej diety. Może być skoncentrowanym źródłem witamin, składników mineralnych lub innych substancji wykazujących efekt odżywczy albo inny fizjologiczny. Prawo zakazuje przypisywania suplementom diety właściwości leczniczych oraz profilaktycznych. W tej kategorii produktów, które niewątpliwie mają wiele zalet, pojawiają się też wątpliwości: czy wprowadzenie tych produktów jest bezpieczne ze względu na brak danych na temat biodostępności, interakcji z innymi składnikami pożywienia oraz lekami? Suplementy diety, jako środki spożywcze, zazwyczaj nie zawierają informacji o przeciwwskazaniach dotyczących ich stosowania.

Wokół suplementów narosło wiele mitów, a branża farmaceutyczna sama zdewaluowała produkty przez sugerowanie, że mogą wpływać leczniczo na nasz organizm. Samych suplementów diety nie należy bezkrytycznie potępiać. Rekomendacje krajowych i międzynarodowych towarzystw medycznych zalecają suplementację, czego koronnym przykładem jest uzupełnienie diety w witaminę D niemal w każdej grupie wiekowej, niezależnie od płci. Tym samym jest dla nas sól jodowana, która rozwiązała problem niedoboru jodu w diecie. Czym innym są przytoczone przykłady, a czym innym próba stwierdzenia, że w naszej diecie brakuje… skrzypu lub pokrzywy, a przecież są to składniki suplementów diety.

To, jak skomplikowany jest proces rejestracji leku, wydaje się oczywiste. W celu „zarejestrowania” suplementu diety należy powiadomić Głównego Inspektora Sanitarnego o wprowadzeniu produktu do obrotu i przedstawić projekt etykiety umieszczony na produkcie. Trudno pojąć, ale to wszystko. Do tego brak wymagań jakościowych, a w ślad za tym badań standaryzacyjnych surowca używanego do wytworzenia suplementu diety nie daje żadnych gwarancji, że jest on bezpieczny, a już na pewno nie ma (bo nie może) mieć właściwości leczniczych.


„Święta trójca” roślin
w tabletkach


Prawodawca przez wiele lat zdawał się nie dostrzegać specyfiki tej kategorii produktów leczniczych, czego skutkiem było traktowanie ich jak każdego innego leku. Tymczasem poddawanie ich zwykłej procedurze było częstokroć znacznie utrudnione, jeśli nie niemożliwe. Krajowe prawodawstwo wyróżnia możliwość zarejestrowania produktu jako: tradycyjnego roślinnego produktu leczniczego, produktu odpowiadającego i substancji o ugruntowanym zastosowaniu medycznym.

Na pytanie: czym jest tradycyjny roślinny produkt leczniczy, odpowiedź przynosi art. 20a ust. 1 Prawa farmaceutycznego. Zgodnie z jego treścią jest to lek, który łącznie spełnia następujące wymogi:
● ma wskazania właściwe wyłącznie dla tradycyjnego produktu leczniczego roślinnego;
● może być stosowany bez nadzoru lekarza w celach leczniczych, diagnostycznych lub monitorowania terapii oraz spełnia kryteria produktu leczniczego wydawanego bez przepisu lekarza;
● jest przeznaczony do stosowania wyłącznie w określonej mocy i sposobie dawkowania i ma wystarczające dane dotyczące bezpieczeństwa i skuteczności zastosowania w deklarowanym wskazaniu;
● jest przeznaczony wyłącznie do stosowania doustnego, zewnętrznego lub inhalacji; pozostawał w tradycyjnym stosowaniu w okresie co najmniej 30 lat, w tym co najmniej 15 lat w państwie członkowskim Unii Europejskiej lub państwie członkowskim Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA).

Odnosząc się do poszczególnych wymogów zauważamy, że ta kategoria zawiera wyłącznie produkty dostępne na rynku bez potrzeby uzyskania recepty lekarskiej. Jeżeli lek ma w składzie wyłącznie składniki roślinne, jednakże nie jest możliwe zakwalifikowanie go do kategorii OTC, nie może uzyskać statusu tradycyjnego produktu leczniczego roślinnego.

Pojęciem odrębnym, wymagającym ścisłej interpretacji w połączeniu z pojęciem roślinnego tradycyjnego produktu leczniczego jest kategoria produktu odpowiadającego. To tradycyjny produkt leczniczy roślinny zawierający te same substancje roślinne lub przetwory roślinne, niezależnie od zastosowanych substancji pomocniczych, mający to samo lub podobne zamierzone zastosowanie, równoważną moc i dawkę oraz tę samą lub podobną drogę podania jak tradycyjny produkt leczniczy roślinny. Produkt odpowiadający to swoisty generyk tej kategorii leków.

Za substancję o ugruntowanym zastosowaniu medycznym uznaje się substancję czynną stosowaną na terytorium UE lub państwa członkowskiego EFTA – strony umowy o EOG przez okres co najmniej 10 lat, licząc od pierwszego systematycznego i udokumentowanego zastosowania tej substancji w produkcie leczniczym oraz mającą uznaną skuteczność i akceptowalny poziom bezpieczeństwa. Podmiot odpowiedzialny chcący uzyskać decyzję zezwalającą na dopuszczenie do obrotu produktu leczniczego zawierającego tego typu substancję nie jest obowiązany do przedstawienia wyników badań nieklinicznych lub klinicznych, ponieważ są one zastępowane lub uzupełniane publikacjami z piśmiennictwa naukowego. Różnica pomiędzy tymi pojęciami wyraża się w tym, że tradycyjne produkty roślinne mogą zostać dopuszczone do obrotu pomimo braku pełnych danych literaturowych dotyczących ich skuteczności i bezpieczeństwa. Tymczasem w odniesieniu do substancji o ugruntowanym zastosowaniu dostępny jest komplet wymaganych informacji, a jedynie ze względu na wieloletnie stosowanie ustawodawca rezygnuje z konieczności przedstawiania pełnej dokumentacji badań. Ponadto substancją o ugruntowanym zastosowaniu medycznym może być każda substancja czynna, nie tylko o pochodzeniu roślinnym, np. metamizol. W tej kategorii możliwa jest rejestracja produktu w statusie OTC i Rx.


Zagrożenia

Stosowanie produktów pochodzenia naturalnego jest powszechnie uważane za bezpieczne. Tego rodzaju podejście powoduje, że kwestia bezpieczeństwa stosowania tej grupy leków nie jest tak dobrze udokumentowana jak dla grupy leków syntetycznych i nie ogranicza się tylko do toksyczności, o której wciąż niewiele wiadomo; największe ryzyko stanowi powszechne i samodzielne stosowanie tych preparatów przez pacjentów. Wszechobecność produktów, w połączeniu z niewystarczającymi mechanizmami kontroli i nadzoru nad ich konsumpcją powoduje pojawienie się zagrożeń związanych z występowaniem interakcji z lekami oraz działaniami niepożądanymi. Związki roślinne mogą zmieniać tętno (mak lekarski), ciśnienie krwi (jałowiec i mniszek pospolity) czy poziom cukru (pokrzywa zwyczajna). Mogą nakładać się na działanie związków znieczulających (bieluń dziędzierzawa). Surowcem zaburzającym metabolizm wielu leków jest popularnie stosowany dziurawiec. Najbardziej niebezpieczne interakcje z preparatami dziurawca dotyczą leków przeciwzakrzepowych, immunosupresyjnych, przeciwwirusowych (w tym także stosowanych w terapii HIV), niesterydowych leków przeciwzapalnych oraz statyn. Wyciąg z dziurawca wpływa także na skuteczność doustnych środków antykoncepcyjnych. Owoc ostropestu plamistego, stosowany w profilaktyce i terapii chorób wątroby zawiera kompleks fitoestroli i flawonoidów powodujących wzrost aktywności izoenzymu CYP3A4, czego efektem jest podwyższone stężenie we krwi leków będących substratami tego enzymu (erytromycyna, diazepam, alprazolam, werapamil, hydrokortyzon, kofeina czy paracetamol). W zaburzeniach krążenia mózgowego i obwodowego oraz w zaburzeniach pamięci stosowane są powszechnie wyciągi z miłorzębu japońskiego. Zawarte w surowcu flawonoidy, bioflawonoidy, terpenoidy i seskwiterpeny poprawiają przepływ krwi, zwiększając elastyczność naczyń krwionośnych i zmniejszając ich przepuszczalność. Ułatwiają wykorzystanie tlenu i glukozy przez komórki mózgu, zmniejszają lepkość krwi, hamują agregację trombocytów i erytrocytów. Właściwości antyagregacyjne miłorzębu nakładają się na działanie leków przeciwzakrzepowych, zalecane jest więc zaprzestanie przyjmowania preparatów zawierających miłorząb przed planowanymi zabiegami chirurgicznymi. Dlatego też kuracje ziołowe, szczególnie stosowane przez osoby przyjmujące inne leki, powinny być prowadzone pod nadzorem lekarza.

Między lekiem roślinnym a lekiem syntetycznym nie zawsze występuje działanie antagonistyczne. Są schorzenia, w których lek syntetyczny może być stosowany jako lek podstawowy, a lek roślinny jako pomocniczy (zakażenia bakteryjne: szałwia lekarska), są też schorzenia (choroby mięśnia sercowego: naparstnica purpurowa, konwalia majowa), gdzie może być odwrotnie.


Krew wyciśnięta z tytoniu

Rosnące zapotrzebowanie na skuteczne białka terapeutyczne oraz związany z nim rozwój przemysłu biotechnologicznego spowodowały zwrócenie uwagi na rośliny jako potencjalne źródło nowych farmaceutyków. Biofarmaceutyki roślinne mogą być wytwarzane przez hodowle in vitro, a także przez rośliny rosnące na polach uprawnych. Wytwarzanie leków biologicznych przez hodowle komórkowe roślin nie jest uzależnione od zmian w środowisku naturalnym, jak ma to miejsce w przypadku roślin uprawianych na polach, gdzie wydajność białka zależy od warunków środowiska. Za sprawą dostępnych technik inżynierii genetycznej w roślinach może być wytwarzane wiele białek terapeutycznych, m.in. substytuty krwi, szczepionki, hormony, cytokiny, przeciwciała monoklonalne, białka osocza, czynniki wzrostu, enzymy. Co istotne, mogą być one produkowane na skalę przemysłową przy stosunkowo niewielkich kosztach.

Roślinne systemy ekspresji oferują wiele korzyści, których brak systemom bakteryjnym i hodowlom komórek zwierzęcych. Białka otrzymywane z roślin są wolne od drobnoustrojów pochodzących od ludzi i zwierząt. Pozyskiwanie farmaceutyków roślinnych jest bardzo korzystne, ponieważ do hodowli, zbioru i przetwarzania roślin modyfikowanych genetycznie wykorzystuje się istniejącą infrastrukturę i wymaga to niewielkiego nakładu finansowego, co ułatwia produkcję leków na skalę przemysłową. Ponadto nie istnieje konieczność oczyszczania białka, jeśli pozyskiwanie produktu dotyczy jadalnych części roślin. W celu przemysłowej produkcji biofarmaceutyków ważny jest wybór odpowiedniego gatunku rośliny do transformacji. Najodpowiedniejsze są te, które łatwo ulegają modyfikacji genetycznej i są produktywne. Do najczęściej wybieranych roślin zalicza się: tytoń, lucernę, ziemniaki, banany, kukurydzę, soję, kalafiory, pomidory i mech. Najczęściej używaną rośliną transgeniczną jest tytoń, który ma stabilny system genetyczny i którego mechanizmy transformacji są bardzo dobrze poznane. Natomiast jednym z ograniczeń stosowania roślin transgenicznych jest niestabilność białka, którego zmiany mogą zachodzić w liściach roślin, jednak nasiona pozwalają na długotrwałe przechowywanie materiału roślinnego w temperaturze pokojowej.

Z drugiej strony istnieją też obawy dotyczące bezpieczeństwa stosowania roślin jako źródła biofarmaceutyków. Dotyczą one możliwości krzyżowania się upraw farmaceutycznych z roślinami nieprzeznaczonymi do produkcji leków i rozprzestrzeniania się genów w roślinach dziko rosnących, np. gdy chwastom zostałaby przekazana odporność na herbicydy (tzw. przenoszenie poziome), a te przekazałyby cechę organizmom potomnym (tzw. transmisja pionowa).


Szczepionka w jabłku

Wytwarzanie antygenów w jadalnych częściach roślin (owocach lub warzywach) stanowi interesującą drogę. Korzyści, jakie mogą wynikać z tej techniki, to niższe koszty produkcji, możliwość podawania doustnego, stabilność termiczna bez konieczności przechowywania i transportu w urządzeniach chłodniczych, a także możliwość wytwarzania szczepionek skojarzonych. Doustne szczepionki mogłyby być stosowane w krajach rozwijających się, w których szczepienia są ograniczone ze względu na koszty oraz problemy w dystrybucji i utylizacji strzykawek i igieł. Obecnie rośliny transgeniczne są rezerwuarami szczepionek, np. pomidor z białkiem wirusa wścieklizny, sałata z antygenem HBsAg.


Panaceum nie istnieje

Nie wszystkie choroby można leczyć ziołami. Bezkrytycznego entuzjazmu dla leków syntetycznych nie można zamienić w odrzucenie ich na rzecz ziół, należy zachować zdrowy rozsądek i pamiętać, że leki pozyskane z roślin mogą zawierać związki chemiczne o silnym działaniu farmakologicznym.




Najpopularniejsze artykuły

Programy lekowe w chorobach z autoimmunizacji w praktyce klinicznej. Stan obecny i kierunki zmian – oglądaj na żywo

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Tygrys maruder

Gdzie są powiatowe centra zdrowia? Co z lepszą dostępnością do lekarzy geriatrów? A z obietnicą, że pacjent dostanie zwrot kosztów z NFZ, jeśli nie zostanie przyjęty w poradni AOS w ciągu 60 dni? Posłowie PiS skrzętnie wykorzystali „100 dni rządu”, by zasypać Ministerstwo Zdrowia mniej lub bardziej absurdalnymi interpelacjami dotyczącymi stanu realizacji obietnic, złożonych w trakcie kampanii wyborczej. Niepomni, że ich ministrowie i prominentni posłowie w swoim czasie podkreślali, że na realizację obietnic (w zdrowiu na pewno) potrzeba kadencji lub dwóch.

Worków z pieniędzmi nie będzie

Jeśli chodzi o nakłady, cały czas jesteśmy w ogonie krajów wysokorozwiniętych. Średnia dla OECD, jeśli chodzi o nakłady łączne, to 9 proc., w Polsce – ok. 6,5 proc. Jeśli chodzi o wydatki publiczne, w zasadzie nie przekraczamy 5 proc. – mówił podczas kongresu Patient Empowerment Jakub Szulc, były wiceminister zdrowia, w maju powołany przez minister Izabelę Leszczynę do zespołu, który ma pracować nad zmianami systemowymi.

Personalizacja szczepień przeciw grypie i strategie poprawy wyszczepialności

– W Polsce głównym problemem jest brak zainteresowania szczepieniami przeciwko grypie. Debata na temat rodzaju szczepionek przeciw grypie i ich porównywanie to temat drugo- planowy. Zwłaszcza że intensywne promowanie nowych preparatów może osłabiać zaufanie do tych już dostępnych – uważa Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny. Prof. Robert Flisiak, powołany przez ministrę zdrowia Izabelę Leszczynę na szefa zespołu do spraw monitorowania i oceny zagrożeń związanych z chorobami zakaźnymi, wskazuje, że najważniejsza jest dziś poprawa poziomu wyszczepialności poprzez identyfikację i wdrażanie odpowiednich strategii i kierunków działań.

Pigułka dzień po, czyli w oczekiwaniu na zmianę

Już w pierwszych tygodniach urzędowania minister zdrowia Izabela Leszczyna ogłosiła program „Bezpieczna, świadoma ja”, czyli – pakiet rozwiązań dla kobiet, związanych przede wszystkim ze zdrowiem prokreacyjnym. Po kilku miesiącach można byłoby już zacząć stawiać pytania o stan realizacji… gdyby było o co pytać.

Klimat stawia nowe wyzwania zdrowotne

Globalna zmiana klimatu stała się jednym z najbardziej widocznych problemów środowiskowych XXI wieku. Od zdjęć niedźwiedzi polarnych przyczepionych do topniejących kier lodowych na Alasce po wyschnięte i popękane pola uprawne rozciągające się aż po horyzont w Afryce – obrazy ekologicznych skutków zmian klimatycznych stały się częścią naszej wspólnej świadomości. Rzadko jednak skutki zmian klimatycznych są wyrażane w kategoriach rzeczywistych i potencjalnych kosztów życia i cierpienia ludzkiego.

Kamica żółciowa – przyczyny, objawy i leczenie

Kamica żółciowa to schorzenie, które dotyka około 20% populacji. Jest to najczęstsza przyczyna hospitalizacji związanych z układem pokarmowym. Charakteryzuje się występowaniem złogów w pęcherzyku żółciowym lub drogach żółciowych. Niektórzy pacjenci nie doświadczają żadnych objawów, inni cierpią z powodu ataku kolki żółciowej i innych powikłań.

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Onkologia – droga wielu medycznych szans i możliwości

Wybierając specjalizacje onkologiczne można pomagać pacjentom w walce z chorobą nowotworową, prowadzić innowacyjne badania naukowe i korzystać z nowoczesnej aparatury medycznej. To pasjonujące, że jedna dziedzina medycyny ma tak wiele do zaoferowania – twierdzi Zuzanna Górska, studentka II roku kierunku lekarskiego i przyszła onkolog.

Preludium i pandemiczna fuga

Rozmowa z prof. dr. hab. n. biol. Krzysztofem Pyrciem, wirusologiem, kierownikiem Pracowni Wirusologii w Małopolskim Centrum Biotechnologii Uniwersytetu  Jagiellońskiego (MCB), liderem grupy badawczej Virogenetics, działającej w ramach MCB, należącej do europejskiego konsorcjum DURABLE, które od 2023 r. zrzesza światowej klasy instytuty badań podstawowych i translacyjnych, koordynowane przez Instytut Pasteura w Paryżu. 

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.




bot