– Pomoc pacjentowi psychiatrycznemu wymaga zrozumienia jego oczekiwań, które często są formułowane w stanie ostrego kryzysu psychicznego. Jej udzielenie bywa nieraz wyzwaniem – mówi Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta. Ochrona zdrowia psychicznego jest jednym z priorytetów jego działania. Dramatyczny niedobór psychiatrów, szczególnie dziecięcych, zbyt częsta hospitalizacja chorych psychicznie i brak opieki środowiskowej oraz stygmatyzacja osób z zaburzeniami psychicznymi – to problemy, z którymi zmaga się w swojej pracy.
Halina Pilonis: Choć z raportu podsumowującego ostatnie 4 lata funkcjonowania infolinii Rzecznika Praw Pacjenta wynika, że problemy opieki psychiatrycznej stanowiły zaledwie 9% wszystkich zgłoszeń, statystki mówią, że zaburzenia psychiczne co roku odczuwa 7,5 mln Polaków i liczba ta rośnie. Zważywszy, że liczba psychiatrów Polsce jest dwukrotnie za mała w stosunku do potrzeb, mamy chyba w tym obszarze medycyny potężny problem. Jak jego skala wygląda z punku widzenia interwencji Rzecznika Praw Pacjenta?
Bartłomiej Chmielowiec: Kryzys psychiczny dosięga coraz większą liczbę Polaków, niezależnie od wieku. Z problemami natury psychicznej zmaga się młodzież, zmagają się osoby dorosłe, w końcu zmagają się seniorzy. Za coraz większą liczbą pacjentów nie idzie wprost proporcjonalne zwiększenie kadr medycznych. Szczególnie w sektorze publicznym średnia wieku osób zapewniających opiekę psychiatryczną jest coraz wyższa. Ponadto praca z pacjentem psychiatrycznym, głównie w opiece całodobowej, nie należy do łatwych. Wymaga nie tylko odporności psychicznej, ale i dobrej kondycji fizycznej. Z uznaniem patrzę na pielęgniarki w wieku 55 czy 60 lat, które pracują na oddziałach psychiatrycznych.
H.P.: Pacjentom leczonym psychiatrycznie jest chyba trudniej domagać się przestrzegania ich praw. Po pierwsze dlatego, że ze względu na specyfikę choroby są traktowani jako mniej wiarygodni, po drugie ich leczenie często odbywa się w ośrodkach zamkniętych, skąd niełatwo jest złożyć skargę. Jak docierają do rzecznika informacje o nieprzestrzeganiu praw chorych psychicznie?
B.Ch.: Do Rzecznika Praw Pacjenta docierają informacje różnymi kanałami. Otrzymujemy sygnały od samych pacjentów, od ich bliskich, zarówno pocztą tradycyjną czy e-mailowo, jak również poprzez Telefoniczną Informację Pacjenta 800 190 590. Śledzimy też na bieżąco doniesienia medialne i na ich podstawie podejmujemy stosowne działania. W końcu w ponad 200 szpitalach i oddziałach psychiatrycznych i leczenia uzależnień mamy naszych pracowników, rzeczników praw pacjenta szpitala psychiatrycznego. I – tu może zaskoczę panią redaktor – występują sytuacje, gdy to personel szpitali informuje rzecznika o sytuacjach, gdy mogło dojść do naruszenia praw pacjenta. Jakiś czas temu na jednym z oddziałów psychiatrycznych doszło do przemocy fizycznej ze strony pracownika ochrony w stosunku do pacjentki. To lekarz kierujący tym oddziałem zgłosił sprawę Rzecznikowi Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego, stwierdzając że „nie akceptuje sytuacji, gdy na kierowanym przez niego oddziale nie jest szanowany człowiek, nie jest szanowany pacjent”.
H.P.: Czego najczęściej dotyczą skargi pacjentów? Proszę o przykłady naruszenia praw pacjentów.
B.Ch.: Prawa pacjenta psychiatrycznego są określone w ustawie o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego. Jest to szeroki katalog uprawnień.
Skargi dotyczą m.in. przyjęcia do szpitala psychiatrycznego wbrew woli pacjenta. Osoba, która zagraża zdrowiu lub życiu swojemu lub innych osób, może być zatrzymana w szpitalu psychiatrycznym bez jej zgody. Nie akceptując takiego stanu rzeczy, pacjenci skarżą się, że nie powinni być hospitalizowani. Jedna z pacjentek poskarżyła się, że mimo zgłoszeń do lekarza, nie została jej udzielona pomoc, co w konsekwencji doprowadziło do podjęcia – na szczęście nieskutecznej – próby samobójczej. Po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających dyrekcja szpitala podjęła decyzję o rozwiązaniu z lekarzem umowy o pracę.
H.P.: Czy pomoc pacjentom psychiatrycznym jest trudniejsza? Ostatnio na antenie TVP 1 w programie Alarm przedstawiono sytuację jednej z pacjentek Specjalistycznego Szpitala im. Ks. Biskupa Józefa Nathana w Branicach, która miała być traktowana w sposób naruszający jej godność. Podano w wątpliwość profesjonalne wykonywanie obowiązków przez pracownika Biura Rzecznika Praw Pacjenta zatrudnionego w tym szpitalu.
B.Ch.: Porusza Pani dwie bardzo istotne kwestie. Pomoc pacjentowi psychiatrycznemu jest specyficzna. Wymaga zrozumienia jego oczekiwań, które często są formułowane w stanie ostrego kryzysu psychicznego. Udzielenie należytej pomocy bywa wtedy wyzwaniem. Jak bowiem udzielić profesjonalnej pomocy pacjentowi, który chce wyjść ze szpitala psychiatrycznego, gdy wiemy, że taki wypis może zakończyć się np. podjęciem próby samobójczej? Pomoc pacjentowi psychiatrycznemu to sztuka rozeznawania między tym, co dobre w jego ocenie, a tym co dobre obiektywnie. Jeśli chodzi o Branice – do Rzecznika Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego wykonującego obowiązki służbowe na terenie tamtejszego szpitala mam zaufanie, na przestrzeni ostatnich lat podejmował on szereg skutecznych działań na rzecz pacjentów.
H.P.: Rzecznicy praw pacjenta szpitala psychiatrycznego pracują najczęściej na terenie kilku placówek o łącznej liczbie nawet kilku tysięcy łóżek. Czy są w stanie skutecznie działać?
B.Ch.: Rzecznicy są jedynymi urzędnikami w Polsce, którzy pracują na co dzień bezpośrednio przy łóżku pacjenta. Jednocześnie działają na podstawie i w granicach prawa, w określonych realiach czasowych i organizacyjnych. W Polsce jest ponad 320 placówek psychiatrycznych i leczenia uzależnień, rzeczników zaś niespełna 50. Pod koniec 2017 roku obejmowali oni swoim działaniem 109 podmiotów, na koniec 2018 roku – 201 placówek – bez dodatkowego wzrostu zatrudnienia. Trudno oczekiwać, aby rzecznik był w każdym szpitalu, przy każdym pacjencie równocześnie. Pacjent w szpitalu jest siedem dni w tygodniu przez 24 godziny na dobę, rzecznik pracuje od poniedziałku do piątku przez 8 godzin dziennie. Działamy tak, aby dotrzeć do możliwie największej liczby pacjentów i udzielić im skutecznej pomocy.
H.P.: Osoby zaburzone psychicznie stanowią niekiedy zagrożenie dla otoczenia. Zagwarantowanie im wówczas respektowania wszystkich praw może być dyskusyjne. Przykładem była rozbieżność stanowisk między Rzecznikiem Praw Obywatelskich a Rzecznikiem Praw Pacjenta w przypadku przestrzegania praw pacjentów w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zaburzeniom Dyssocjalnym w Gostyninie przeznaczonym dla osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia i zdrowia.
B.Ch.: Każdy człowiek, każdy pacjent ma prawo do poszanowania swoich praw i godnego traktowania. W Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zaburzeniom Dyssocjalnym przebywają osoby z zaburzeniami psychicznymi stwarzające zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. Z tego też względu dokonywanie oceny funkcjonowania KOZZD i podejmowanie działań wymaga szczególnej ostrożności i całościowego spojrzenia. Porównanie stopnia przestrzegania praw pacjenta w poszczególnych podmiotach psychiatrycznych na terenie całego kraju, dokonywane na podstawie działalności rzeczników praw pacjenta szpitala psychiatrycznego, dobitnie wskazuje, że przestrzeganie praw osób przebywających w Gostyninie nie odbiega od warunków w wielu innych szpitalach psychiatrycznych. Osoby tam przebywające mają przede wszystkim zapewnioną realizację podstawowego prawa, którym jest prawo do świadczeń zdrowotnych, odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej poprzez stałą opiekę lekarzy różnych specjalizacji. W przypadku uprawdopodobnienia naruszenia tychże praw mogą oni liczyć na moje skuteczne wsparcie. W ostatnim czasie np. podjąłem skuteczną interwencję, dzięki której jedna z osób przebywających w KOZZD uzyskała dostęp do swojej dokumentacji medycznej, przechowywanej dotąd w innym podmiocie leczniczym.
H.P.: Ma Pan ambicje zostać rzecznikiem polskiej psychiatrii. To trudne zadanie, bo zaniedbań jest sporo. Niedofinansowanie tego obszaru, brak rozwiniętej opieki środowiskowej, niedostateczna liczba lekarzy specjalistów. Proszę podać przykład konkretnych rozwiązanych problemów?
B.Ch.: Ochrona zdrowia psychicznego jest jednym z priorytetów mojego działania. W ostatnich miesiącach osobiście odwiedziłem kilka szpitali psychiatrycznych, angażowałem się w działania mające na celu wznowienie działalności oddziału dla dzieci i młodzieży w Józefowie koło Warszawy. Zostały one zakończone powodzeniem. Zwiększam systematycznie liczbę podmiotów objętych wsparciem rzeczników praw pacjenta szpitala psychiatrycznego. W kwestii finansowania czy niedoborów kadrowych rola rzecznika ma charakter postulatywny. Wielokrotnie występowałem do ministra zdrowia czy prezesa NFZ o zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia psychicznego i wiele decyzji oraz działań ma już miejsce.
H.P.: Polskie Towarzystwo Psychiatryczne podkreśla, że w naszym kraju nadal zbyt często stosowana jest hospitalizacja w leczeniu chorób psychicznych, od której kraje Europy Zachodniej już odchodzą. Rzecznik Praw Pacjenta pomógł zwolnić z takiego szpitala przebywającego tam ponad 10 lat pacjenta, który trafił do placówki po kradzieży roweru. Jak to w ogóle mogło się zdarzyć, że tak długo był przetrzymywany w szpitalu?
B.Ch.: Postawiłbym inne pytanie – jak to w ogóle mogło się zdarzyć, że za zabranie roweru o wartości 400 zł umieszczono wspomnianego mężczyznę w szpitalu psychiatrycznym? Decyzję o zastosowaniu tzw. środka zabezpieczającego podejmuje zawsze sąd. Środek zabezpieczający i sposób jego wykonywania powinien być odpowiedni do stopnia społecznej szkodliwości czynu zabronionego. Czy zabranie roweru o wartości kilkuset złotych to powód do umieszczenia kogoś bezterminowo w zakładzie psychiatrycznym, w szczególności w sytuacji, gdy sprawca tego czynu rower zwrócił? Przy orzekaniu o zastosowaniu i przedłużaniu środka zabezpieczającego rola sądów jest niezwykle istotna. Dlatego też Rzecznik Praw Pacjenta zwracał się do prezesów sądów o powtórną analizę akt spraw, które dotyczyły osób przebywających w oddziałach sądowych powyżej 12 miesięcy. Dzięki naszej interwencji kilkanaście osób zostało zwolnionych. W sytuacji mężczyzny, który zabrał rower, konieczna okazała się kasacja do Sądu Najwyższego. Rzecznik Praw Pacjenta nie ma takich uprawnień. Podjęliśmy więc współpracę z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, który wniósł kasację. Działania te przyniosły zamierzony efekt, za co Rzecznikowi Praw Obywatelskich w tym miejscu dziękuję.
H.P.: Rzecznik Praw Pacjenta zaangażował się w postulowane przez środowisko psychiatrów przeniesienie ciężaru opieki z zamkniętego szpitala psychiatrycznego do środowiska lokalnego. Co udało się zrobić?
B.Ch.: Od 1 lipca 2018 roku rozpoczęła się faktyczna faza realizacji pilotażu centrów zdrowia psychicznego. Powstało 27 centrów w całej Polsce. Są one zlokalizowane zarówno w dużych miastach, jak i w mniejszych społecznościach lokalnych. Pilotaż jest przewidziany na 36 miesięcy. Na kompleksową ocenę pilotażu przyjdzie pora za niespełna trzy lata. Ważne jest jednak, by pomagać pacjentowi tu i teraz. Pomagać odnaleźć się w nowej dla niego sytuacji. Dlatego też wydałem m.in. poradnik o opiece środowiskowej. We współpracy z Biurem ds. pilotażu centrów zdrowia psychicznego nagraliśmy film edukacyjny, gdzie na kluczowe pytania odpowiada kierownik Biura, minister Marek Balicki, a rzecznicy praw pacjenta szpitala psychiatrycznego będą w najbliższych miesiącach prowadzić działania edukacyjne dotyczące tej formy opieki.
H.P.: W sprawie psychiatrii dziecięcej zwracał się Pan do ministra zdrowia. Dramatyczny brak psychiatrów dziecięcych jest olbrzymim problemem. Dzieci leczone są na przeludnionych nieprofilowanych oddziałach, gdzie obłożenie wynosi nawet 160 proc. Czy jest jakiś efekt Pana apelu do ministra?
B.Ch.: Trudna sytuacja w psychiatrii dzieci i młodzieży nie powstała z dnia na dzień i z dnia na dzień nie da się jej też całościowo naprawić. Trudna sytuacja to efekt wielu lat niedofinansowania z jednej strony, a także coraz większej liczby młodych pacjentów wymagających pomocy z drugiej strony. Rzecznik Praw Pacjenta problemy w psychiatrii wskazywał już od dawna. Już w 2015 roku apelowaliśmy o podjęcie działań na rzecz najmłodszych pacjentów. Po apelach rzeczników: Praw Pacjenta, Praw Dziecka i Praw Obywatelskich w Ministerstwie Zdrowia został powołany zespół roboczy, który opracowuje kompleksowy plan reformy psychiatrycznej opieki dla dzieci i młodzieży. Ma być to system oparty na trzech poziomach: poradni pedagogiczno-psychologicznych, środowiskowych centrach zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży oraz podmiotach III stopnia referencyjności z całodobowym oddziałem psychiatrycznym. Właśnie taki system opieki ma być wdrożony od września tego roku. Jestem przekonany, że usprawni on opiekę nad młodymi pacjentami. Jest też jednak drugi aspekt, o którym chciałbym powiedzieć. Pomoc pacjentowi to misja i służba. Pacjent musi na nowo stać się pacjentem, a nie świadczeniobiorcą, beneficjentem ostatecznym. Pomoc zaś, szczególnie najmłodszym, nie może być produktem czy usługą, którą kupujemy jak telewizor w sklepie RTV czy wycieczkę w biurze podróży. To wymaga swego rodzaju powrotu do korzeni – przez urzędników, lekarzy, pielęgniarki, przez wszystkich, którzy tworzą system opieki psychiatrycznej.
H.P.: Problemem wciąż pozostaje stygmatyzacja osób z zaburzeniami psychicznymi. Co w tym obszarze można zrobić, aby tę sytuację zmienić?
B.Ch.: Stygmatyzacja to słowo – symbol. Ale co się tak naprawdę za nim kryje? Wykluczenie z życia społecznego, wykluczenie z aktywności zawodowej, zamknięcie w szpitalu psychiatrycznym. Co można zrobić? Jeśli widzimy, że nasza sąsiadka mieszka sama i wychodzi na zewnątrz ubrana nieadekwatnie do pogody, poinformujmy o jej sytuacji ośrodek pomocy społecznej. Nie odwracajmy od niej głowy, udając, że nic się nie dzieje. Stygmatyzacja to także język, którego używamy – w rozmowie, w dyskusji na forach społecznościowych, w mediach, w debacie publicznej. Kierownik Kliniki Psychiatrii w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie prof. Jacek Wciórka był gościem śniadania prasowego „U Rzecznika na Młynarskiej”, które organizowałem kilka miesięcy temu. Wypowiedział wówczas słowa, które powinny do nas powracać niczym bumerang: To, jak opisujemy doświadczenia ludzkie, decyduje o tym, czy człowiek z tych doświadczeń wyjdzie pokaleczony czy wzmocniony. Słowo bowiem ma taką moc, że sprawia, iż człowiek się zapada. Niektórzy się zapadają na zawsze. Szukanie słów, które będą mówiły o tych samych zjawiskach w sposób pokazujący rozwiązania i dający nadzieję, jest wielkim wyzwaniem, któremu jednak psychiatria sama nie podoła. To jest nasze wspólne dzieło – psychiatrii i mediów.