W maju poznaliśmy rozporządzenia do ustawy o sieci szpitali i kolejne zapowiedzi dotyczące finansowania placówek przez NFZ. Wielką niewiadomą pozostaje to, ile pieniędzy dokładnie dostaną poszczególne placówki i czy z pozostałych uda się przeprowadzić konkursy dla szpitali spoza sieci.
Podczas posiedzenia zespołu ds. ochrony zdrowia Rady Dialogu Społecznego, pełniący obowiązki szefa NFZ Andrzej Jacyna poinformował, że chce szybciej, już w czerwcu, rozwiązać przynajmniej część rezerwy i funduszu zapasowego Funduszu. Wspomniał o kwocie do 2,5 mld zł, ale wkrótce stwierdził, że chodzi o ok. 2,2 mld zł. Pieniądze mają posłużyć sfinansowaniu podwyżek dla pracowników medycznych oraz ogłoszeniu konkursów dla placówek i oddziałów, które są ważne, ale nie zakwalifikują się do sieci. Atmosfera jest napięta.
Z poszczególnych oddziałów Funduszu słychać informacje, że na razie pieniędzy na konkursy nie ma. Bez tego nie można ogłosić konkursów uzupełniających, a te odbyć miałyby się na przełomie czerwca i lipca, by udało się je rozstrzygnąć i podpisać umowy przed 1 października.
Sytuacja w regionach jest dość zróżnicowana. Najgorzej może być tam, gdzie jest najwięcej szpitali z najwyższego, ogólnopolskiego poziomu sieci. Dlatego partnerzy społeczni podczas spotkania RDS próbowali przeprowadzić dyskusję o podziale środków. Chodzi o te 2,2 mld zł zapowiadanych przez Jacynę, ale i o kolejne roczne budżety. Jednak Radziwiłł stwierdził, że o zmianie algorytmu nie ma mowy. Czy tak się stanie – jeszcze zobaczymy. Tymczasem niedobory finansowe mogą rozłożyć reformę. Gdzie podzieją się dotychczasowe fundusze? Otóż szpitale prywatne obawiają się, że do nich nie trafią. A publiczne, kalkulując według zaproponowanego przez ministerstwo wzoru do wyliczania finansowania w sieci, widzą na swoim przykładzie ubytki. W kolejnych latach nakłady na szpitalnictwo rosły. A rok 2015, bazowy dla wyliczeń, był akurat tym, w którym samorządowe placówki często wyhamowywały nadwykonania, mając w pamięci często nieudane walki o ich zapłatę w poprzednich latach. Na spotkaniach regionalnych kierownictwa MZ z szefami placówek część wątpliwości udawało się rozwiać, ale wiele nadal pozostawało. Języczkiem u wagi może być uwzględniony w algorytmie wskaźnik dynamiki. Może być przez NFZ wykorzystany np. gdy różnice w kontrakcie między 2015 a 2017 r. były w przypadku jakiejś placówki szczególnie duże.
52 zł, 54 zł a może 1 zł?
Gdy zamykaliśmy ten numer, nie było też pewne m.in. co dalej z zapowiadaną od kilku miesięcy podwyżką wycen świadczeń z 52 do 54 zł i ich denominacją do 1 zł za punkt. Najpierw mówiono bowiem, że zmiany mogłyby wejść już od połowy roku – co dałoby trzy okresy rozliczeniowe szpitalom mającym trafić do sieci. Potem NFZ wspominał, że będą chyba tylko dwa. – Rzeczywiście jest plan, by nieco podnieść stawkę. Formalnie nie mogę tej kwoty podać, póki sprawozdanie za 2016 r. nie będzie zatwierdzone. Wtedy podamy informacje o kwotach przeznaczonych na finansowanie systemu na III i IV kwartał – mówił na spotkaniu z mazowieckimi szpitalami wiceminister Piotr Gryza. Obiecywał też, że w pierwszej połowie czerwca do konsultacji trafi projekt w sprawie finansowania sieci w kolejnych okresach (pierwsze rozporządzenie obejmuje tylko kwartał).
– Jesteśmy głodni informacji, zwłaszcza konkretów. Zarządzamy placówkami, mając perspektywę lat, potem roku, a teraz skali kwartalnej – mówiła na spotkaniu z Gryzą Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor Szpitala Bielańskiego im. ks. J. Popiełuszki SP ZOZ w Warszawie. – Jak wstępnie wyliczyliśmy, w ramach ryczałtu otrzymamy 63 proc. środków, w ramach odrębnego finansowania – 33 proc., resztę z konkursów ofert. Budżet placówki w IV kwartale bez uwzględnienia wskaźnika dynamiki, który nie jest jeszcze znany, będzie o 500 tys. mniejszy od tego we wcześniejszych kwartałach – podaje dyrektor.
Szefowie placówek zwracali uwagę, że trudno w takiej sytuacji planować codzienną działalność, a tym bardziej inwestycje.
Nadwykonania – niby będą
Jedną z kwestii, które chcieli rozstrzygnąć szefowie szpitali, było to, czy w części świadczeń rozliczanych tak jak teraz, według liczby wykonań, będą finansowane nadwykonania. Wiceminister Piotr Gryza na początku stwierdził, że ustawowo bezlimitowość zagwarantowana jest w pakiecie onkologicznym, a reszta to kwestia decyzji prezesa NFZ. Dociskany w kwestii świadczeń odrębnie finansowanych, ale nie bezlimitowych, stwierdził, że nic się dla nich nie zmieni, będą podlegać obecnym rozwiązaniom. – Czyli można powiedzieć, że w tym zakresie dopuszczalne jest mówienie o nadwykonaniach – stwierdził Gryza. Choć podkreślał, że nie jest to element, który powinien być w prawidłowo działającym systemie. A więc placówki będą mogły się ubiegać o zapłatę w tym zakresie. Jednak biorąc pod uwagę dość ograniczone środki w systemie, szanse na zapłatę w nowym systemie będą jeszcze mniejsze. Do tego, by pieniądze na nie się znalazły potrzebny byłby szybki wzrost gospodarczy. Jacyna uważa, że w przyszłym roku na zdrowie będzie dzięki niemu o 5 mld zł więcej niż w tym. Z kolei ze strony ministra finansów na pieniądze trudno liczyć. Na razie na zdrowie niczego więcej nie planuje. A minister Konstanty Radziwiłł tłumaczył partnerom społecznym, jak ważna jest walka z deficytem budżetowym. Dlatego coraz częściej pół żartem mówi się o tym, że zdrowiu przydałby się Macierewicz lub choćby Misiewicz, który bez skrupułów i kultury wyszarpywałby z budżetu kasę z mottem „wszystkie chwyty dozwolone”.