Wolność wypowiedzi i prawo osób piastujących stanowiska przewodniczących organizacji społecznych nie mają charakteru absolutnego.
W każdej sprawie, w której może dojść do naruszenia dóbr osobistych osób, na temat których formułuje się opinie, należy wcześniej ocenić, czy granice tej wolności nie zostaną przekroczone. Przewodniczący związku zawodowego, a więc organizacji ustawowo umocowanej do obrony praw pracowniczych, zobowiązany jest przy zbieraniu i wykorzystywaniu informacji do szczególnej staranności, zwłaszcza sprawdzania zgodności z prawdą uzyskanych anonimowo wiadomości.
Fakty, które skłaniają mnie do powyższych refleksji, są następujące (cytuję 2 listy tego samego autora):
1. E-mail z 28 lipca 2001 r. do pełnomocnika Komitetu Wyborczego „Prawo i Sprawiedliwość” okręgu rybnickiego – przeciwko lek. med. Sławomirowi Ogórkowi: Pan Sławomir Ogórek jest kojarzony jako dyrektor szpitala z udziałem w nieuczciwych przetargach na zakup sprzętu i materiałów dla szpitala, ma opinię nieuczciwego i działającego wyłącznie w osobistym interesie. Podpisał lek. med. Maciej Niwiński.
2. List wysłany z Tych 14 sierpnia 2001 r. pod tym samym adresem: Stwierdzam, że zarzuty sformułowane w e-mailu wysłanym w dniu 28 lipca 2001 na prośbę pełnomocnika Komitetu Wyborczego „Prawo o sprawiedliwość” okręgu rybnickiego – przeciwko Panu Sławomirowi Ogórkowi nie znajdują żadnego potwierdzenia w znanych mi faktach i są jedynie niepotwierdzonymi żadnymi faktami opiniami niektórych osób ze środowiska medycznego.
W imieniu własnym oraz Zarządu Regionu Śląskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy stanowczo sprzeciwiam się upublicznianiu i wykorzystywaniu takich niepotwierdzonych informacji.
Łączę wyrazy szacunku. Podpisał Maciej Niwiński, przewodniczący Zarządu Regionu Śląskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Panie Przewodniczący, w tych dwóch Pana listach zderzyły się dwa rodzaje ważnych dóbr: zasada wolności wypowiedzi (Pana) i prawo do dobrego imienia (moje). Wolność wypowiedzi, zagwarantowana Konstytucją RP, nie jest jednak niczym nieograniczona.
Przewodniczący Zarządu Regionu Śląskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy zapoznał się, jak stwierdził, z opiniami niektórych osób ze środowiska medycznego, ale wyciągnął z nich bardzo daleko idące wnioski co do mojej osoby i użył w opinii na mój temat zniesławiających określeń. Jeżeli miał wątpliwości co do sposobu mojego działania, powinien sięgnąć do źródeł i rzecz wyjaśnić. Niestety, Pan Przewodniczący nawet nie próbował ze mną porozmawiać. Niebawem zresztą – bez względu na motywy, jakimi się pierwotnie kierował, przyznał, że jego oceny były nieuzasadnione. Niemniej – przeproszenie w tej sprawie z pewnością również się należy. Komu? – Sławomirowi Ogórkowi, Ogólnopolskiemu Związkowi Zawodowemu Lekarzy, a może lekarzom zrzeszonym w tej organizacji?
Wybór należy do Was, Koleżanki i Koledzy. Dokonując go, zastanówcie się jednak, kto z nas, lekarzy, będzie następnym tak opiniowanym.
Panie Przewodniczący, dziękuję, że „stanowczo sprzeciwia się Pan upublicznianiu i wykorzystywaniu takich niepotwierdzonych informacji” – na mój temat. Szkoda tylko, że nie zauważył Pan, że jedyną osobą, która je upublicznia, jest osobiście Szanowny Pan.
Sławomir Ogórek, lekarz medycyny