Zwróciłam się do wielu ludzi, zawodowo i emocjonalnie związanych z Profesorem Religą, by zechcieli na gorąco spisać własne wspomnienia związane ze Zmarłym. Każda z tych osób miała wiele do opowiedzenia: barwnych historii i okruchów zdarzeń, które lokowały Profesora w panteonie wybitnych osobistości polskiego życia publicznego lub, po prostu, wśród ludzi z krwi i kości, po których pamięć nie ginie, bo stoją nam wciąż przed oczami, obok obecni.
Wydawało się, że redakcja zostanie zalana tekstami. Istotnie, tak się stało. Ale… dostałam też kilka telefonów z przeprosinami: „chętnie bym napisał(a), lecz po przemyśleniu wydaje się to niepolityczne, nie jestem aż tak niezależny(a), a czasy są takie, że to tylko zaszkodzi Sprawie rozpoczętej przez Profesora. Bo przecież chcemy kontynuować i forsować Jego pomysły, ale już nie pod Jego nazwiskiem…”.
Niebywałe to dla mnie doświadczenie: strach części ludzi służby zdrowia AD 2009, którzy boją się napisać do gazety, że zamierzają pracować nad projektami rozpoczętymi przez ministra Religę. Przecież za chwilę główna ulica w Zabrzu będzie już nosić imię Profesora, podobnie jak szkoła w Gdańsku; nawet w Sejmie będzie sala posiedzeń imienia Religi. I tylko w służbie zdrowia część woli o Profesorze milczeć…
Rozumiem, że heroizm bywa niekiedy bezcelowy, a nawet – cywilna odwaga mówienia prawdy. Wierzę jednak, że nadejdzie dla nas lepszy czas i redakcja dostanie te wspomnienia, by je wydrukować. Ku pamięci Profesora, ku przestrodze dla tych, którzy stworzyli i tworzą atmosferę strachu. I dla pamięci wstydu.
W części wspomnień, jakie zamieszczamy, nie brakuje patosu. Wynika on z odtwarzania zdarzeń w szczególnym momencie, pod wpływem silnych emocji. Profesor Religa nie lubił zaś patosu. Ale proszę usprawiedliwić ten mankament, bo płynie z wysiłku opisu istoty życia Profesora: rzetelności, naturalności, bezpretensjonalności, ciepła.
Myślę, że następcom Profesora – w każdej dziedzinie, kategorii i obszarze Jego aktywności – dramatycznie trudno będzie stanąć z Nim w szranki i Go pokonać. Poprzeczka została postawiona niezwykle wysoko. Ale to właśnie jej pokonanie byłoby prawdziwym, fascynującym wyzwaniem dla wszystkich, którzy się tego podejmą.