Załogi wielu zachodniopomorskich szpitali nie dostały pensji za listopad i zagroziły wybuchem niekontrolowanego protestu. Zachodniopomorska RKCh nie zapłaciła za usługi medyczne tyle ile powinna, bo zamiast 80 mln zł z ZUS dostała o 24 mln zł mniej. Kasa utraciła płynność finansową w związku z zaskakującym potrąceniem za "nadpłacone" składki. Szpitale również stanęły na granicy niewypłacalności. W najdramatyczniejszym położeniu znalazł się Regionalny Szpital Onkologiczny, gdzie zapasy leków dla chorych na raka pozwalały leczyć 2 tygodnie.
Na kredyt
Szpitalowi w Gryficach Zachodniopomorska RKCh zalega z płatnościami jeszcze za październik. Ze spodziewanych 3 mln 54 tys. zł kasa przelała tylko 294 tys. zł.
- W związku z tym, że znowu nie przekazano należnej nam transzy, pieniędzy zabrakło nawet na wypłaty – mówi dr Krzysztof Kozak, dyrektor gryfickiego szpitala. – Żeby nie pozostawić załogi bez środków do życia, a szpitala bez prądu, ogrzewania i leków – zdecydowaliśmy się na zaciągnięcie kredytu w wysokości 1,7 mln zł w Banku Gospodarki Żywnościowej, w którym mamy szpitalne konto. Kosztami związanymi ze spłatą kredytu obciążymy kasę chorych, która nie wywiązała się ze swoich zobowiązań.
O szybki kredyt zabiega również dyrektor szpitala w Zdunowie. W szpitalu w Zdrojach środków wystarczyło tylko na wypłacenie pracownikom pensji netto.
- W piątek 6 grudnia dostaliśmy tylko symboliczną kwotę z kasy, w stosunku do tego, co się nam należy – mówi Danuta Śliwa, dyrektor szpitala. – Jak tak dalej pójdzie, wydłużą się terminy spłat zobowiązań najpilniejszych, tzn. wymagalnych, i wątła konstrukcja utrzymania równowagi finansowej szpitala runie. Musimy przyjmować pacjentów z całego województwa i mimo kłopotów związanych z przekroczeniem limitów wciąż to robimy.
Dramat w onkologii
Ogromne kłopoty z leczeniem pacjentów są już od dwóch miesięcy w Regionalnym Szpitalu Onkologicznym w Szczecinie. – Kasa nie zapłaciła nam jeszcze za usługi wykonane w październiku – mówi dr Sabina Mikee, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa. – Mamy jedyny w województwie Oddział Kliniczny Radioterapii i oddziały chemioterapii i chirurgii onkologicznej obłożone pacjentami, którzy nie mogą czekać. Tymczasem kończą się zapasy leków, nie ma pieniędzy na procedury, m.in. radioterapii radykalnej. Jeszcze za zeszły rok kasa nie zapłaciła nam 1,7 mln zł za pacjentów przyjętych ponad limit wyznaczony umową.
Gołe recepty
Pacjenci z województwa zachodniopomorskiego mają już kłopoty z dostaniem się do placówek, w których pokończyły się tegoroczne limity, m.in. do wielu ginekologów i stomatologów. Niedługo mogą mieć też kłopoty ze zrealizowaniem recepty. Aptekarze w Zachodniopomorskiem nie otrzymali zapłaty za leki sprzedawane pacjentom ze zniżką. W ZRKCh zabrakło pieniędzy nie tylko dla szpitali, ale również na refundację. Jeśli pieniądze na ten cel nie znajdą się w ciągu dwóch tygodni, wiele aptek stanie na krawędzi bankructwa, a dla pacjentów zacznie brakować lekarstw.
- Tylko patrzeć, jak ta sytuacja odbije się na asortymencie leków – mówi Małgorzata Bicz-Ostrowska, właścicielka apteki "Św. Ducha". – Drogich leków już brakuje. Nie będę miała za co kupić następnych. Wydałam właśnie lek za 1200 zł – chory zapłacił 2,5 zł. Nie wiadomo, kiedy kasa przywróci refundację. Jeśli nie stanie się to w ciągu najbliższych dni, zabraknie nie tylko na zakup leków, ale w ogóle na opłacenie naszych rachunków i na życie. Tak jak w latach 90. trzeba będzie zaciągnąć kredyt.
Zachodniopomorska Okręgowa Izba Aptekarska ostrzegła już wszystkich aptekarzy, do których nie doszła jeszcze dramatyczna wieść z kasy o wstrzymaniu refundacji.
- Trzymamy rękę na pulsie, ale na razie kasa nie określiła terminu wznowienia refundacji – mówi Danuta Knopf z prezydium Zachodniopomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w Szczecinie. – Bez pieniędzy z ubezpieczalni wytrzymamy dwa tygodnie, nie dłużej. Na razie sytuację ratują hurtownie, które nas kredytują. To znaczy płacimy im cesją, odsprzedając faktury, tak jak sprzedaje się długi służby zdrowia bankom. Potem hurtownie będą dochodzić swoich należności od kasy.
Większych kłopotów z uruchomieniem takiej pomocy nie miał gigant wśród hurtowni farmaceutycznych – szczeciński "Cefarm".
- Leków nie może zabraknąć, więc wydajemy je aptekom na zasadzie cesji – mówi Anna Kuliszewska – Krakowiak, wiceprezes do spraw handlowych "Cefarmu". – Potem będziemy się domagać od kasy zwrotu należności wraz z odsetkami za zwłokę.
W prawdziwych opałach znalazły się małe hurtownie farmaceutyczne, jak np. szczeciński "Panex".
- Wstrzymanie refundacji to cios, zwłaszcza w małe apteki, w których leki refundowane mają 35-procentowy, a nawet większy udział w obrotach – mówi Jan Lis, prezes "Panexu". – Nasza hurtownia jest specyficzna, bo większość udziałów mają w niej aptekarze, dlatego jesteśmy szczególnie zobowiązani, by pomóc im i pacjentom. Na razie wydajemy leki bez ograniczeń.
Ktoś zapłaci
Większego niebezpieczeństwa nie dostrzega rzecznik prasowy ZRKCh Małgorzata Koszur.
- Na razie wstrzymaliśmy aptekom refundację bezterminowo – mówi. – Decyzja ZUS o zabraniu trzem kasom w Polsce dużych kwot – praktycznie z dnia na dzień – wywołała burzę w ministerstwach zdrowia, finansów i Urzędzie Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych. Zarząd kasy już kilkakrotnie był na rozmowach w Warszawie, zabiegając o zwrot pieniędzy ZRKCh. Aptekarze powinni pamiętać, że prędzej czy później dostaną swoje pieniądze. Gwarantuje im to także Narodowy Fundusz Zdrowia, który zastępując kasy, przejmie wszelkie zobowiązania.
ZUS zabiera kasom
Trzem kasom w Polsce: zachodniopomorskiej, podkarpackiej i opolskiej ZUS zabrał znaczne kwoty z zaliczek przeznaczanych na bieżącą działalność.
- To dlatego, że coraz lepiej identyfikujemy składki od ubezpieczonych i można lepiej ustalić, ile ich naprawdę wpływa i od kogo – tłumaczy Aleksandra Bełkowska z Biura Prasowego warszawskiego ZUS, gdzie wpływają składki zdrowotne z całego kraju.
System ZUS nie wszędzie jednakowo skutecznie zdołał zidentyfikować ubezpieczonych. I tak np. w Małopolskiem identyfikuje 92,4 proc. odprowadzających składki, a w Zachodniopomorskiem tylko 74,19 proc. Dlaczego tak się dzieje, nie potrafiono nam w zakładzie wyjaśnić.
Gra składką
Pieniądze należne danej kasie ustala się na podstawie niezwykle skomplikowanego algorytmu, wprowadzonego rozporządzeniem ministra zdrowia.
- Naszym zdaniem z żadnych wyliczeń nie wynika, by trzy kasy w Polsce, w tym nasza, miały dostać od 10 do 13 procent wpływów mniej w stosunku do planu finansowego – mówi Jarosław Niechciał, zastępca dyrektora do spraw finansowo-administracyjnych ZRKCh. – Różnice między poszczególnymi kasami, związane z identyfikacją ubezpieczonych, nie powinny być aż tak duże, najwyżej 3-4 procentowe.
Przeciwko takiej "grze" składką ostro zaprotestował Zarząd Regionu Zachodniopomorskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Szczecinie.
- Krótkowzroczna polityka ZUS może spowodować poważne zakłócenia systemu ochrony zdrowia w naszym województwie i wybuch niekontrolowanych i drastycznych w skutkach protestów pracowników jednostek – twierdzi Bożena Pilarczyk, przewodnicząca ZR OZZPiP.
"Solidarność" protestuje
Od oflagowania placówek służby zdrowia w województwie zachodniopomorskim rozpoczęli protest związkowcy z NSZZ "Solidarność". Taką decyzję podjęto w związku z niewypłaceniem pensji za listopad i fatalną sytuacją finansową w ochronie zdrowia.
- Zażądaliśmy pilnego wyjaśnienia przyczyn tej sytuacji od Urzędu Marszałkowskiego i ZRKCh – mówi Teresa Stankiewicz, przewodnicząca Rady Regionalnego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność". – Niestety, dyrektor kasy Mariusz Tarhoni odwołał spotkanie z nami w związku z wyjazdem do Warszawy.
Najpierw flagi
Nie wiadomo, kiedy sytuacja ZRKCh poprawi się na tyle, by kasa mogła wyrównać zaległości i wypłacić całość kwot należnych placówkom służby zdrowia. Niewykluczone, że kolejne z wyznaczonych terminów wypłat mogą nie zostać dotrzymane.
- Jeśli do tego dojdzie i pracownicy nadal nie dostaną wypłat, będziemy zbierać podpisy w sprawie poparcia dla zaostrzenia form protestu – mówi przewodnicząca Stankiewicz. – Załamanie finansów służby zdrowia to również realne zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów. Pracowników można przekonać do tego, by poczekali na pensje czy bony z funduszu socjalnego kilka dni dłużej. Jednak szpitalni wierzyciele, np. Zakład Energetyczny, ciepłownia czy hurtownie leków mogą stracić cierpliwość. A odcięcie prądu czy wstrzymanie dostaw leków skutecznie uniemożliwi funkcjonowanie szpitala.
Związkowcy z "Solidarności" zaapelowali do władz województwa o jak najszybsze zaangażowanie się w rozwiązywanie problemów pracowników służby zdrowia dla dobra wszystkich mieszkańców regionu.
Autorka jest dziennikarką "Głosu Szczecińskiego"
P.S.
Od piątku 13 grudnia obowiązuje rozporządzenie ministra zdrowia, zmieniające sposób rozliczania niezidentyfikowanych składek na ubezpieczenia zdrowotne – mówi Renata Furman, rzecznik prasowy ministra zdrowia. – Szybkie wejście w życie rozporządzenia oznacza, że kasy: zachodniopomorska, podkarpacka i opolska otrzymają pieniądze, dzięki którym poprawi się ich sytuacja finansowa. Zwrot potrąconej składki niektórym kasom będzie możliwy już po 13 grudnia.
Z informacji, jakie otrzymaliśmy od rzecznika prasowego ZRKCh wynika, że pieniądze mają się znaleźć na koncie do 20 grudnia.