Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 41–44/2003
z 29 maja 2003 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Lekarze z województw lubuskiego i wielkopolskiego chcą wspólnie negocjować kontrakty:

W jedności siła

Dorota Pilonis

Lekarze rodzinni z województwa lubuskiego i Wielkopolski zamierzają powołać wspólną komisję negocjacyjną, która w ich imieniu podpisze kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Pracują już nad ustaleniem jednolitych warunków kontraktu.


Pomysł zrodził się w Zielonej Górze. Prężnie działający zarząd Lubuskiego Oddziału Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce opracował ankietę, w której lekarze mieli się ustosunkować do zmian wprowadzonych ustawą o Narodowym Funduszu Zdrowia.

- Chcieliśmy uzyskać informacje od kolegów pracujących we własnych praktykach, aby skonfrontować pomysły NFZ z faktycznymi możliwościami tych praktyk – tłumaczy prezes Lubuskiego Oddziału Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce Robert Sapa.

Podczas majowego zjazdu oddziału Kolegium 150 lekarzy z województwa lubuskiego wypełniło ankietę. Pytania dotyczyły głównie funkcjonowania opieki całodobowej, finansowania przez lekarzy rodzinnych usług specjalistów oraz transportu sanitarnego, a także samodzielnych kontraktów pielęgniarek środowiskowo-rodzinnych.

Pomysłem zainteresowali się lekarze z Wielkopolski. Zaprosili Lubuszan na zjazd swoich lekarzy rodzinnych i wspólnie przeprowadzili podobną ankietę w Poznaniu.

Lekarz całodobowy

Z ankiety wynika, że lekarze z obu województw opowiedzieli się przeciwko sprawowaniu przez nich opieki całodobowej. Część z nich uważa, że takie rozwiązanie ma na celu restrukturyzację zatrudnienia (tj. redukcję personelu) pogotowia ratunkowego. Wszyscy twierdzą też, że lekarze nie mogą pracować 24 godziny na dobę. Poza tym – w sytuacji nagłego zagrożenia zdrowia lub życia pacjenta nie byliby w stanie udzielić odpowiedniej pomocy, ponieważ nie mają odpowiedniego sprzętu.

- Bezpieczniej dla pacjenta będzie, jeśli na ratunek przyjedzie dobrze wyposażona karetka i wypoczęty lekarz – przekonuje prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych Wielkopolski Bożena Janicka.

Lekarka rodzinna z Zielonej Góry Anna Baranowska twierdzi, że lekarz pracujący całą dobę mógłby popełniać tragiczne w skutkach błędy. Jej koleżanka Maria Drozdowska-Babiuch dodaje, że w takim trybie mogłaby pracować tylko w stanie wojny lub zagrożenia epidemią. Lekarki podkreślają, że aby zrealizować niektóre wyjazdy nocne, musiałyby zatrudnić ochroniarzy, bo bałyby się podczas nocnych dyżurów odwiedzać niebezpieczne dzielnice, gdzie byłyby narażone na napady.

Lekarze rodzinni stoją na stanowisku, że pacjenci w stanach zagrożenia życia lub zdrowia powinni wzywać pogotowie. Jeśli natomiast nie ma stanu zagrożenia, chory może zaczekać do rana.

Pacjenci najczęściej uzasadniają nocne wezwania lekarza stwierdzeniem, że nie mają samochodu, by dojechać do ambulatorium. Lekarze z Gorzowa Wlkp., którzy w pierwszym roku funkcjonowania reformy służby zdrowia podpisali kontrakty na opiekę całodobową, do dziś wspominają to jak horror. Zmęczeni po całym dniu pracy wracali do domów po godzinie osiemnastej i zaraz zaczynały się wezwana do stanu podgorączkowego u dziecka.

Wożenie to nie leczenie

Lekarze wypowiedzieli się także przeciwko finansowaniu przez nich transportu sanitarnego. Przede wszystkim – nie jest to świadczenie zdrowotne, a więc wykracza poza ich kompetencje. Nie chcą utrzymywać kolumny transportu sanitarnego, która – jak pokazuje doświadczenie – zdolna jest wygenerować olbrzymie długi. Janusz Tylewicz, lekarz rodzinny z Zielonej Góry tłumaczy, że pacjent mając możliwość leczenia się na terenie całego kraju mógłby sobie zażyczyć np., aby na dializę zawieźć go z Zielonej Góry do Warszawy, czyli około 500 km. Robert Sapa uważa, że finansowanie transportu sanitarnego byłby dla lekarzy bardzo konfliktogenne.

- Nie chcemy brać odpowiedzialności za brak pieniędzy w systemie. Przecież wiadomo, że na wszystko ich nie wystarczy. Realizowana jest filozofia wciskania nam szeregu usług bez dodatkowych środków – mówi prezes Kolegium.

Ewa Masiakowska, lekarz rodzinny z Lubasza w Wielkopolsce dodaje, że ten dodatkowy obowiązek obciążałby i tak już przepracowanych lekarzy.

Pielęgniarki bez kontraktu

Większość lekarzy rodzinnych uważa, że pielęgniarka środowiskowo-rodzinna powinna być zatrudniana przez lekarza, a nie – pracować w oparciu o indywidualny kontrakt.

- Jedynie zatrudnienie pielęgniarki przez lekarza gwarantuje dobrą współpracę. Poza tym – daje możliwość większej wiedzy o pacjencie, a także pełnego nadzoru nad procesem jego leczenia – wyjaśnia Ewa Masiakowska. – Pracuję w małej miejscowości i zatrudniam pielęgniarkę. Obie jesteśmy z tego rozwiązania bardzo zadowolone – dodaje.

Robert Sapa twierdzi, że osobne kontraktowanie pielęgniarek to zbytnia rozrzutność płatnika w sytuacji permanentnego braku środków.

Janusz Tylewicz przestrzega, że samodzielna pielęgniarka, w przypadku wprowadzenia całodobowej opieki, będzie musiała w nocy jeździć do pacjenta, nawet co godzinę, jeśli lekarz zleci np. monitoring ciśnienia.

Zakupy u specjalistów

Rodzinni najbardziej różnili się w kwestii tzw. foundholdingu, czyli opłacania przez nich usług specjalistów. Zdecydowana większość obawia się, że pacjenci będą wywierać presję, domagając się nie zawsze uzasadnionych skierowań do specjalisty, a to narazi ich na straty finansowe lub konflikty z podopiecznymi. Obawy te podziela Ewa Masiakowska. – Często się zdarza, że daję skierowanie do specjalisty, a pacjent wraca niezadowolony i prosi o następne. Gdybym sama miała płacić za poradę, skierowałabym pacjenta do takiego specjalisty, od którego wracałby zadowolony – dodaje zarazem.

Robert Sapa deklaruje, że będzie przekonywał lekarzy w Lubuskiem do finansowania przez nich porad specjalistycznych. Jego zdaniem – sprawdziło się to na Dolnym Śląsku. – Specjalistyka jest w tej chwili niewydolna. Wybierzemy najlepszych lekarzy, którzy będą z nami współpracować, czyli np. będą odsyłać nam pisemną odpowiedź z jasną diagnozą i czytelnymi zaleceniami – twierdzi Sapa.

Z takim stanowiskiem zgadza się prezes kolegium wielkopolskiego Bożena Janicka:

- Swoich pacjentów będę kierować do specjalistów, którzy są wydolni i u których nie trzeba czekać na przyjęcie kilka miesięcy – wyjaśnia.

Na pytanie, dlaczego teraz lekarze rodzinni nie limitują skierowań do specjalistów, Janusz Tylewicz odpowiada, że brakuje im motywacji ekonomicznej. Nad aspektami prawnymi kupowania usług specjalistów jeszcze się nie zastanawiał. Uważa jednak, że jeśli zajdzie potrzeba, lekarze poz będą organizować przetargi na usługi specjalistyczne.

Jednością silni

Wyniki obu ankiet trafią do komisji negocjacyjnych powstałych przy obydwu kolegiach. W województwie lubuskim taka komisja powstała w 2001 r. Reprezentowała interesy wszystkich lekarzy poz w trakcie negocjacji z kasą chorych.

- Żaden z lekarzy nie podpisałby indywidualnie kontraktu, bo był świadomy, że komisja jest gwarantem jego bezpieczeństwa, mogącym stawić czoło monopoliście, jakim była kasa chorych. Występując wspólnie, mogliśmy wynegocjować lepsze warunki – wspomina R. Sapa.

W Wielkopolsce lekarze podstawowej opieki zdrowotnej też powołali wspólną komisję negocjacyjną.

- Obie komisje na postawie zebranych ankiet wypracują wspólne stanowisko, które będziemy prezentować podczas negocjacji nowych kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia – mówi Marek Twardowski, przewodniczący komisji negocjacyjnej województwa lubuskiego. Komisje wytypują też wspólną reprezentację. – Tylko w ten sposób możemy się przeciwstawić monopolowi Funduszu – tłumaczy prezes Sapa.

W województwie lubuskim i wielkopolskim warunki funkcjonowania prywatnych praktyk są zbliżone: podobne są koszty lokalowe, uwarunkowania geograficzne. Dlatego możemy wypracować wspólne warunki kontraktu – dodaje prezes Janicka.

Wyniki ankiet i wspólne stanowisko obu komisji zostanie zaprezentowane podczas czerwcowego kongresu medycyny rodzinnej w Krakowie.

- Mam nadzieję, że zjawi się tam również przedstawiciel Narodowego Funduszu Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia. Im również przedstawimy te wyniki – dodaje Marek Twardowski.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot