SZ nr 82–85/2001
z 25 października 2001 r.
Wąglik
Witold Ponikło
Jeszcze świat nie ochłonął po tragicznych wydarzeniach w Nowym Jorku, a potem nalotach amerykańskich na Afganistan, gdy karierę medialną w ciągu kilku dni zrobił wąglik. Ta skromna bakteria żyje w glebie w wielu częściach świata. W warunkach naturalnych do zakażenia dochodzi wskutek wniknięcia bakterii do świeżej rany. Leczenie antybiotykowe w takim przypadku jest zwykle szybkie i skuteczne. Znacznie poważniejszy problem zdrowotny stanowi infekcja dróg oddechowych bakterią wąglika.
Jakie środki zapobiegawcze podejmowane są w różnych krajach w celu zapobieżenia tym zakażeniom lub minimalizacji skutków hipotetycznego ataku bioterrorystycznego rozpylonym w powietrzu wąglikiem?
Stany Zjednoczone – niewątpliwie zagrożone najbardziej – przeżywają okres poważnego niepokoju społecznego. Obawy o możliwy, masowy atak bioterrorystyczny są wzmacniane nie tylko przez fakt śmierci zarażonej osoby na Florydzie, lecz także mnożących się przesyłek i listów z białym proszkiem. Jakie działania indywidualne można podjąć, by obniżyć ryzyko zachorowania w przypadku ataku?
Możliwości są niezwykle ograniczone:
- Maski przeciwgazowe. Jak sama nazwa wskazuje, są one przeznaczone do ochrony przed gazem, a nie – bakteriami. Uzyskanie całkowitej szczelności maski, gwarantujące odcięcie drogi bakteriom, jest niezwykle trudne. Maski produkowane są w standardowych rozmiarach (a niekiedy bez określenia rozmiarów, jako maski uniwersalne), co z góry podważa możliwość dopasowania maski dla każdego. W szczególnie niekorzystnej sytuacji są dzieci, gdyż maski o odpowiednich rozmiarach nie są produkowane. Ponadto, liczba producentów masek przeciwgazowych jest ograniczona, nie ma więc możliwości szybkiego wyposażenia całego społeczeństwa w ten środek ochrony. Kwestią otwartą pozostaje także, kiedy należałoby nosić maski, skoro hipotetyczny atak nie jest w jakikolwiek sposób sygnalizowany czy natychmiast wykrywany.
- Szczepionka. Sposób, w jaki podawane są informacje o skuteczności szczepionki (a także ograniczonych jej zasobach) zmusza do powątpiewania w możliwość zastosowania tego zabezpieczenia na skalę masową i w krótkim czasie. Amerykańska szczepionka wymaga podania 3 serii w odstępie dwutygodniowym, a następnie podań „przypominających” po pół roku i roku. W efekcie, uznaje się, że osoba zaszczepiona uzyskuje odporność na następnych 6 miesięcy. Stany Zjednoczone planują szczepienie swoich żołnierzy przeciw wąglikowi, ale program ten będzie zrealizowany dopiero w 2005 roku.
- Antybiotyk. Trudno także wyobrazić sobie profilaktyczne łykanie antybiotyku. Jest to bowiem środek leczniczy, którego podanie musi wynikać z realnego zagrożenia. Możliwość zakupu antybiotyku tylko na receptę (tak jest na całym świecie) wymaga postawienia lekarskiej diagnozy zarażenia wąglikiem. A jeżeli nawet decydować się na profilaktykę antybiotykową, to kiedy ją stosować?
Zatem w kategoriach ochrony osobistej można zrobić niewiele, oprócz zachowania rozsądku w sytuacji, gdy z koperty wysypuje się biały proszek. Ciężar działań prewencyjnych i stosowania środków bezpieczeństwa wyraźnie przesuwa się w kierunku władz państwowych i administracyjnych.
Oto, jakie oficjalne środki bezpieczeństwa stosuje się w różnych krajach świata. W Niemczech i Holandii policja ma obowiązek – na wezwanie obywatela – otwierać podejrzane przesyłki pocztowe. Rząd Indii zobowiązał szpitale do zwiększenia zapasów antybiotyków. Turcja, Czechy i Słowacja wzmocniły zabezpieczenie źródeł wody pitnej oraz podjęły intensywne szkolenia personelu medycznego pod kątem rozpoznawania symptomów ataku biologicznego. Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa ONZ ostrzegła kraje rolnicze, że możliwy jest atak biologiczny na zwierzęta hodowlane, a nie na ludzi. W innych krajach również wzmocniono środki bezpieczeństwa.
O możliwości ataku bioterrorystycznego mówiło się od dawna. Ciągle jednak było to zagadnienie teoretyczne. Stąd chyba wynikają wyjątkowo skromne możliwości zwalczania skutków takiego ataku w instytucjach opieki zdrowotnej na całym świecie. W USA, rok temu, Amerykańska Izba Lekarzy Stanów Nagłych (American College of Emergency Physicians) przeprowadziła badanie poziomu przygotowania szpitali do działania w sytuacji ataku bronią masowego rażenia, w tym biologiczną. Ankietą objęto 30 szpitali w 4 stanach. Uzyskane wyniki nie napawają optymizmem. Tylko 1 szpital był przygotowany organizacyjnie na atak bioterrorystyczny i miał odpowiedni zapas środków leczniczych, a 26 szpitali uznało, że może udzielić pomocy co najwyżej 10–15 ofiarom takiego ataku. Pewnym wytłumaczeniem może być fakt, że eksperci medycyny katastrof powątpiewają, czy możliwe jest osiągnięcie takiego stanu, by szpital był gotowy do 10-krotnego przekroczenia swojego normalnego obłożenia.
Jeżeli w natłoku złych wiadomości związanych z bioterroryzmem można mówić o dobrych nowinach, to jest nią niewątpliwie informacja CNN. Badania laboratoryjne wykazały, że bakterie wąglika z listowych przesyłek w USA nie są zmodyfikowane genetycznie.
Najpopularniejsze artykuły
10 000 kroków dziennie? To mit!
Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?