Orkan Grzegorz, który zachodniej Polsce dał się we znaki w październiku, nieoczekiwanie znów o sobie przypomniał. Powiało, nomen omen, grozą, gdy „DGP” oskarżył lekarzy, że do szczepień świadomie używali szczepionek, które na skutek nieprawidłowego przechowywania powinny zostać zutylizowane.
Co mają szczepionki do Grzegorza? To właśnie Grzegorz zerwał linie energetyczne w województwie lubuskim, pozbawiając prądu setki budynków. Również – poradni lekarskich, wyposażonych w lodówki do przechowywania szczepionek. Szczepionki powinny pozostawać w tzw. ciągu chłodniczym. W temperaturze dodatniej, ale nieprzekraczającej 8 stopni C.
5 lutego dziennikarze „DGP” poinformowali opinię publiczną, że setkom, a może tysiącom, Polaków, w tym noworodkom, podano „wadliwe szczepionki”. Obficie cytując rzecznika prasowego GIF, Pawła Trzcińskiego („okropnie nas to niepokoi”, „jestem w szoku”, „okrutny brak wyobraźni tych, którzy tak robili”, „problem bowiem dotyczy wielu, jeśli nie wszystkich województw”) zapewnili gazecie olbrzymią liczbę „klików”, sobie – fejm, a rodzicom, zwłaszcza najmłodszych dzieci, chwile – a może godziny, dni, tygodnie... strachu. Bo nie napomknęli – choć mogli, wykonując choćby jeden telefon do jakiegokolwiek eksperta od szczepień – że wadliwie przechowywana szczepionka w najgorszym razie może okazać się mniej skuteczna.
Zostawmy rozważania na temat dziennikarskiej rzetelności i odpowiedzialności. Skupmy się na reakcji tzw. czynników. Grzegorz spustoszył w październiku połacie Polski, a kakofonia wyjaśnień, wyprodukowanych przez urzędników w dniu feralnej publikacji, może spustoszyć, a w każdym razie mocno nadszarpnąć społeczne zaufanie do szczepień.
Rzecznik GIF odżegnuje się bowiem od słów, które przypisali mu dziennikarze. Nie od jednego czy dwóch sformułowań. Od wszystkich.
Minister zdrowia przyznaje, że procedury zostały złamane, a wobec osób, które za to odpowiadają, zostaną wyciągnięte konsekwencje.
W tym samym czasie odpowiedzialny za nadzór nad lekami wiceminister stwierdza, że resort nie może „pilnować każdej lodówki”, a szczepionki, choć wadliwie przechowywane, nikomu nie zaszkodziły. Bo wprawdzie producenci, określając warunki przechowywania, zalecają utrzymanie ciągu chłodniczego, jednak jego przerwanie szczepionkom wcale nie szkodzi, jeśli tylko nie ma ekstremalnie wysokich temperatur lub przegrzanie szczepionki nie trwa dłużej niż kilka dni.
Nikt, tak do końca, nie wyjaśnia choćby tego, czy problem wystąpił tylko w jednym województwie. Przecież dłuższe przerwy w dostawach energii Grzegorz spowodował też poza Lubuskiem. Zresztą nie tylko huragany zrywają linie energetyczne. Obficie padający śnieg – również. Za to media podają, że sprawę pod lupę wzięła Prokuratura Krajowa i będzie badać, czy nie doszło do narażenia życia i zdrowia.
Jeśli przeciętny Kowalski coś z tego zrozumie, to chyba tylko to, żeby unikać szczepień po każdej dłuższej awarii prądu w okolicy miejsca zamieszkania. A może po prostu, żeby unikać szczepień.