"Złote Słuchawki Lekarskie", wzorowane na stetoskopach z czasów Judyma – laureatom konkursu wręczył, niespodziewanie nawet dla organizatorów, premier Jerzy Buzek, który przyjechał pod Wawel wprost z kampanii prawyborczej w Nysie. Na uroczystość w krakowskiej renesansowej Willi Decjusza przybyli także: kardynał Franciszek Macharski oraz marszałek małopolski Marek Nawara (b. naczelnik gminy Zielonki, pionierskiej w kraju w dziedzinie prywatyzacji zadań w lecznictwie otwartym).
Organizatorem konkursu była Małopolska RKCh. Kupony konkursowe dla pacjentów głosujących na najlepszego lekarza Małopolski przez cały marzec zamieszczały "Dziennik Polski" i tygodniki regionalne: "Przełom" (Trzebinia), "Nasze Strony" (Rabka) oraz "Temi" (Tarnów). Na antenie katolickiej rozgłośni Radio Plus, która przejęła trud koordynacji konkursu i liczenia głosów, przesyłanych także pocztą internetową, emitowano codziennie informację o konkursie. Lokalny ośrodek TVP również codziennie o nim informował.
Oddając swój głos na najlepszego lekarza, pacjenci nie oceniali jego kwalifikacji zawodowych, lecz wyrażali opinię o jakości świadczonych przezeń usług, podejściu do pacjenta oraz atmosferze panującej w konkretnej placówce. Był to zatem trochę "konkurs piękności", a nie – rzetelne badanie poziomu i jakości świadczeń udzielanych w zakładzie. Jednak w powodzi negatywnych opinii o reformie zdrowia, upowszechnianych przez media, różne głosy pacjentów dowodzą, że pozytywny wizerunek przemian w ochronie zdrowia też już istnieje.
Trzeci rok działania placówek służby zdrowia w wolnorynkowej rzeczywistości przekłada się, i to wcale nierzadko, na lepszą jakość usług oraz przyjazny pacjentom klimat ich świadczenia. Pacjenci wskazali najbardziej oddanych im lekarzy oraz najsprawniej działające przychodnie. Konkurs udowodnił, że wielu świadczeniodawców pracuje nie tylko z ogromnym zaangażowaniem, ale posiadło też umiejętność kreowania własnego pozytywnego wizerunku.
Zaskoczeniem dla organizatorów były wyniki konkursu: nie został on zdominowany, jak przewidywano – przez lekarzy i placówki działające w Krakowie, gdzie przecież łatwiej uzyskać dużą liczbę głosów niż w małej społeczności. Tymczasem bohaterkami dnia okazały się dwie lekarki z wiejskich publicznych ośrodków zdrowia. Nie dostały wprawdzie "złotych słuchawek", ale zaskarbiły sobie szacunek uczestników uroczystości. Doktor Zofia Jungiewicz w przyszłym roku obchodzić będzie 35-lecie pracy zawodowej. Od 1969 r. pracuje w rodzinnej Tęgoborzy nad Jeziorem Rożnowskim. Gdy obejmowała ośrodek, w prowizorycznych pomieszczeniach nie było bieżącej wody ani ubikacji. Kwestowała wśród miejscowych rolników, bywało – oddawali na budowę nowego ośrodka zdrowia pieniądze przeznaczone na zasiewy. Po ćwierćwieczu budynek znowu nadaje się tylko do generalnego remontu; na razie zdołano jednak wymienić okna i częściowo kanalizację. Szkoda, że za wyróżnieniem lekarki i ośrodka nie kryła się nagroda finansowa; pomogłaby zrealizować część planów koniecznej modernizacji. Placówce w Tęgoborzy, wydzielonej ze struktur zintegrowanego zozu w Nowym Sączu, ale nadal publicznej, samodzielny kontrakt z kasą chorych pozwolił już np. na wypłacenie pracownikom podwyżki 203 zł. Przed usamodzielnieniem Z. Jungiewicz bardzo obawiała się zmian, bliska była nawet rezygnacji z pracy – teraz nie wyobraża sobie powrotu do starego systemu.
Kierownik Wiejskiego Ośrodka Zdrowia w Grojcu k. Oświęcimia Bożena Berezowska, bielszczanka z urodzenia, absolwentka ŚAM (czwarta w konkursie indywidualnym), miała więcej szczęścia – wzbogaci placówkę o dobrej klasy komputer, przyznany w kategorii na najlepszy wiejski ośrodek zdrowia. Ośrodek mieści się kątem na piętrze Domu Ludowego. Laureatka ma nadzieję, że sukces zachęci lokalne władze samorządowe do budowy przychodni. B. Berezowska zna od lat swoich pacjentów (2,5 tys.), zawsze mogą liczyć na jej pomoc. Jako lekarz anestezjolog (w trakcie specjalizacji z chorób wewnętrznych) dyżuruje też w zespole reanimacyjnym oświęcimskiego pogotowia.
Tytuł najlepszego lekarza pierwszego kontaktu w Małopolsce przypadł lekarzowi rodzinnemu Olafowi Dubielowi z Gdowa. Otrzymał "Złotą Słuchawkę", nagrodę w wysokości 10 tys. zł (połowę rozdzieli pomiędzy pielęgniarki, resztę chce przeznaczyć na dokończenie domu dla swojej 5-osobowej rodziny), a także staż w Kopenhadze ufundowany przez województwo małopolskie. Pod dachem ośrodka zdrowia w Gdowie, gdzie działają trzy niepubliczne zozy, istnieje spora konkurencja; do laureata pierwszej nagrody zapisało się najwięcej, bo 4200 pacjentów. Marzeniem Olafa Dubiela jest zbudowanie – wspólnymi siłami z gminą – nowoczesnej przychodni, dobrze wyposażonej, w której można by dowolnie przesuwać ściany, zgodnie z potrzebami chwili.
Premier Jerzy Buzek wręcza "Złotą Słuchawkę" Olafowi Dubielowi, lekarzowi rodzinnemu z Gdowa.
Aż troje lekarzy NZOZ "Ugorek" z Krakowa zdobyło nominację do tytułu najlepszego lekarza. Prezes dziewięcioosobowej spółki lekarskiej Krystyna Stefaniszyn-Tomaszewska (prawdopodobnie staż w Danii będzie jedynym wymiernym dowodem sukcesu) mówi, że na uznanie pacjentów pracuje się latami. Sama realizuje się zawodowo w tej przychodni bez mała ćwierć wieku, koordynując pracę lekarzy ogólnych. Dowodem rzetelnego traktowania podopiecznych (16 tys.) jest też niedawna nagroda dla spółki przyznana przez Laboratorium "Diagnostyka", za największą – wśród kilkudziesięciu zlecających – liczbę zamówionych badań dla podopiecznych.
Pozostali laureaci konkursu z "Ugorka", młodzi lekarze rodzinni Anna Najbar-Pabian i Robert Kleszcz z entuzjazmem mówią o pracy "na swoim". Są w zarządzie spółki (mają też najwięcej – po szefowej – zadeklarowanych pacjentów). Specjalizacja z medycyny rodzinnej, zdobyta w trybie rezydenckim, przygotowała ich – twierdzą – do podejmowania decyzji, także o wymiarze ekonomicznym. Rozumieją dobrze potrzebę budowania pozytywnego wizerunku firmy.
Tylko 128 głosami Specjalistyczne Centrum Diagnostyczno-Zabiegowe "Medicina" (spółka założona przez adiunktów prof. Tadeusza Popieli, która już trzeci rok pracuje na umowie z MRKCH na poz, specjalistykę i chirurgię jednego dnia) zdystansowało NZOZ "Ugorek" w rywalizacji o "Złotą słuchawkę" dla najlepszej przychodni. Czek wartości 25 tys. zł z przeznaczeniem na zakup aparatury medycznej, ufundowany przez głównego sponsora konkursu Plivę S.A., powędrował zatem do firmy od lat doskonale radzącej sobie w nowych realiach rynkowych. Poszło złoto do złota – komentowano w kuluarach.
Być może, rozgoryczenia można by uniknąć w kolejnych edycjach konkursu – a zanosi się na jego kontynuację – pod warunkiem bardziej przemyślanego doboru konkurentów. Bo jak porównywać "Medicinę", lidera na rynku usług w gruncie rzeczy specjalistycznych, z wiejskim ośrodkiem zdrowia?
Na uroczystości w Willi Decjusza mimo wszystko powiało optymizmem. Premier Buzek komplementował laureatów: - Jesteście forpocztą dobrze zorganizowanej Polski, która uporała się z trudami wdrażania kilku reform. Nawet kraje tak zamożne jak Stany Zjednoczone pięć lat temu wycofały się z reformy zdrowia w obawie przed politycznymi skutkami jej niepowodzenia. Jesteście Państwo reprezentantami rzeszy lekarzy, którzy niezwykle serio, z ogromnym oddaniem, traktują ten trudny i piękny zawód. Gdybym zachorował, chciałbym się oddać w Wasze ręce – oświadczył. Premier zaproponował, aby w przyszłości rywalizację rozszerzyć o średni personel medyczny.
- Konkurs udowodnił, że w służbie zdrowia wcale nie wszystko jest złe – podsumowywał Jacek Kukurba, dyrektor MRKCh. - Nie brakuje w Małopolsce lekarzy dbających o pacjenta i leczących skutecznie. Można wskazać wiele przychodni, w których praca jest dobrze zorganizowana, a chory człowiek – traktowany z wrażliwością i ciepłem.